Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłosz Motyka: Tylko PSL może pozyskać wyborców PiS

Grzegorz Wszołek
Miłosz Motyka - PSL
Miłosz Motyka - PSL Marek Szawdyn
Nie słyszałem, by Ewa Kopacz proponowała program 500 plus. Może dyskutowali o tym politycy Platformy Obywatelskiej, ale kto inny był inicjatorem reformy - mówi „Dziennikowi Polskiemu” rzecznik PSL Miłosz Motyka.

FLESZ - Znajomość angielskiego – Polska spadła w rankingu

od 16 lat

Panie rzeczniku, czy rząd, w którym PSL był koalicjantem, wymyślił program 500 plus? Tak mówił Donald Tusk, potwierdziła to Ewa Kopacz. Dlaczego dowiadujemy się o tym po sześciu latach od utraty władzy przez Platformę?

Tamten rząd koalicyjny wymyślił i wdrożył przy głosach całego parlamentu - w tym opozycji z PiS - cały pakiet programów społecznych, które przewyższały kwotowo 500 plus. Mam na myśli „kosiniakowe”, zasadę złotówka za złotówkę w świadczeniach rodzinnych, roczne urlopy macierzyńskie, program „maluch”, budowę żłobków i przedszkoli, ubezpieczenia na urlopie wychowawczym, więc polityka prorodzinna i prodemograficzna była tworzona przez gabinet PO-PSL. Wcześniej o wsparciu finansowym rodzin mówiła zresztą minister Jolanta Fedak, która odpowiadała za resort rodziny i polityki społecznej. Od Ewy Kopacz takich propozycji jak 500 plus nie słyszeliśmy, ale może gdzieś politycy PO o tym rozmawiali, choć bez wdrożenia w życie.

„Ewa Kopacz miała przygotowany projekt, dość podobny do 500 plus, z podobnymi skutkami” - ujawnił Tusk. Na tej zasadzie można powiedzieć, że PiS wymyśliło „kosiniakowe”. Mało tego, wprowadziło przecież… becikowe w 2006 roku.

To są jednak zupełnie dwie różne sprawy. Co do 500 plus: Pamiętam, że taki postulat jako jedni z pierwszych zaproponowali posłowie Paweł Kowal i Paweł Poncyljusz z formacji Polska Jest Najważniejsza w 2011 roku, tyle, że jako „400 plus”.

Jak na PSL działa powrót Tuska? Czy nie jest to zagrożenie dla budowy nowej chadecji, o której Państwo mówiliście?

Nie, Donald Tusk buduje PO, czyli formację centro-lewicową, a my centrowo-chadecką. Działamy jako odrębne byty.

Od tamtych deklaracji PSL minęły trzy miesiące. Bronisław Komorowski otwarcie deklarował poparcie dla działań Władysława Kosiniaka-Kamysza. I co dalej?

I od tamtego okresu klub PSL Koalicja Polska jako jedyny w parlamencie się poszerzył! Dołączyli do nas poseł Ireneusz Raś, senator Kazimierz Ujazdowski, stowarzyszenie „Tak Polska” z byłymi konserwatywnymi politykami PO z Podkarpacia czy Lubelszczyzny. Widać zatem, że zapowiedzi prezesa Kosiniaka-Kamysza są realizowane. Od momentu, gdy wyszliśmy z zapowiedzią budowy chadecji i wsparcia udzielonego przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, rośniemy w siłę w Sejmie. Samo to świadczy o sukcesie prezesa i całego PSL.

Nie obawia się Pan, że wraz z nowymi porządkami w Platformie zaprowadzanymi przez Tuska, Raś i Biernacki wrócą do KO?

To ci parlamentarzyści są najlepszymi adresatami tego pytania, ale mówiąc wprost: ich przyszłość jest związana z PSL Koalicją Polską. Nie obawiam się żadnych powrotów.

A może jest tak, że nie będzie żadnej centroprawicowej chadecji, tylko powstanie coś na wzór Koalicji Europejskiej z 2019 roku, gdy nadejdzie czas wyborów?

Nie będzie żadnego szerokiego frontu opozycyjnego, bo taki pomysł już się nie sprawdził. I o tym PSL mówiło jako pierwsze, głośno i wyraźnie. Potwierdziliśmy to w wyborach parlamentarnych, uzyskując blisko 9 proc. Skutecznie o wyborców mogą zawalczyć tylko dwa bloki opozycyjne: centro-prawicowy, który budujemy oraz lewicowo-liberalny. Takie jest nasze stanowisko i z tej drogi nie zejdziemy.

Czyli jeżeli PO zaproponuje: „chodźcie z nami” na wspólnej liście, jak w wyborach w Rzeszowie, to PSL powie: „nie”.

Nie ma takiej opcji, by na jednej liście wyborczej znalazł się konserwatywny poseł Marek Biernacki jak i posłanka Klaudia Jachira.

Wyborcy PiS są w cenie. Chciałaby ich przyciągnąć Konfederacja antyszczepionkową retoryką. Nawet Tusk zmienia zdanie na temat podniesienia wieku emerytalnego, chwali 500 plus. Hołownia liczy na elektorat zniechęcony rządami Zjednoczonej Prawicy. A PSL nie?

Jeśli ktokolwiek ma szansę pozyskać wyborców PiS, to jest to PSL Koalicja Polska. Oni nie wrócą do partii Donalda Tuska, który jest dla nich zaciekłym wrogiem. Nie przejdą też do formacji Szymona Hołowni z lewicowymi posłami w szeregach z Hanną Gill-Piątek na czele. Jedyną alternatywą pozostaje zatem Koalicja Polska. Zresztą, potwierdzają to nie tylko sondaże, ale wyniki wyborcze w małych miejscowościach - m.in. w Ciężkowicach, Warlubiu czy Drobinie.

Ciężko sobie wyobrazić wahającego się prawicowego wyborcę, który biegnie głosować na PSL w mirażu z Bronisławem Komorowskim…

Były prezydent wspiera nasz projekt, podobnie jak dawni politycy PiS - np. Kazimierz M. Ujazdowski. Tworzymy formację otwartą na konserwatywne środowiska.

Jakie jest stanowisko PSL w sporze nad wyższością prawa unijnego nad krajowym?

Uważam, że nie istnieje spór w tej materii. Najwyższym aktem prawnym w Polsce jest konstytucja, lecz nie stoi to w konflikcie do stosowania prawa międzynarodowego. Owszem, dostrzegam konflikt, ale między działaniami rządu premiera Mateusza Morawieckiego, a prawem. I to rząd, na czele z ministrem sprawiedliwości wykazuje problemy z respektowaniem zarówno prawa krajowego, jak i międzynarodowego. Nigdy umowy międzynarodowe nie kolidowały z ustawą zasadniczą. Żaden traktat unijny nie wszedłby w życie, gdyby było inaczej. Dobrym przykładem jest Fundusz Odbudowy, ratyfikowany zgodnie z zapisami konstytucji. Sami zresztą sugerowaliśmy wówczas jako Koalicja Polska, że powinien zostać w trybie ratyfikacji zastosowany artykuł 90. Konstytucji, a nie 89. Ten spór jest wykreowany przez rządzących, na potrzeby polityki wewnętrznej.

Ale jednak francuska Rada Stanu i trybunały krajów związkowych Niemiec orzekły, iż prawo krajowe ma pierwszeństwo przed traktatami unijnymi. Nie jest to tylko polska specyfika.

Owszem i nikt nie ma z tym problemu. Co to zmienia?

Że rozstrzygnięcie mogłoby rozwiać ten spór. Nie brak przecież prawników z inną wykładnią od tych krytykujących Trybunał Konstytucyjny i PiS. Okaże się np., że Unia Europejska - zakładając nadrzędność konstytucji nad traktatami międzynarodowymi - nie będzie mogła wstrzymywać roszad na stanowiskach sędziowskich z powodu zastosowania środków zapobiegawczych. Albo wydobycia z kopalni Turów pod groźbą wielomilionowych kar.

Naprawdę, Unia tego wszystkiego nie zabrania! Reforma wymiaru sprawiedliwości jakiegokolwiek kraju członkowskiego Unii leży tylko i wyłącznie w kompetencjach właśnie tego kraju. Jednak wszystkie zmiany musza być wprowadzane w zgodzie z zarówno polską Konstytucją, jak i prawem międzynarodowym, u którego podstaw leży niezawisłość i niezależność sędziowska. Pod wpływem jakich czynników rząd wycofał się z tego projektu? Ustawa PiS o przejściach sędziów na emeryturę jest tego doskonałym przykładem. Pod wpływem „oderwanej od koryta kasty”, czy jednak Unii Europejskiej i prawa międzynarodowego? Czy konstytucja zabraniała Morawieckiemu wdrożenie tej zmiany? To dla mnie podstawa do stwierdzenia, że spór jest sztucznie kreowany. Wystarczy, by PiS przeprowadzał reformy w zgodzie z niezawisłością i niezależnością sądownictwa, to nie będzie żadnego problemu. Jak na razie jedynymi konsekwencjami reformy sądownictwa są jeszcze dłuższy czas trwania postępowań i jeszcze większy spadek zaufania do wymiaru sprawiedliwości. Rządzący zapowiadali przywrócenie sądów obywatelom. Jednak jedynymi obywatelami, którzy są beneficjentami tych zmian, są obywatel Ziobro i obywatel Kaczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Miłosz Motyka: Tylko PSL może pozyskać wyborców PiS - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski