Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ministerstwo chce, by drobni złodzieje byli bezkarni?

Redakcja
Będziemy decydować, czy policja ma ścigać przestępców, którzy ukradną nam komórkę, włamią się do domu, czy zabiorą samochód - to pomysł Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Eksperci są mocno podzieleni w jego ocenie. - Jesteśmy od wykonywania prawa, a nie jego oceny - twierdzą policjanci.

PRAWO. Prof. Zbigniewa Hołdę zdumiewa sposób myślenia ludzi odpowiadających za funkcjonowanie policji w Polsce

Kradzież, kradzież z włamaniem, kradzież impulsów telefonicznych, przywłaszczenie mienia oraz zabór pojazdu w celu krótkotrwałego użycia - MSWiA chce, by te pięć kategorii przestępstw przeciwko mieniu było ścigane na wniosek pokrzywdzonego, a nie - jak dotychczas - z urzędu. - Przecież te pięć kategorii przestępstw nie tylko boleśnie dotyka ludzi, ale są one synonimem przestępczości - mówi sędzia Rafał Lisak, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie. - Mogę sobie wyobrazić, że następnym krokiem będzie postępowanie na wniosek w sprawie zabójstwa czy gwałtu - dodaje.
Prof. Zbigniew Hołda, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, obawia się, że gdyby rozwiązanie proponowane przez MSWiA weszło w życie, policja mogłaby jeszcze mniej starannie przykładać się do ścigania. Uważa, że odstąpienie od ścigania z urzędu sprawców mniej groźnych przestępstw sprawi, iż powstanie atmosfera podwójnej bezkarności. Ze strony złodziei, bo będą czuli się spokojni, że drobne kradzieże czy włamania ujdą im na sucho, gdyż policja nie będzie ich szukać. Natomiast ludzie nie będą już liczyli na złapanie sprawcy, który np. splądrował im dom, ukradł pieniądze czy komórkę.
Kierownictwo resortu przekonuje jednak, że dzięki temu pomysłowi policjanci mogliby skupić się na najpoważniejszych sprawach. Problem w tym, że te tzw. drobne przestępstwa najmocniej dokuczają Polakom. W 2008 r. kradzieży i kradzieży z włamaniem policja zarejestrowała prawie 340 tysięcy. Dla porównania: zgwałceń w tym samym okresie odnotowano 1611, przestępstw rozbójniczych - 26 tysięcy, a zabójstw wraz z usiłowaniami morderstwa - 759.
W Polsce jest około 100 tysięcy policjantów, czyli jeden przypada na 380 osób. Prof. Józef Wójcikiewicz, kierownik Katedry Kryminalistyki UJ, jeden z najlepszych znawców policji w Polsce, przyznaje, że w naszym kraju liczba funkcjonariuszy nie odbiega od średniej europejskiej. - Jest ich zatem dostatecznie dużo, by nie musieli koncentrować się wyłącznie na niebezpiecznych przestępcach - mówi prof. Hołda.
Prof. Zbigniewa Hołdę zdumiewa sposób myślenia ludzi odpowiadających za funkcjonowanie policji w Polsce: - Regułą na świecie jest, że zachęca się obywateli, żeby zgłaszali przestępstwa policji, bo tym samym rośnie i poziom zaufania obywateli do policji, i poczucie bezpieczeństwa. Nasze MSWiA proponuje krok w odwrotnym kierunku. - Zrozumiałbym jeszcze, gdyby przestępczość szybko rosła, ale przecież tendencja jest przeciwna - argumentuje.
Karniści z UJ zwracają bowiem uwagę, że od pięciu lat stale maleje liczba przestępstw. W 2003 r. - co pokazują statystyki Komendy Głównej Policji - każdego dnia dochodziło przeciętnie do 3017 przestępstw kryminalnych, a w ubiegłym roku było ich średnio 2014 dziennie. Spadek jest zatem duży, bo o jedną trzecią.
Prof. Leszek Kubicki, były minister sprawiedliwości, twierdzi, że obecnego stanu nie powinno się zmieniać. Przypomina, że każde zgłoszone przestępstwo musi być odnotowane. Dotyczy to także uproszczonych form dochodzenia, w szczególności wprowadzonego w 2003 r. tzw. umorzenia rejestrowego. Polega ono na tym, że jeżeli w ciągu pierwszych pięciu dni dochodzenie nie rokuje wykrycia sprawcy, można je umorzyć, odnotowując w rejestrze przestępstw. W praktyce policja już nie wraca do takiej sprawy, ale w razie ujawnienia danych pozwalających na wykrycie sprawcy podejmuje - a w każdym razie może to zrobić - dochodzenie na nowo.
