Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mimo kontraktu kiepska sytuacja szpitala

Redakcja
Rabczanie walczyli o swój szpital, blokując początkiem lipca zakopiankę Fot. Beata Szkaradzińska
Rabczanie walczyli o swój szpital, blokując początkiem lipca zakopiankę Fot. Beata Szkaradzińska
- Negocjacje trwały od godziny 13 do 20 w piątek. W końcu udało nam się podpisać umowę na izbę przyjęć - od 22 lipca. W protokole końcowym z negocjacji jest cena zgodna ze złożoną ofertą. Teraz czekamy już tylko na przesłanie nam umowy - informuje Małgorzata Skwarek, prezes Szpitala Miejskiego w Rabce-Zdroju.

Rabczanie walczyli o swój szpital, blokując początkiem lipca zakopiankę Fot. Beata Szkaradzińska

RABKA-ZDRÓJ. Szpitalowi udało się w końcu podpisać z NFZ umowę na izbę przyjęć. Niestety, nadal sytuacja placówki nie jest dobra. By przetrwać, po raz kolejny pożycza od miasta 75 tys. zł na bieżące wydatki.

To jednak nie koniec walki o szpital. Nadal nie wiadomo, co będzie z oddziałem chirurgii. - Czekamy. Prezes NFZ z Warszawy do dziś nie przysłał nam odpowiedzi na nasze odwołanie od decyzji małopolskiego oddziału NFZ, zgodnie z którą przyznany nam kontrakt był o 25 procent niższy - podkreśla prezes Małgorzata Skwarek. Sprawa rzeczywiście nie jest łatwa. Jeśli prezes uzna racje rabczańskiej placówki zdrowia, to na nowo usiądzie ona do negocjacji z NFZ. Sęk w tym, że umowa będzie obowiązywała dopiero od dnia jej podpisania. Tym samym rabczański szpital nie otrzyma ani złotówki za wcześniejszy okres. Jeśli z kolei prezes nie uzna odwołania, NFZ podpisze z placówką umowę, która będzie obowiązywała od 1 stycznia, tyle że - niestety - będzie niższa o 25 procent od oczekiwanej.

Na razie Miejska Spółka, jaką jest rabczański szpital, działa dzięki pomocy Urzędu Miasta. - Możemy obecnie funkcjonować tylko dzięki hojności miasta. Teraz wystąpiliśmy do Rady o kolejną pożyczkę na 75 tys. zł. Pieniędzy potrzebujemy na opłaty, ZUS, leki, pensje - wylicza prezes Małgorzata Skwarek. To nie pierwsza pożyczka. W styczniu miasto swej spółce pożyczyło już 400 tys. zł, w maju i w czerwcu po 75 tys. zł. Tym samym szpital jest już winien miastu 550 tys. zł, a za chwilę dojdzie kolejne 75 tys. zł. Miasto pożycza, ale pieniądze trzeba będzie zwrócić i to z odsetkami. - Zadłużając się, ryzykujemy - podkreśla prezes Małgorzata Skwarek. Dodaje, że szpital w Rabce nadal walczy o przetrwanie; jest wspierany przez wiele osób. - Mamy telefony z całej Polski. Pytają, jak sobie radzimy; solidaryzują się z nami. Trudno zrozumieć, dlaczego - mimo że zgodnie z prawem wygraliśmy konkurs - mamy nadal nie podpisany kontrakt. Wciąż musimy walczyć o pacjenta, a wciąż słyszymy hasła, że pacjent jest najważniejszy - mówi prezes Małgorzata Skwarek.

O kontrakt rabczańska placówka zdrowia walczy na różne sposoby. Początkiem lipca zorganizowany został protest na zakopiance w sprawie kontraktu na odział chirurgii; wcześniej - w sylwester - w podobny sposób, jednak bez blokowania drogi, walczono o kontrakt dla oddziału wewnętrznego. Pierwszy protest był w nielicznym gronie i jako taki nie musiał być zgłaszany, drugi był już na tyle spory, że zabezpieczała go policja. Uczestnicy mieli w rękach wymowne transparenty, jak chociażby ten, że "Darmowe leczenie zabija pacjenta".

Warto też przypomnieć, że początkiem roku szpital, po otrzymaniu niesatysfakcjonującego kontraktu, złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Ta odmówiła wszczęcia śledztwa, twierdząc, że postępowanie krakowskiego oddziału NFZ było zgodne z obowiązującym prawem. Placówka się od tej decyzji odwołała. - 12 sierpnia ma być jednak rozprawa. My do sądu karnego złożyliśmy zażalenie na umorzenie postępowania - mówi prezes Małgorzata Skwarek. Dodaje, że nie może być przecież zgody na to, aby podmiot, który zgodnie z obowiązującymi przepisami i zarządzeniami prezesa NFZ wygrał konkurs ofert, był w gorszej sytuacji niż inny podmiot, który w rzeczywistości konkurs przegrał.
Tymczasem Aleksandra Kwiecień z małopolskiego oddziału NFZ wyjaśniała nam, że - niestety - wniesienie odwołania od decyzji NFZ w sprawie kontraktu na oddział chirurgiczny niesie za sobą blokowanie możliwości wypłaty pieniędzy za okres poprzedzający podpisanie kontraktu, bo prawo nie działa wstecz. A uznanie odwołania przez prezesa NFZ zaskutkuje nowymi negocjacjami, podpisaniem umowy i wypłatę funduszy jedynie za okres po podpisaniu umowy. Nie może być ona bowiem podpisana z datą wsteczną, a więc styczniową.

Beata Szkaradzińska

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski