Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miliard szczęśliwych ludzi

Redakcja
Takie rzeczy tylko w Chinach. Krakowski reżyser Maciej Bochniak wziął na cel eskapadę zespołu disco polo Bayer Full, która miała się zakończyć sprzedaniem rekordowej liczby 67 mln płyt dla skośnookiej publiczności. Co z tego wyniknęło – o tym w najnowszym dokumencie "Miliard szczęśliwych ludzi”, który niedługo pokaże stacja HBO.

Rafał Stanowski: FILMOMAN

Disco polo i Chiny – dwa pojęcia odległe od siebie tak samo, jak Polska i Państwo Środka. A jednak to nie fikcja, lecz rzeczywistość, której zakręty bywają zaskakujące i zastanawiające. Jakiś czas temu media obiegła wiadomość, że Bayer Full – najbardziej popularny zespół disco polo w Polsce, który sprzedawał nawet 1,5 mln płyt i wciąż jest uwielbiany przez fanów – podbija nieskończony rynek chiński.

Bochniak, gdy tylko o tym usłyszał, uczepił się magnetycznego tematu. Wraz z discopolowcami wyjechał do Chin, by przyglądać się ich przebijaniu przez Wielki Mur. Chwała młodemu reżyserowi za czujność – szybko zrozumiał, że trafił na jeszcze jednego świetnego bohatera. Był nim dziennikarz i sinolog Krzysztof Darewicz, przez pewien czas korespondent "Rzeczpospolitej” w Chinach, postać barwna jak daleko-wschodnie kostiumy, a zarazem zawieszona między tu i tam, zachodem i wschodem. Darewicz naprowadzał Bayer Full na karierę w państwie cesarzy, a zarazem stał się przewodnikiem muzyków i filmowców po biznesowo–obyczajowych meandrach kraju zbudowanego wokół Żółtej Rzeki. Dzięki temu dokument zyskał nowy wymiar, stał się portretem współczesnych Chin, przyczajonego tygrysa i niezbyt już ukrytego smoka globalnej gospodarki.

Jak na tym tle wygląda polski interesik, który próbował ubić Bayer Full? Disco–chłopaki gubią się pięknie w chińskim gąszczu, wpadając w pułapkę lost in translation – ich ponglish z domieszką chińszczyzny brzmi jak najlepszy tekst kabaretowy, który bije na głowę pomysłowość językową Joanny Krupy. Bochniak, niczym Sofia Coppola, celnie wyłapuje te wpadki, oczywiście, ku uciesze rozbawionej widowni. "Miliard szczęśliwych ludzi” potrafi rozbawić do łez. Ale nie tylko, mamy tu, niestety, przykład smutnego polskiego podejścia do biznesu, które skwitować można krótko – "jakoś to będzie”. Wielka kariera Bayer Full okazuje się robiona tiptopami, bez ładu i składu, bez kompleksowej wizji. Przypomina sprzedawanie płyt na bazarze – problem w tym, że Chiny od dawna nie przypominają stadionu XX–lecia. Jest to wszystko raczej tragikomiczne.

Kto wyszedł najlepiej na tym zamieszaniu? Nie Bayer Full, nie chiński odbiorca, lecz Maciej Bochniak. Dotychczas mało znany filmowiec, współautor m.in. niezależnego filmu "Pokój” nakręconego wraz ze Sławomirem Shutym, trafił nagle w centrum zainteresowania. "Miliard szczęśliwych ludzi” realizował za własne pieniądze. Gdy pokazał film stacji HBO, która jest dokumentalnym tygrysem, obraz trafił natychmiast na antenę – emisja odbędzie się już 11 grudnia o godz. 21.55.

Tak się robi karierę – po amerykańsku. Albo po chińsku.


Fot. HBO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski