Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość

Redakcja
Gdyby stworzyć ranking najlepiej ocenianych filmów ostatnich miesięcy, "Miłość” bez wątpienia wygrałaby w cuglach. I to wcale nie dlatego, że jest laureatką tegorocznej Złotej Palmy w Cannes.

Rafał Stanowski: FILMOMAN

Michael Haneke zawsze umiał błysnąć. Kto pamięta "Funny Games”, "Pianistkę” czy "Ukryte”, ten wie, że austriacki twórca nie obawia się ekstremalnych emocji. Przez długie lata reżyser uchodził zresztą za najbardziej mocnego z europejskich twórców, upodobał sobie kinowy psychoterror. W "Funny Games” widz do końca wierzył, że zgodnie z utartymi schematami bohaterowie odwrócą niekorzystny los, wyrywając się z rąk psychopatów. Podobnie w "Ukrytych”, Haneke wywołał miraż, że historia dokądś prowadzi, że zawarta w tytule tajemnica zostanie ujawniona.

Nic bardziej mylnego! Reżyser zwodził publiczność, by powiedzieć, że film, podążając za życiem, bywa nieprzewidywalny. A los nie zawsze chce zgotować swym bohaterom happy end. Ten niepokój zawarł też Haneke w "Białej wstążce”, swym przedostatnim filmie, a zarazem pierwszym, za który otrzymał w Cannes Złotą Palmę. Obserwowaliśmy tu, w jaki sposób rodzi się tak nieludzka ideologia, jak totalitaryzm.

Krytycy obecni w Cannes z zaskoczeniem przyjęli fakt, że w "Miłości” Haneke opuścił okręt z napisem "przemoc”. Oglądamy historię dwojga starszych ludzi, którzy odkrywają meandry tytułowego uczucia. Obserwujemy codzienność w jej pozornie banalnym ujęciu. Bohaterowie zmagają się z uczuciami, które nawiedzają lub nawiedzą każdego. Przemijanie, odchodzenie, blaknięcie. Te tematy nie ominą nikogo. Są jak balast, który zalega w umyśle. Odwaga Hanekego polega na tym, że wpływa na głębinę, szuka, stara się znaleźć odpowiedzi na fundamentalne pytania. Pytania, które współczesna cywilizacja, zakochana we wszystkim, co piękne i przyjemne, często pomija czy odrzuca. Na czele z pytaniem o śmierć.

– Mam wrażenie, że ten temat traktowany jest często jako sprawa polityczna – było już kilka filmów i seriali telewizyjnych, które pokazywały los osób starszych właśnie z takiej perspektywy – mówi reżyser. – Ja nie robiłem swojego filmu z myślą, że opowiadam o ważnej sprawie, choć ona oczywiście taka jest. Kręcę filmy, bo jakaś sytuacja dotyka mnie w szczególny sposób, zmusza do myślenia, a potem do twórczej refleksji. Wydaje mi się, że zadaniem sztuki jest skonfrontować nas z rzeczami, które w przemyśle rozrywkowym zamiata się pod dywan.

Nakręcenie filmu na ten temat w XXI wieku, erze światłowodów i planowanego lotu na Marsa, wydawało się zadaniem karkołomnym. Austriak postanowił popłynąć pod prąd kinowej mody i nałożył na ekipę mocne ograniczenie. Akcja praktycznie nie wybiega poza mieszkanie dwójki bohaterów. Jesteśmy więc zamknięci w ich świecie i emocjach. Nie możemy uciec, zmienić kanału telewizyjnego, oderwać się, przeskoczyć na chwilę na portal Facebook, by przejrzeć zabawne wpisy. Haneke zmusza nas, podobnie jak w "Funny Games”, do podjęcia gry na swoich zasadach. Gry, w której nie będzie rozwiązań przyjemnych, jak to mówią informatycy "user friendly”. Gry, w której poczujemy ból istnienia. Tak jak w życiu.


FOT. GUTEK FILM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski