Paweł M. doprowadzany przez policjantów na przesłuchanie do prokuratury. Po kilku godzinach był już na wolności. Fot. Anna Kaczmarz
Paweł M. usłyszał wczoraj w prokuraturze pięć zarzutów. Dotyczą oszustw i posługiwania się fałszywymi dokumentami, ale nie udziału w styczniowym zabójstwie na krakowskim osiedlu Kurdwanów.
- Odpowie za doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku firm, m.in. z Krakowa, Poznania i z powiatu wołomińskiego. Oszustwo polegało na wypożyczaniu samochodów na podstawie sfałszowanych dokumentów, po czym auta nie były zwracane - mówi prok. Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Z ustaleń śledczych wynika, że "Misiek" działał w kilkuosobowej szajce i przejmował "wypożyczone" samochody. Osobiście dostarczył wspólnikowi pięć kompletów podrobionych dokumentów (dowody osobiste i prawa jazdy), a tamten na ich podstawie wypożyczył m.in. volvo (warte 70 tys. zł), volkswagena passata (82,5 tys. zł), suzuki, forda i lawetę fiata ducato (o wartości 99 tys. zł). Auta te wkrótce potem zniknęły.
Razem z "Miśkiem" zatrzymano w środę 24-letniego Marcina N., który jest podejrzany o dostarczenie fałszywych dokumentów potrzebnych do wypożyczenia ośmiu kolejnych samochodów. Wykonawcą ich zleceń miał być Rafał T., który od 11 stycznia przebywa w areszcie.
Według prokuratury, interes związany z "wypożyczaniem" samochodów szajka zaczęła rozkręcać już w maju 2009 r. i prowadziła go do września ub. roku. Do tej pory policja odzyskała trzy z wyłudzonych samochodów, pozostałe przepadły bez śladu.
- Paweł M. nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Zostały one zweryfikowane i częściowo potwierdzone w zebranym materiale dowodowym. W tej sytuacji brak jest podstaw do stosowania środków izolacyjnych. Prokurator zastosował wobec obydwu zatrzymanych - Pawła M. i Marcina N. - poręczenie majątkowe w wysokości 5 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportów - informowała wczoraj po południu prok. Bogusława Marcinkowska.
To może oznaczać, że dowody zebrane przez śledczych są zbyt słabe, by uzasadnić wniosek o tymczasowe aresztowanie. Policjanci nieoficjalnie przyznają, że dysponowali nimi już w ub. roku. Dlaczego więc dopiero teraz zdecydowano się na zatrzymanie znanego bojówkarza "Sharksów" i to z udziałem antyterrorystów?
- Nie bez powodu. Takie głośne akcje zawsze wywołują zdenerwowanie i nerwowe ruchy. Niewykluczone, że o to właśnie chodziło - mówi emerytowany policjant.
Po zatrzymaniu "Miśka" natychmiast pojawiły się spekulacje, że jest ono związane ze styczniowym zabójstwem na krakowskim Kurdwanowie Tomasza C., przywódcy szalikowców Cracovii. W tamtym brutalnym mordzie, który przypominał mafijną egzekucję, uczestniczyło kilkunastu mężczyzn. Wszyscy są wciąż na wolności. Jak zareagowali na zatrzymanie "Miśka"? Ich zachowanie przypuszczalnie bacznie oberwali policjanci prowadzący śledztwo w sprawie zabójstwa na Kurdwanowie.
(EK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?