Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miliony kary za wysypisko

Magdalena Balicka
Wysypisko przy ul. Piłsudskiego nie  tylko śmierdzi, ale też jest niebezpieczne. Pożary wybuchały tam kilkakrotnie
Wysypisko przy ul. Piłsudskiego nie tylko śmierdzi, ale też jest niebezpieczne. Pożary wybuchały tam kilkakrotnie Archiwum
Trzebinia. Stowarzyszenie Zielona Trzebinia udowodniło, że składowisko śmieci działało bez zezwoleń. Po kontroli Urzędu Marszałkowskiego spółce Usługi Komunalne grozi nawet 20 mln zł kary

Trzebińskie wysypisko odpadów przy ul. Piłsudskiego działało nielegalnie. Właśnie potwierdziła to kontrola Urzędu Marszałkowskiego. Stowarzyszenie Zielona Trzebinia z Agatą Straś na czele świętuje sukces, choć odetchną z ulgą dopiero wtedy, gdy góra śmieci zostanie zrekultywowana. A do tego jeszcze daleka droga.

Sprawa prawdopodobnie trafi do sądu, bo trzebińska spółka Usługi Komunalne, która administruje zamkniętym w kwietniu tego roku składowiskiem, na razie, mimo dowodów marszałka, nie przyznaje się do winy. Gdyby to zrobiła, musiałaby zapłacić nawet 20 mln złotych kary.

Zieloni dali dowody
Do zamknięcia wysypiska kilka miesięcy temu przyczynili się mieszkańcy sąsiadujących ze śmietniskiem domów, którzy zjednoczyli się w stowarzyszeniu Zielona Trzebinia. Przez ostatnie lata próbowali udowodnić, że obiekt działał bezprawnie. Ich walkę i prywatne śledztwa opisywaliśmy na bieżąco.

Ostatni raz, gdy Agata Straś, szefowa Zielonej Trzebini, dotarła do mapek geodezyjnych i satelitarnych, na których widać granicę wysypiska i to, że wypełniona śmieciami jest też ta część składowiska, na którą Usługi Komunalne nie miały pozwolenia.

Na prośbę stowarzyszenia urzędnicy podlegli marszałkowi Małopolski przeprowadzili gruntowną kontrolę. Byli w Trzebini 11 i 14 marca. Potem jeszcze 1 kwietnia, 13 maja, 4, 25, 26, 27 i 30 czerwca, a także 10 lipca. W pokontrolnych dokumentach urzędnicy przyznają, że część wysypiska, tzw. druga kwatera, była wykorzystywana bez pozwoleń.

Śmieci wywożono tam od pierwszego półrocza 2011 r. do drugiego półrocza 2012 r. oraz w 2013 r. Dali "komunalce" dwa tygodnie na odniesienie się do sprawy. Potem nałożą karę.

Ewa Toll-Bulwan, prezes Usług Komunalnych "Trzebinia" odmówiła podpisania protokołu pokontrolnego. Został jej jeszcze tydzień, by ustosunkować się do wytycznych marszałka. Jeśli tego nie zrobi, ten rozpocznie postępowanie administracyjne dotyczące wymierzenia kary, tzw. opłaty podwyższonej za składowanie śmieci bez zezwoleń.

Toll-Bulwan szefową zarządu "komunalki" jest od kilku tygodni. W rozmowie z naszymi dziennikarzami przyznaje, że wciąż niewiele wie o problemie.

- Od kilku dni analizuję dokumenty i staram się ustosunkować do zarzutów urzędu marszałkowskiego. Mam jeszcze kilka dni, by podjąć decyzję, czy będziemy płacić karę, czy skierujemy sprawę do sądu - wyznaje prezes Toll-Bulwan.

Gmina nie da ani złotówki
Burmistrz Trzebini Stanisław Szczurek przyznaje, że sprawa nie jest prosta.

- Składowisko dostało w 2012 r. status wysypiska regionalnego. Miało więc spełniać wysokie wymagania - urzędnicy nadając ten status, powinni to sprawdzić - tłumaczy Szczurek. Dodaje, że żywotność obiektu przewidziano wtedy aż na 15 lat. - Teraz okazuje się, że częściowo działało nielegalnie... Podejrzewam, że sprawę będzie mógł rozstrzygnąć tylko sąd - ocenia Szczurek.

Jeśli okaże się, że składowisko rzeczywiście działało bezprawnie, "komunalka" będzie musiała ogłosić upadłość.

- Kara - a może to być ok. 20 mln złotych - jest grubo poza zasięgiem spółki - przekonuje Szczurek. Kolejnym problemem jest przeprowadzenie rekultywacji terenu. Burmistrz twierdzi, że muszą to zrobić Usługi Komunalne.

- Gmina nie dołoży do tego grosza - zaznacza. A co, jeśli ogłosi upadłość? - Wówczas rekultywację sfinansuje syndyk - ucina Szczurek.

Fakty
Pechowa "13-tka"
* Wysypisko śmieci w Trzebini powstało oficjalnie w 2001 roku. Jego administrowaniem zajęła się trzebińska spółka Usługi Komunalne. Teren, na którym zlokalizowane jest składowisko, znajduje się w północnej części Trzebini przy rozwidleniu dróg na Olkusz i osiedle Siersza, po wschodniej stronie ul Piłsudskiego, naprzeciw szybu "Zbyszek" byłej KWK "Siersza".

Potrzebna rekultywacja
* Oficjalnym powodem zamknięcia składowiska w Trzebini w 2014 r. była nieopłacalność dalszego składowania. - Po wprowadzeniu reformy "śmieciowej" okazało się, że koszty składowania odpadów są wyższe niż wpływy, jakie z tego tytułu docierały do spółki - informuje Stanisław Szczurek, burmistrz Trzebini. Gmina jako właściciel zakładu Usługi Komunalne nie zamierza wskrzeszać jego działalności.

Na rekultywację góry śmieci potrzeba będzie około 2 mln zł. - Od 2011 r. spółka rozpoczęła tworzenie funduszu na potrzeby rekultywacji. Przed rokiem przygotowała dokumentację niezbędną dla tego zadania - zaznacza Szczurek. Jeśli zakład nie ogłosi upadłości, będzie musiał rozpocząć pracę w ciągu najbliższych miesięcy. Na razie śmieci pokrywa cienka warstwa ziemi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski