Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa Ameryki Północnej: Tadeusz Błażusiak pod kreską

Artur Gac
Tadeusz Błażusiak wciąż ma problemy z bolącym kciukiem, który uniemożliwia mu skuteczną jazdę
Tadeusz Błażusiak wciąż ma problemy z bolącym kciukiem, który uniemożliwia mu skuteczną jazdę Fot. Michał Gąciarz
Tadeusz Błażusiak zajął ostatnie miejsce w mistrzostwach Ameryki Północnej w motocyklowym enduro halowym.

Nowotarżanin miał problemy i nie ukończył głównego wyścigu wieczoru. Zajął 13. pozycję.

W drodze do finału „Taddy” Błażusiak udowadniał, że o ile ciągle nie stać go na zwycięstwa z będącymi w wyśmienitej formie aktualnie najlepszymi specjalistami od endurocrossu, to jest w stanie namieszać w czołówce. Pięciokrotny mistrz Ameryki Północnej rozpoczął zmagania w Boise od zajęcia trzeciego miejsca w pierwszym wyścigu kwalifikacyjnym. Zawodnik fabrycznego zespołu KTM musiał uznać wyższość jedynie duetu Kalifornijczyków, czyli aktualnego mistrza świata Cody’ego Webba (KTM) oraz Kyle’ego Redmonda (Beta). Na czwartym okrążeniu Błażusiak najpierw przedarł się przed Trystana Harta, a później był bliski wyprzedzenia Redmonda. - Po twardej walce, ale w ramach przepisów, Tadeusz został przez rywala pokonany - mówi Wojciech Błażusiak, brat i menedżer „Taddy’ego”.

W finale prawo rozpoczęcia wyścigu z pierwszej bramki startowej zapewnił sobie zmierzający po mistrzowski tytuł Colton Haaker, za co zgarnął dodatkowo punkt bonusowy, a następnie popisał się najszybszym startem, nagrodzonym premią.

Widowisko nabrało rumieńców już podczas pierwszego okrążenia, na którym ogromną stratę poniósł Webb (spadł z 2. na 12. miejsce), zaliczając tego wieczoru kilka upadków. Prowadził Haaker przed Redmondem, a Błażusiak zajmował czwarte lokatę. Na drugim „kółku” zawodnik zrzeszony w Automobilklubie Krakowskim awansował na podium, ale później sukcesywnie zaczął tracić dystans.

Tendencję spadkową „Taddy” odwrócił podczas ósmego okrążenia, wyprzedzając aż trzech rywali (5. lokata), ale tylko na chwilę. Na kolejnej pętli Polak uzyskał swój najsłabszy czas, spadając na ósme miejsce, by na następnym okrążeniu zrezygnować z kontynuowania wyścigu. - Ból na tyle się nasilił, że Tadeusz uznał, iż nie ma sensu jechać w połowie stawki, gdy istnieje ryzyko pogłębienia problemów - wyjaśnia Wojciech Błażusiak.

W Boise motocyklista zmagał się nie tylko z wielokrotnie wybitym kciukiem lewej ręki, ale dodatkowo zaczął odczuwać dolegliwości w przedramieniu. To następstwo trudności z mocnym i intensywnym trenowaniem lewej ręki. - W konsekwencji pojawił się skurcz, który powodował wrażenie ścierpniętej ręki, przez co Tadeusz zaczął tracić kontrolę i precyzję w panowaniu nad motocyklem. W związku z tym doszedł do wniosku, że nie ma sensu się szarpać - uważa menedżer „Taddy’ego”.

Decyzja jeszcze nie zapadła, czy 33-letni Polak wystartuje 19 listopada w ostatniej rundzie mistrzostw w Ontario, ale wszystkie przesłanki wskazują, że stanie na starcie w Kalifornii. Celem Błażusiaka są rozpoczynające się 10 grudnia mistrzostwa świata. Nawet najlepszy trening nie zastąpi rywalizacji w warunkach bojowych. Po siedmiu rundach „Taddy” zajmuje w klasyfikacji generalnej 11. miejsce, a jego strata do Haakera wynosi 111 pkt.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski