Schronisko w Dolinie Roztoki ufortyfikowane
(INF. WŁ.) - Kiedy ostatnio wpadł do naszej spiżarki niedźwiedź wypił 20 litrów rosołu i zjadł cztery kury - mówi Marek Pawłowski ze schroniska w Dolinie Roztoki, prezentując na drewnianych ścianach budynku i blaszanych oknach ślady po niedźwiedzich pazurach. Misie jeszcze nigdy nie uczyniły większej krzywdy turystom, a teraz stały się nawet wielką atrakcją schroniska.
Od czasu, gdy trójka przewodników i pracowników TPN, uciekając przed niedźwiedzicą, połamała sobie nogi, a park rozpoczął odstraszanie misi gumowymi kulami, niedźwiadki omijają Roztokę.
- Po wizycie misia w kuchni jesteśmy ufortyfikowani i niedźwiadki nie mogą sforsować naszych umocnień - _śmieje się Marek Pawłowski. - Zamontowaliśmy blaszane zamknięcia na okna. W okolicach schroniska pojawia się tylko młody, półtoraroczny miś, który jednak boi się nawet psa._
(PP)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?