Po recitalu Agnieszki Rösner-Zawilińskiej
Agnieszki Rösner-Zawilińskiej od paru lat możemy słuchać w kabarecie Loch Camelot; teraz zebrała swe piosenki na płycie "Samotna miłość". W sobotni wieczór zaprosiła do Śródmiejskiego Ośrodka Kultury, by ów materiał zaprezentować w wersji live.
Interesująco jawi się też Agnieszka Rösner-Zawilińska w piosenkach charakterystycznych, prezentując w nich i mocny głos, i temperament; to nie boi się przeistoczyć w babinę podpartą sękatym kijem, to z wdziękiem interpretuje frywolną piosenkę o wydarzeniach znad rzeczki.
Czy wydany własnym sumptem i w małym nakładzie krążek odmieni status wykonawczyni? Cóż, obecny show-biznes zbyt krętymi drogami podąża, by cokolwiek wyrokować. Ale jeśli nawet Agnieszka Rösner-Zawilińska nie wyrwie się poza piwniczkę Kazimierza Madeja w zaułku św. Tomasza, jeśli nie przekroczy kręgu śpiewania amatorskiego, to przecież nie będzie jedynym wykonawcą, który przywołuje zapominane znaczenie słowa amator, to zawarte w określeniu amator wina, na przykład. Amator, czyli człowiek, który coś bardzo lubi, a to sprawia, że osiąga dzięki swemu zamiłowaniu umiejętności przynależne profesjonalistom.
Jedno jest pewne; tak recitalem, jak i nagraniami pokazała Agnieszka Rösner-Zawilińska - wspierana przez Agnieszkę Wilkosz - skrzypce, Romana Klimowicza - gitara basowa - i grającego na fortepianie kompozytora Edwarda Zawilińskiego - ładny głos, wrażliwość i niemałe umiejętności. Jeśli nawet nie są to atrybuty wystarczające do odniesienia sukcesu na szeroką skalę, to przejawem miłości do śpiewu są ujmującym.
(WAK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?