Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzowie świata upokorzeni

Bartosz Karcz
Mundial 2014. W meczu z Kamerunem sędzia nie uznał dwóch bramek Meksykanom, ale i tak byli górą

Mecz Hiszpanii z Holandią był zapowiadany jako wielki rewanż za finał mistrzostw świata sprzed czterech lat. I Holendrzy odbili sobie tamto niepowodzenie w znakomitym stylu, rozbijając mistrzów świata aż 5:1.

Początek meczu należał jednak do Hiszpanów. To oni atakowali częściej, stworzyli sobie kilka sytuacji, a swoją przewagę udokumentowali w 27 min, kiedy to Xabi Alonso perfekcyjnie wykorzystał rzut karny (de Vrij podciął Costę).

Wydawało się, że Hiszpanie w pełni kontrolują wydarzenia na boisku, ale tuż przed przerwą fantastycznym strzałem głową Casillasa przelobował van Persie.

Druga połowa rozpoczęła się kapitalnie dla Holendrów. Blind popisał się świetnym podaniem do Robbena. Ten przyjął piłkę, ściął do środka i pewnym strzałem pokonał Casillasa.

Strata bramki zupełnie podcięła skrzydła Hiszpanom. Sprawiali wrażenie, jakby nie wiedzieli, co się stało. Tymczasem Holendrzy poszli za ciosem i w 64 prowadzili już dwoma golami, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę z bliska wepchnął do siatki de Vrij.

A później... No cóż, później mieliśmy już prawdziwą demolkę mistrzów świata. Holendrzy bawili się piłką i bez litości dokładali kolejne bramki. Swoje drugie trafienia zaliczyli van Persie oraz Robben. Ten ostatni wręcz ośmieszył hiszpańskich obrońców, gdy przekładał piłkę kilka razy z nogi na nogę przed strzałem, ostatecznie pakując ją do siatki.

Wynik 5:1 mówi wszystko. W takiej formie Holandia może śmiało myśleć o strefie medalowej.

W meczu Meksyku z Kamerunem, który został wczoraj rozegrany wcześniej, znów mieliśmy niestety do czynienia z błędami sędziowskimi. Tym razem negatywnie zapisał się Kolumbijczyk Wilmar Roldan, który w pierwszej połowie nie uznał dwóch prawidłowych bramek Dos Santosa. W obu przypadkach arbiter odgwizdał spalone, o których nie mogło być mowy.

Meksyk był lepszą drużyną i ostatecznie dopiął swego w drugiej połowie. W 61 min znów na strzał zdecydował się Dos Santos, a choć Itandje odbił piłkę, to skutecznie dobił ją Peralta.

Kameruńczycy starali się odrobić straty, mieli kilka okazji, ale ostatecznie ta sztuka im się nie udała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski