- Troszkę zdrowia i mnie, i sobie nasze zawodniczki zabrały. Za __nami pięć ciężkich setów - mówi Bogdan Serwiński, trener siatkarek z Muszyny, które w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu CEV na swoim boisku pokonały 3:2 Azeryol Baku. Rewanż we wtorek.
Trener dodaje: - Graliśmy nerwowo, szczególnie w zagrywce. Robiliśmy dużo błędów, ale wygraliśmy z azerskim zespołem, a póki co drużyny stamtąd są klasowe. Wprawdzie w Azeryolu __jakiś głośnych nazwisk, poza rozgrywającą reprezentacji Niemiec (Mareen Apitz - przyp.) nie ma, ale pozostałe prezentują dobry poziom.
Pierwszego seta lepiej rozpoczął Azeryol, który prowadził 5:1. Muszynianki z mozołem odrabiały straty i w efekcie wygrały na przewagi - 27:25. Druga partia to już od początku do końca dominacja przyjezdnych.
Początek trzeciej - punkt za punkt (2:2), jednak zaraz było aż 8:2 dla Małopolanek. Na drugiej przerwie technicznej było tylko 16:14. Za moment na prowadzenie wyszedł Azeryol, którego łupem, od stanu po 23, padły dwa kolejne punkty. To nie pierwszy już set w tym sezonie, kiedy wydaje się, że muszynianki wygrają w pewny sposób, a dzieje się inaczej. Zresztą, same też pokazywały, że są w stanie odrabiać duże straty. - Kiedyś zwykło się mówić, że tak zmieniający się wynik to cecha charakterystyczna dla siatkówki kobiet, ze względu na ich zmienną psychikę. Ale teraz się okazuje, że tak się dzieje i __wśród mężczyzn. Wystarczyło obejrzeć niedawny mecz Resovii.
W czwartym secie padł wynik 25:23. Tie-break zaczął się od prowadzenia „Mineralnych” 7:0, a skończył się wynikiem 15:5.
- Uważam, że ta wygrana to sukces. Wynik 3:2 może nie jest najlepszą pozycją startową, niemniej zwycięstwo daje szanse na awans w meczu rewanżowym - twierdzi Serwiński.
Najskuteczniejsza wśród muszynianek była atakująca Adela Helić, która zdobyła 22 punkty: 17 atakiem, 5 blokiem. - Myślę, że stać ją na jeszcze lepszą grę, choć patrząc pod kątem statystyki, był to jej dobry występ. W __kolejnych meczach będzie nam bardzo potrzebna - nie ukrywa szkoleniowiec.
Kibice z uwagą przyglądali się postawie Anny Grejman oraz Natalii Kurnikowskiej, które ostatnio dużo czasu spędziły z reprezentacją, ale na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Rio grały mało.
- U Ani widać powrót do dyspozycji. Odbywało się to w trakcie meczu, z seta na set wyglądało lepiej. A Natalia swoją robotę zrobiła po zmianie. Potrzebowała czasu, żeby z boku ochłonąć. Myślę, że jeszcze trochę minie, ale są już mocne sygnały, że kadrowiczki zaczynają być w odpowiedniej dyspozycji i wpływają na __postawę zespołu. To mnie cieszy - uważa.
To samo dotyczy trzeciej reprezentantki - Aleksandry Krzos, która ze względu na kontuzję dodatkowo nie grała ostatnio przeciwko Chemikowi Police. Z Azerkami już wystąpiła. - Każdemu zawodnikowi potrzeba gry, żeby złapać rytm. Ola ma jeszcze większe możliwości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?