Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłośnik futbolu i hokeja

Paweł Panuś
Zbigniew Drozdowicz ma na koncie awanse z różnymi drużynami
Zbigniew Drozdowicz ma na koncie awanse z różnymi drużynami fot. Adam Wojnar
Życie na trenerskiej ławce: Zbigniew Drozdowicz. Zbigniew Drozdowicz jest postacią znaną i lubianą w środowisku sportowym. Z powodzeniem trenował piłkarzy niższych klas, działał też w sekcji hokejowej Cracovii.

Zaczynałem w Węgrzcance Węgrzce Wielkie, pamiętam że zespół przejąłem po trenerze Andrzeju Szmiglu. Graliśmy w lidze okręgowej, wówczas to było spore osiągnięcie. Zespół radził sobie nieźle i te trzy lata wspominam bardzo miło – mówi Zbigniew Drozdowicz.

Potem przyszedł czas na Nadwiślan i awans do klasy okręgowej, który wywalczył z zespołem, który do dziś z nostalgią wspomina się w klubie z Kazimierza. Gwiazdą był Artur Martyniuk, który potem trafił do Cracovii, a wspomagali go: Artur i Piotr Duszykowie, Piotr Fima, Andrzej Przeklasa, Janusz Mucha, Tomasz Małota i inni.

– _To była ciekawa grupa ludzi, z którymi miałem, i mam, bardzo dobry kontakt. Kluczem do sukcesu była atmosfera i przekonanie piłkarzy, że mają we mnie przyjaciela, jeśli grają ze mną w otwarte karty. Dało to wspaniały efekt. Nadwiślan był silnym zespołem, w lidze okręgowej graliśmy bardzo dobrze, ludzie przychodzili, aby zobaczyć, jak gramy. Było o __nas głośno _– wspomina.

Potem wrócił do klubu z Węgrzc, zabierając ze sobą kilku graczy z Nadwiślanu. To była już inna Węgrzcanka, bowiem klub marzył o awansie do IV ligi. – _Mieliśmy mocny zespół, ale wszystko posypało się po zremisowanym 3:3 meczu z Proszowianką. Takich tłumów na meczu klasy okręgowej nigdy nie widziałem. Prowadziliśmy 3:1, w końcówce straciliśmy przewagę. To był świetny mecz. Proszowianka, którą szkolił wówczas Ireneusz Adamus, weszła rok później do __trzeciej ligi _– mówi Drozdowicz.

To, czego nie udało mu się dokonać w Węgrzcance, udało się w innych klubach. Stał się specjalistą od uzyskiwania awansów. Płaszowiankę wprowadził do klasy A, z Błękitnymi Modlnica wywalczył historyczny awans do ligi okręgowej, podobnie jak z Orłem Piaski Wielkie do IV ligi. Z powodzeniem szkolił także graczy Nadwiślanu, Tempa Rzeszotary oraz Tramwaju Kraków. Od kilku sezonów nie prowadzi żadnej drużyny. Pomaga synom, którzy prowadzą prywatny interes, ale sport obecny jest w domu niemal codziennie.

Odwiedzają mnie moi dawni podopieczni. Gdy zbliżają się święta lub imieniny, dzwonią dawni pracodawcy, czyli prezesi, działacze. Wychodzę na zakupy, to ktoś zagadnie o ostatni mecz Wisły, Cracovii czy Nadwiślanu. To wszystko odbieram jako docenienie tego, co zrobiłem. I __cóż, daje mi to satysfakcję.

Drugą miłością Drozdowicza jest hokej. Przez lata działał w sekcji Cracovii, zajmując się po prostu wszystkim. W „Pasach” grali obaj jego synowie, starszy Jarosław reprezentował także barwy Legii Warszawa.

Z __Cracovią musiałem się rozstać, gdy zespół zyskał sponsora – mówi. – Wówczas ja oraz przyjaciele, którzy społecznie pracowali, aby hokeiści mieli w czym grać i co jeść, stali się z dnia na dzień niepotrzebni. My dbaliśmy, aby w Cracovii funkcjonowały drużyny młodzieżowe, teraz w pierwszym zespole trudno znaleźć wychowanka.
Czasy się zmieniają, coraz większą rolę w
sporcie odgrywają pieniądze. Sport uprawia coraz mniej ludzi, bo coraz trudniej pogodzić pracę z grą w piłkę czy w hokeja. Jak mogę zmusić do pracy chłopaka, który przyjeżdża na trening po 12-godzinnej pracy na budowie? Jak namówię go w niedzielę na mecz, gdy jest to jedyny dzień w tygodniu, który może spędzić z rodziną? To sprawia, że w zespołach grają coraz słabsi zawodnicy i mecze są coraz mniej atrakcyjne.

Za tydzień Grzegorz Tyl, trener Wolanii Wola Rzędzińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski