Miłosierdzie gminy

 (INF. WŁ.) Banki, udzielające preferencyjnych kredytów na usuwanie skutków powodzi, przyjmują już pierwsze wnioski od poszkodowanych. Nie jest ich wiele. Warunki kredytowania okazują się zbyt rygorystyczne dla większości potencjalnych kredytobiorców. Jedyny ratunek w gminach - prezes Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast zwrócił się do nich z apelem o udzielanie poręczeń spłaty kredytów.
 Wysokość dochodów na osobę w rodzinie, umożliwiającą ubieganie się o kredyt, ustala indywidualnie każdy z banków po rozmowie z klientem. Zwykle jest to około 550-600 zł na osobę w rodzinie, choć np. Bank Gospodarstwa Krajowego wymaga aż 760 zł. Klienci mogą też zadecydować o rodzaju zabezpieczenia: do wyboru mają weksel, poręczenie według prawa cywilnego lub wekslowego, hipotekę oraz zastaw rejestrowy. Większości poszkodowanych, którym woda zabrała cały życiowy dorobek, jednak na to nie stać. Chociaż sporo klientów wyrażało zainteresowanie uzyskaniem kredytu, w Banku Gospodarki Żywnościowej nie udzielono do tej pory ani jednego. Do banków spółdzielczych zrzeszonych w Gospodarczym Banku Południowo-Zachodnim wpłynęło do tej pory zaledwie 8 wniosków o kredyt, w Górnośląskim Banku Gospodarczym - żaden.
 Zanim pierwsze pieniądze trafią do rąk kredytobiorców, upłynie jeszcze zapewne sporo czasu. Jak powiedziała "Dziennikowi" Magdalena Marchlewska, rzecznik prasowy BGK, wszystkie wnioski przyjęte przez współpracujące banki komercyjne będą jeszcze sprawdzane przez BGK. _- Musimy mieć pewność, że klient starający się o kredyt nie wziął już kredytu preferencyjnego w innym banku. _Obecnie na sprawdzenie czeka 50 wniosków.
  (B.CH.)