Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ministerstwo blokuje aplikacje

Redakcja
KONTROWERSJE. Ministerstwo Sprawiedliwości skarży wyroki, w których sądy administracyjne potwierdziły, że niektóre pytania w teście egzaminacyjnym na aplikację adwokacką zostały wadliwie sformułowane.

- Ministerstwo uparło się, aby walczyć do końca. Tymczasem złożenie skargi sprawia, że postępowanie nie jest prawomocne, więc nie mogę zostać wpisana na aplikację, choć w kilkunastu wyrokach sąd potwierdził, że racja jest po naszej stronie - mówi "Dziennikowi Polskiemu" niedoszła aplikantka.
Do ubiegłorocznego egzaminu na aplikację adwokacką w całym kraju przystąpiły 3542 osoby. Z tego raptem 413 uzyskało wymaganą liczbę 190 punktów. Tuż po egzaminie Naczelna Rada Adwokacka zwróciła uwagę, że większość absolwentów prawa rozwiązujących - ułożony przez Ministerstwo Sprawiedliwości - test oceniło go jako bardzo trudny, nadmiernie szczegółowy i wymagający zbyt obszernej wiedzy.
Wkrótce do Ministerstwa Sprawiedliwości zaczęły wpływać setki odwołań. Żadne z nich nie zostało jednak rozpatrzone pozytywnie. Pozostały więc już tylko skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Rozpoznanie odwołania przez ministerstwo, a następnie skargi przez sąd trwało średnio 10 miesięcy.
- Okazuje się jednak, że warto było czekać, bo WSA w Warszawie zaczął uchylać wadliwe pytania uznając, m.in. że możliwe było udzielenie dwóch poprawnych odpowiedzi, w sytuacji gdy test był jednokrotnego wyboru - mówi mec. Wojciech Nartowski, krakowski adwokat.
Tak było na przykład z pytaniem nr 186. Ministerstwo twierdziło, że postępowanie administracyjne w sprawie indywidualnego zezwolenia dewizowego jest jednoinstancyjne. Tymczasem WSA już w dziewięciu wyrokach uznał, że równie dobrze można było zakreślić odpowiedź o dwuinstancyjności tego postępowania.
Mimo ewidentnych błędów ministerstwo postanowiło jednak wnosić skargi kasacyjne. Przez to wyroki WSA są nieprawomocne, a w takiej sytuacji kandydatom nie przysługuje możliwość rozpoczęcia aplikacji adwokackiej.
- Może okazać się, że pomimo wygranej osoby te nie będą mogły zostać wpisane na listę nawet w styczniu przyszłego roku. Najwcześniejszym możliwym terminem będzie styczeń 2011, bo oczekiwanie na rozprawę przed NSA wynosi średnio rok. Dla tych, którzy mają już zwycięstwo w kieszeni, to strata czasu, zdrowia i nerwów - mówi mec. Wojciech Nartowski.
Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Nadzoru nad Aplikacjami Prawniczymi, twierdzi, że skargi kasacyjne są konieczne, bowiem orzecznictwo Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego jest niejednolite, więc NSA powinien ostatecznie wypowiedzieć się na temat poprawności odpowiedzi.
Ministerstwo wniosło już trzy skargi do NSA. W biurze prasowym NSA dowiedzieliśmy się, że być może sprawy te będą rozpatrywane poza kolejnością. Niektórzy kandydaci, choć wygranej w NSA są niemal pewni, nie wierzą w szybkie zakończenie sprawy. Już zastanawiają się nad ponownym egzaminem, ale to wiąże się z dodatkowymi kosztami - około 700 zł. Ministerstwo Sprawiedliwości im tego nie zwróci.
Magdalena Strzebońska
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski