Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miller w sądzie

Redakcja
(INF. WŁ.) Premier Leszek Miller oświadczył wczoraj, że nie wysyłał Lwa Rywina do Agory z propozycją korupcyjną, a o aferze nie powiadomił organów ścigania, gdyż uważał całą sprawę za "nierealną". Leszek Miller przez cztery i pół godziny zeznawał przed Sądem Okręgowym w Warszawie jako świadek w procesie Lwa Rywina. Po raz pierwszy w historii III RP szef rządu składał zeznania przed sądem.

Szef rządu składał zeznania w procesie Lwa Rywina

   Warszawski Sąd Okręgowy zamienił się wczoraj w twierdzę. Wykrywacze metalu ustawiono na maksymalną czułość. Co chwilę rozlegały się dzwonki alarmowe, ponieważ "bramki" reagowały na metalowe paski lub elementy butów wchodzących. Zdenerwowani funkcjonariusze policji sądowej ręcznymi wykrywaczami metalu dokładnie sprawdzali wszystkich, którzy powodowali alarm maszyn. Korytarz prowadzący do sali, w której toczy się proces Lwa Rywina, odseparowano od reszty budynku.
   Nietypowy gość spowodował niemałe zamieszanie. Sędziowie mieli wątpliwości, jak traktować premiera. Przewodniczący składu zwracał się do Leszka Miller per "panie premierze" lub po prostu "proszę pana". Podobnie postępowali prokurator i obrońcy oskarżonego. Tylko sędzia Ewa Grochowska-Szmitkowska mówiła zgodnie z przyjętymi zasadami, czyli zwracała się do Millera per "proszę świadka".
   Największe zainteresowanie sędziów wzbudził fakt, że Leszek Miller nie zawiadomił policji o korupcyjnej propozycji Rywina. - Rozumiem, że pan redaktor Adam Michnik podjął działania wynikające z jego kompetencji i zaczął prowadzić śledztwo dziennikarskie. Jednak dlaczego świadek nie zawiadomił odpowiednich instytucji o całym wydarzeniu? - dociekała sędzia Ewa Grochowska-Szmitkowska. Miller na chwilę się zadumał.
   - Gdyby misja Rywina była prawdopodobna, zawiadomiłbym odpowiednie służby. Postąpiłbym tak, gdybym miał w zasięgu ręki potwierdzające to dowody. Jednak od początku dyskwalifikowałem wiarygodność tego, co Rywin przekazał Agorze - oświadczył szef rządu po krótkim namyśle. Jak zaznaczył, uznał, że byłby zmuszony zawiadomić o takiej propozycji odpowiednie służby nie gdy otrzymał jakąś wiadomość, lecz gdyby ją oceniał jako prawdziwą. - Czy notatka Wandy Rapaczyńskiej nie była prawdziwa? - dociekał sędzia Marek Celej. - Sama notatka była prawdziwa. Ale ja nikogo nie wysyłałem do Agory, poza tym wiedziałem, że jest już zawarty kompromis z prywatnymi nadawcami i dlatego wychodzenie z propozycją korupcyjną byłoby nielogicznym działaniem - odparł Miller.
   Lew Rywin przysłuchiwał się zeznaniom Millera bez żadnych emocji. Gdy premier opisywał konfrontację, którą urządził u siebie w gabinecie, oskarżony spuścił głowę i powoli obracał w rękach ołówek. Adwokaci oskarżonego usiłowali dowieść, że ich klient wymieniając osoby, które go przysłały poza byłym prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim i ekspertem ds. mediów Andrzejem Zarębskim, mówił także o prezes Agory Wandzie Rapaczyńskiej. Premier jednak nie przypominał sobie takiego wydarzenia.
   Rywin przez cały dzień nie odzywał się. Gdy sędzia zaproponował mu ustosunkowanie się do słów świadka lub zadanie mu pytań, nie skorzystał z tej możliwości. - Zapamiętałem to inaczej - oświadczył, komentując przedstawioną przez premiera wersję przebiegu konfrontacji z Adamem Michnikiem. Nie chciał jednak powiedzieć, jak wyglądało to według niego. - Za bardzo wszystko przeżywam - wyjaśnił oskarżony.
   Z możliwości ujawnienia swojego stanu ducha skorzystał natomiast świadek. - Jestem człowiekiem, który czuje się głęboko pokrzywdzony tym, co się stało - oświadczył Miller.
   Sędziowie byli dla premiera nad wyraz uprzejmi. Gdy ten poprosił, aby kontynuować obrady, zrezygnowali z przerwy. - Dziękuję i życzę zdrowia - pożegnał świadka po zakończonych przesłuchaniach przewodniczący składu sędzia Marek Celej.
JAN OSIECKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski