W Suchej Beskidzkiej
W lasach lachowickich zadomowiły się dwa niedźwiedzie brunatne. W piątek strażnik leśny odnalazł ich ślady, idąc w stronę Kocuniowego Gronia. - Znalazłem ślady łap i odchody. Nie ma wątpliwości, że są to dwa brunatne niedźwiedzie, matka z małym - mówi Mariusz Wosinek.
Strażnicy leśni z Nadleśnictwa Sucha Beskidzka potwierdzają, że informacje o misiach napływały do nich od kilku dni. Najpierw zwierzęta były widziane w sadach w Tarnawie Górnej.- Na początku w to nie wierzyłem, bo co niedźwiedzie robiłyby tak blisko ludzkich osiedli - mówi strażnik Wosinek.
Dwa dni temu w Lachowicach kobieta z wnuczkiem wyszła do lasu w rejonie Gronia zbierać jeżyny. Lachowiczanka poinformowała później straż leśną i policję, że widziała, jak mały niedźwiadek kilka metrów przed nią bawił się gałązkami. Natomiast jej wnuk spotkał w zaroślach starą nieźwiedzicę, która poważnie go wystraszyła.
W suskim nadleśnictwie mówią, że niedźwiedzie skusiła do lachowickich lasów łatwość zdobycia pokarmu. Ich przysmakami są m. in. jagody, jarzębina, kalina i grzyby, a tego wszystkiego w lachowickich lasach jest pełno. W okolicach Gronia znajduje się też kilka sadów, gdzie dorodne owoce zwisają już z drzew. Właściciele tych sadów potwierdzali, że znaleźli dziwne ślady na swoim terenie.
Strażnicy leśni ostrzegają wszystkich, którzy mają zamiar wybrać się do lasu w okolicach Gronia, że może spotkać ich niespodzianka. - Lepiej zrezygnować z wycieczki na jagody, bo takie spotkanie nie wiadomo, jak się może skończyć. Trzeba pamiętać, że matka niedźwiadka, widząc, że ktoś zbliża się do jej maleństwa, będzie próbowała go chronić - _ostrzega strażnik Wojas.
Służby leśne, zanim nie znajdą legowiska zwierząt, nie zamierzają podejmować na razie żadnych kroków, które miałyby je wypłoszyć z lachowickich lasów. Leśnicy są przekonani, że misie, gdy skończy im się pożywienie, pójdą dalej. Innego zdania są jednak pszczelarze. Właściciel bartni w Jaszczurowej obawia się, że podobnie jak kilka lat temu niedźwiedzie przejdą w kierunku lasów w rejonie Leskowca, gdzie jest dużo stanowisk pszczelarskich. - Pożerały wtedy kozy, owce i plądrowały ule z pszczołami. Przy całej sympatii do tych zwierząt, to nie było dla mnie miłe - wspomina rolnik z Jaszczurowej.
Jak na razie nie ma żadnej paniki związanej z pojawieniem się niedźwiedzi w Lachowicach i okolicach. Wiele osób nawet jeszcze o nich nie wie. - Pierwsze słyszę, żeby u mnie był jakiś miś. Dowiaduję się dopiero od pana -_ dziwił się w piątek sołtys wsi Grzegorz Krawczyk, gdy próbowaliśmy się dowiedzieć od niego czegoś na temat brunatnych przybyszy.
(MPA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?