Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrale mogą także nieść pomoc

Redakcja
Rosyjski prezydent m.in. wziął udział w uroczystościach wojskowych pod Łukiem Triumfalnym Fot. Ian Langsdon (PAP/EPA)
Rosyjski prezydent m.in. wziął udział w uroczystościach wojskowych pod Łukiem Triumfalnym Fot. Ian Langsdon (PAP/EPA)
Zacieśnienie współpracy gospodarczej, kulturalnej i wojskowej, a przede wszystkim znaczące zbliżenie polityczne Francji i Rosji to efekty zakończonej wczoraj trzydniowej wizyty Dmitrija Miedwiediewa w Paryżu.

Rosyjski prezydent m.in. wziął udział w uroczystościach wojskowych pod Łukiem Triumfalnym Fot. Ian Langsdon (PAP/EPA)

POLITYKA. Rosyjski prezydent przyjmowany był nad Sekwaną z najwyższymi honorami

Rosyjski prezydent przyjmowany był nad Sekwaną z najwyższymi honorami. Wziął udział w uroczystościach wojskowych pod Łukiem Triumfalnym, zainaugurował Rok Rosji we Francji, a francuski prezydent Nicolas Sarkozy wydał na jego cześć uroczystą kolację. Podczas konferencji prasowej Sarkozy nazwał Rosję "partnerem, a nie wrogiem" i wezwał do ostatecznego porzucenia zwyczajów zimnej wojny.

Honorom dyplomatycznym towarzyszyły konkretne ustalenia gospodarcze i polityczne. Francja i Rosja podpisały dwa porozumienia ekonomiczne. Pierwsze przewiduje włączenie się francuskiego koncernu energetycznego GDF Suez w budowę Gazociągu Północnego. Drugie dotyczy przejęcia przez francuskiego producenta taboru kolejowego Alstom 25 proc. udziałów jego rosyjskiego odpowiednika - Transmaszholdingu. Rosyjskiemu prezydentowi towarzyszyła we Francji duża grupa biznesmenów, którzy nawiązali kontakty z francuskimi partnerami.

- Zbliżenie Moskwy i Paryża bierze się z kryzysu ekonomicznego. Oba państwa dość znacznie ucierpiały w wyniku recesji i poprzez zbliżenie swoich wielkich gospodarek starają się odrobić straty spowodowane zapaścią. Z kolei zbliżenie gospodarcze pociąga za sobą zacieśnienie kontaktów politycznych i jest to jakby naturalny proces - komentuje Dominik Jankowski, ekspert Fundacji im. K. Pułaskiego.

Podczas wizyty toczyły się także negocjacje na temat zapowiadanej już wcześniej sprzedaży przez Francję nowoczesnych okrętów desantowych klasy Mistral. Cztery jednostki tego typu chce kupić Rosja dla swojej marynarki wojennej. Budowane we Francji (choć części kadłubów powstały też w stoczni w Gdańsku) Mistrale mogą przewozić 16 dużych śmigłowców (lub 35 mniejszych), 40 czołgów (lub 70 innych pojazdów), wyposażony batalion piechoty (450 żołnierzy) lub 900 ludzi. Propozycja wzbudziła zaniepokojenie państw bałtyckich i Gruzji. Media przywołały słowa dowódcy Marynarki Wojennej Rosji adm. Władimira Wysockiego, który powiedział, że gdyby Rosja miała okręt typu Mistral, podczas wojny z Gruzją "wypełniłaby swoją misję w 40 minut zamiast w 26 godzin".

Tomasz Grotnik, redaktor naczelny miesięcznika "Morze, statki i okręty", zauważa jednak, że Mistrale nie muszą pełnić funkcji bojowych i ofensywnych. Projektanci przewidzieli dla nich także zastosowania w misjach humanitarnych, operacjach pomocy i ewakuacji. - Rosjanie nie kupują Mistrali, by przerzucać związki operacyjne piechoty morskiej, lecz po to, by aktywnie realizować politykę na arenie międzynarodowej. Chcą podnieść swój prestiż w świecie przez obecność okrętu, który może np. nieść pomoc ofiarom trzęsienia ziemi w rejonach, na których skupia się uwaga światowych mediów. Dziś robią to Amerykanie czy Włosi. Ci drudzy wysłali na Haiti lotniskowiec Cavour, który podobnie jak Mistrale przystosowany jest do transportu lub działania jako szpital - mówi Grotnik.

Na pytanie, dlaczego Rosja sama nie może wyprodukować takich jednostek, ekspert odpowiada, że na przeszkodzie stoją zaległości w projektowaniu i małe doświadczenie eksploatacyjne takich okrętów. Konstruowanie i budowanie od podstaw byłoby znacznie droższe od kupienia gotowej i sprawdzonej w akcji (Mistrale uczestniczyły w ewakuacji cywilów z Bejrutu w 2006 r.) francuskiej jednostki.
Potwierdza to Robert Śmigielski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, autor książki o armii Federacji Rosyjskiej: - Rosjanie mają problem, by taki sprzęt zamówić we własnych zakładach przemysłowych.

Mimo wszystko transakcja może wywoływać zaniepokojenie. - Trzeba zadać sobie pytanie, czy wojskowość należy do tych dziedzin, w których powinniśmy nawiązywać współpracę z Rosją, szczególnie zaś współpracę polegającą na sprzedawaniu jej najnowocześniejszego uzbrojenia. Moim zdaniem należy być tutaj bardzo ostrożnym, bo w ostatnich latach Moskwa wykazywała tendencję do rozwiązywania konfliktów przy pomocy siły - mówi Dominik Jankowski.

Paweł Stachnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski