Minister chce pomóc, nie mówi jak

- Pozwólcie sobie pomóc - apelował wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki do małopolskich przedsiębiorców zgromadzonych w Krakowskim Parku Technologicznym. - Zdajemy sobie sprawę, że firmy - szczególnie polskie - powinny otrzymać wsparcie ze strony państwa. Myślę tu przede wszystkim o branżach, które wymagają wiedzy i nowych technologii, o nie powinniśmy się zatroszczyć w pierwszej kolejności - przekonywał.

Autor: Piotr Ogórek

Ale żadne konkrety nie padły. Wicepremier zapewnił, że do końca roku powstanie Polski Fundusz Rozwoju, który będzie współfinansował inwestycje. Zachęty dla przedsiębiorców będą nie tylko finansowe, ale i prawne. Po prostu ma być łatwiej prowadzić biznes, zwłaszcza ten innowacyjny. A Kraków ze świetnym zapleczem akademickim do prowadzenia takiej działalności jest bardzo dobrze przygotowany.

Mateusz Morawiecki nie podał jednak, jakie miałyby to być ułatwienia. Gdy dziennikarze zwrócili uwagę, że przeciwko nowej ustawie o zamówieniach publicznych protestują przedsiębiorcy, tłumaczył, że nic nie jest przesądzone, a nowe regulacje pozwalające samorządom zlecać usługi własnym firmom bez przetargu są zgodne z konstytucją.

Spotkanie w KPT miało charakter konsultacji „Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” autorstwa Morawieckiego. Z oficjalnego komunikatu po spotkaniu wynika, że przedsiębiorcy z optymizmem przyjęli pomysły wicepremiera, niektórzy życzyli mu, by zrealizował je przynajmniej w 50 proc. Ale on sam przyznawał, że powodzenie planu zależy przede wszystkim od aktywności przedsiębiorców, a administracja publiczna ma tylko stworzyć odpowiednie warunki do wzrostu gospodarczego.

Popołudniowe spotkanie z mieszkańcami Nowej Huty w budynku dawnego Centrum Administracyjnego Huty im. Sendzimira także nie przyniosło konkretów. Minister rozwoju podkreślał konieczność szukania nowych ścieżek i modeli rozwoju gospodarczego terenów poprzemysłowych takich jak Nowa Huta i zaznaczał, że nie możemy wciąż liczyć na dotacje unijne i zwiększać deficytu państwa. - Chcemy budować plan dla Nowej Huty na kolejne 50 lat. Ona może stać się laboratorium innowacyjnego kapitału. Taki chcemy tu przyciągnąć - przekonywał.

Firmy jakich branż miałyby pojawić się w Nowej Hucie, nie doprecyzował. Zapewnił jednak, że rewitalizacja tej dzielnicy ma w dużym stopniu przyczynić się do osiągnięcia przez Polskę średnich zarobków w Unii Europejskiej, co rząd PiS chce uzyskać w ciągu 15 najbliższych lat.

Ważne pytanie dotyczące rozwoju Nowej Huty zadał Władysław Kielian, przewodniczący Komisji Robotniczej Hutników NSZZ „Solidarność”. Zapytał, czy krakowscy hutnicy mogą liczyć na wsparcie rządu w zagospodarowaniu terenu, który zostanie przekazany skarbowi państwa przez właściciela kombinatu ArcelorMittal Poland i czy do końca roku pojawią się nowe miejsca pracy. - Rząd odziedziczył budżet z dużym deficytem i bardzo oszczędnie nim dysponuje - odpowiedział wicepremier. Podkreślił, że nie może obiecać środków budżetowych. Zapewnił jednak, że chce przyciągnąć kapitał zagraniczny, ulokować go w Nowej Hucie i stworzyć warunki do zakładania miejsc pracy.

Na razie rząd stara się przyspieszyć rozmowy z Arcelor Mittal Poland dotyczące wymiany terenów. - Musimy najpierw dokonać rzetelnej wyceny ziemi - przekonywał wicepremier. Konkretów, jak wykorzystać potencjał Nowej Huty, z którego sami mieszkańcy zdają sobie sprawę, zabrakło.

Mateusz Morawiecki wymigał się także z odpowiedzi na pytanie o swoje ambicje polityczne. Niedawno wstąpił do PiS i od kilku dni pojawiają się spekulacje, że może wkrótce zastąpić Beatę Szydło na stanowisku premiera, a w przyszłości zająć nawet miejsce prezesa PiS po Jarosławie Kaczyńskim.