Prof. Józef Wójcikiewicz propozycje MSWiA ocenia pozytywnie. - Często koszty postępowania w przypadku drobnej kradzieży są dużo wyższe niż przedmiot kradzieży - podkreśla. Przypomina, że policja amerykańska poświęca przeciętnie około 4 minuty na jedną sprawę. Z tego wynika, że w przypadku setek tysięcy spraw rocznie tamtejsza policja nie robi nic. Prof. Wójcikiewicz zwraca też uwagę, że i dzisiaj polska policja nic lub niewiele robi w przypadku drobnych przestępstw. Podaje przykład: - Złodzieje ukradli mojemu synowi małego fiata. Samochód zgasł im jednak na sąsiedniej ulicy i musieli uciekać, bo byli gonieni przez sąsiadów. Policja nie przeprowadziła żadnej czynności, która pomogłaby ująć sprawców. Nie zabezpieczyła m.in. śladów zapachowych i daktyloskopijnych, uznając pewnie z góry, że poza zgłoszeniem nic w sprawie tej kradzieży nie wykona - opowiada prof. Wójcikiewicz. - Oczywiście, że sprawę umorzono - dodaje.
Prof. Piotr Kruszyński, kierownik Zakładu Prawa Karnego z Uniwersytetu Warszawskiego, jest również zwolennikiem przyjęcia rozwiązań proponowanych przez MSWiA. Zwraca uwagę, że chociaż policja wszczyna obecnie z urzędu postępowania o kradzieże, to i tak większość z nich jest umarzana. Prof. Kruszyński twierdzi, że po wprowadzeniu propozycji resortu spraw wewnętrznych poczucie bezkarności u przestępców i mniejszego bezpieczeństwa u Polaków nie zmieni się istotnie. - Przecież od lat drobnych kradzieży i włamań jest bardzo dużo. Sprawcy większości z nich nie zostają wykryci - tłumaczy.
Kierownictwo resortu i policji nie ma wątpliwości. Gen. Adam Rapacki, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, odpowiedzialny za pracę policji, przekonuje, że przyjęcie takiego rozwiązania jest konieczne. Zwraca uwagę, że funkcjonariusze tracą obecnie mnóstwo czasu i energii na poszukiwanie sprawców drobnych kradzieży. Takie sprawy, podobnie jak poważne przestępstwa, są obecnie prowadzone z urzędu. Z analizy MSWiA wynika, że koszty tych postępowań często znacznie przewyższają wartość skradzionego mienia. W 2008 r. dochodzenia w sprawach kradzieży i kradzieży z włamaniem pochłonęły około 12 mln zł. Po wprowadzeniu zmian liczba takich spraw - jak szacuje MSWiA - spadłaby o połowę. Resort spraw wewnętrznych wyliczył, że nowe rozwiązanie pozwoli zaoszczędzić policji 3 mln godzin rocznie. Oznacza to, że około 1700-1800 policjantów, czyli co szósty pracujący przy takich dochodzeniach, mógłby - w ocenie resortu - zajmować się ważniejszymi rzeczami.
Prof. Józef Wójcikiewicz studzi jednak optymizm kierownictwa resortu spraw wewnętrznych. - Nie wiem, czy przedstawione szacunki nie okażą się mocno zawyżone. Moim zdaniem osoby pokrzywdzone będą składały wnioski o ściganie.
Propozycji MSWiA przygląda się teraz resort sprawiedliwości, ale jego szef - Andrzej Czuma - jest mu przychylny. Młodszy inspektor Dariusz Nowak, rzecznik Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji, pomysłu resortu nie chce komentować. - Jesteśmy od wykonywania prawa, a nie jego oceny - twierdzi.
Włodzimierz Knap

O co chodzi MSWiA?

Jeśli pokrzywdzony zgłosi policji np. kradzież roweru i zwróci się z wnioskiem o ściganie sprawcy, wtedy funkcjonariusz musi wszcząć postępowanie. Jeżeli tylko zgłosi kradzież, ale wniosku o ściganie nie wypełni, wówczas odnotuje przestępstwo, ale sprawy nie prowadzi. Ministerstwo jednocześnie proponuje, by wszystkie zgłoszone przestępstwa przeciwko mieniu były rejestrowane, zapisywane w rejestrze, tak by można było do nich sięgnąć, np. przy okazji innych spraw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski