Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa czuć w powietrzu

MARO
- Jak było w Baku? - zapytaliśmy prawego obrońcę reprezentacji Marcina Baszczyńskiego.

Marcin Baszczyński:

   - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Zakładaliśmy, że może się wydarzyć wiele złego. Zagraliśmy więc tak, jak chciał trener - od początku wyszliśmy na Azerów, wysoko, żeby im nie pozwolić na nic. I to jest broń na nich. Anglicy pozwolili im się rozkręcić i mieli przez to kłopoty. A my od początku stwarzaliśmy sytuacje i nawet gdy jeszcze ich nie wykorzystywaliśmy, czuliśmy, że mecz toczy się po naszej myśli.
   - Nie miał Pan chyba zbyt trudnego zadania. Azerowie rzadko zapędzali się pod naszą bramkę ich lewym skrzydłem.
   - W sumie tak, nominalny lewy pomocnik (Abdulrachmanow) nie "szalał" po linii. Natomiast często ich napastnicy próbowali znaleźć lukę u nas. Częściej asekurowałem stoperów, niż kryłem przeciwnika.
   - Atmosfera meczu?
   - Gorąca, gorące charaktery i temperamenty. Im wszystkim udziela się takie bezpodstawne podniecanie. Miałem sytuację w drugiej połowie, że rywal praktycznie mnie skopał. Coś mnie tknęło, żeby nie reagować, nie oddawać. Pamiętałem, co mówili w szatni trenerzy: nie dajcie się sprowokować. Oliwy do ognia dolał ich trener i w końcu trzeba było uważać, żeby nie dostać przedmiotem z trybun.
   - Trzy bramki strzelili wiślacy. A wypracował je Pański były kolega klubowy.
   - W całej jedenastce można było doliczyć się czterech piłkarzy, którzy nie mieli przygody z Wisłą. Trzeba się cieszyć, że nadajemy ton kadrze.
   - Czy już jesteście pewni wyjazdu na finały mistrzostw świata?
   - Nie, raczej mówiliśmy sobie w szatni: "o jeden mecz bliżej". Ale czuć już w powietrzu te mistrzostwa. Chcemy pokonać Austriaków i Walijczyków. Nie dlatego, żebyśmy bali się Anglii. Na wyjazdach idzie nam przecież znakomicie. Po prostu mecz z Anglią, jeśli będziemy mieli o 6 punktów więcej, będzie pojedynkiem o zwycięstwo w grupie.
   - Czy nie zazdrości Pan kolegom z klubów zagranicznych, którzy mają już wakacje, a Pan musi popracować jeszcze przez dwa tygodnie?
   - Zostało 15-16 dni i od 4 do 6 spotkań! No cóż, na Zachodzie jest inaczej. U nas jest problem z boiskami, rozgrywki ciągną się dłużej. Mamy krótkie urlopy latem, ale długie zimą. I wtedy to oni nam zazdroszczą. (MARO)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski