Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mit Kadrówki wciąż żywy

Tomasz Kolowca
Oddział kawalerii, po odpoczynku w Michałowicach, rusza w dalszą drogę
Oddział kawalerii, po odpoczynku w Michałowicach, rusza w dalszą drogę Fot.Tomasz Kolowca
Historia. Wczoraj zakończył się kolejny Marsz Szlakiem I Kompanii Kadrowej, którego tradycja sięga 1924 roku. Szedł w nim cały pluton cywilów

Uczestnicy marszu, jak zwykle z Oleandrów i przez Michałowice, Słomniki, Miechów, Jędrzejów dotarł do Kielc. Upamiętnili w ten sposób wydarzenie, które bardzo szybko stało się mitem założycielskim Legionów i wojska II RP.

Marsz to tradycja sięgająca roku 1924. Wtedy to 6 sierpnia, w dziesięciolecie wymarszu Kadrówki z Oleandrów, członkowie Związku Strzeleckiego i żołnierze wyruszyli z Krakowa w stronę Kielc, aby upamiętnić ten czyn. Uczestnicy odwiedzili również Michałowice, gdzie żołnierze Kadrówki strącili słup graniczny między zaborami - w tym miejscu od 11 listopada 1936 roku stoi pomnik, gdzie zawsze w sierpniu odbywają się uroczystości wspomnieniowe. W Michałowicach znajduje się również dworek, w którym w 1914 roku ówczesny właściciel, Tadeusz Dąbrowski, przyjął Kadrówkę obiadem i gościną. Są pewne przesłanki, że w międzywojniu i tam kilkakrotnie zatrzymał się marsz upamiętniający czyn z 1914 roku.

Po II wojnie światowej oficjalny Marsz Szlakiem Kadrówki wyruszył po raz pierwszy w 1981 roku - dlatego do dzisiaj organizatorzy podają dwa numery edycji, cyfrą rzymską licząc od 1924 roku i arabską od 1981. W organizację odnowionego marszu angażowali się jeszcze przedwojenni żołnierze, między innymi legionista i wielki autorytet środowiskach kombatanckich generał Mieczysław Boruta-Spiechowicz.

Mit Kadrówki i Legionów

Legiony Piłsudskiego i ich początki dosyć szybko uległy mitologizacji. Tak zwany mit legionowy był bardzo silny w czasie międzywojennym, porównywalny, a może i silniejszy niż mit habsburski, galicyjski, „miłujący krytycyzm” i nostalgia za CK - z którą zresztą był powiązany, choćby postacią ulubieńca Piłsudskiego Kaprala Szczapy, bohatera opowiadań zapomnianego prozaika Karola Lilienfelda-Krzewskiego, które to podążają nurtem wytyczonym przez Haška i jego Szwejka czy bardziej znanego z polskich mitotwórców tych czasów Kazimierza Sejdę, autora CK dezerterów.

Początki Legionów, a więc postacie i wydarzenia z sierpnia 1914 roku były początkiem wojska polskiego, a w końcu i całego państwa. Stąd wzięły się legendy tamtych czasów - Siódemka Beliny, czyli pierwszy zwiad Piłsudskiego i zaczątek kawalerii II RP, czy właśnie Kadrówka, zaczątek późniejszych Legionów, które, jak wiadomo, stały się kuźnią kadr politycznych. Z nich wywodzą się postacie, które rządziły krajem wiele lat, żeby wspomnieć tylko środowisko „pułkowników”: Aleksander Prystor, Bronisław Pieracki, Walery Sławek czy bardzo wpływowych w czasie sanacji generałów: Gustawa Orlicz-Dreszera i Kazimierza Sosnkowskiego oraz marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza.

Pod wodzą Herwina

Ale wracając do Kadrówki i początków Legionów - sporą rolę w mitologizacji tych czasów odegrał Juliusz Kaden-Bandrowski. Pisarz, prozaik, który sam przeszedł cały szlak Legionów i już w trakcie pierwszej wojny światowej wydawał kronikarskie i propagandowe zbiory tekstów opisujące koleje losu ówczesnych żołnierzy. To właśnie Kaden i Krzewski odpowiadają w sporej mierze za mit legionowy. Bohaterem jednego z bardziej znanych opowiadań Bandrowskiego pod tytułem „Grób Herwina” była postać, o której nie sposób nie wspomnieć przy okazji każdego Marszu: Kazimierz Jan Piątek „Herwin”.

Niespełna 30-letni krakowski absolwent filozofii i uczestnik kursów strzeleckich został mianowany dowódcą jednego z plutonów Kadrówki. Józef Piłsudski chciał, aby Herwin był dowódcą całej kompanii - ale ciążył na nim zarzut dezercji, ponieważ nie stawił się na wezwanie do wojska austriackiego. Dowódcą został zatem dopiero po obaleniu słupów granicznych w Michałowicach. Herwin przeszedł następnie szlak bojowy kształtujących się Legionów, brał udział w słynnych bitwach pod Łowczówkiem i Konarami. Zmarł z ran po tej drugiej potyczce w maju 1915 roku. Już za życia stał się postacią wyjątkową. Wśród piosenek legionowych zapisana została również „Pieśń o Herwinie”.

Bohater tamtych lat do dzisiaj jest pamiętany - w tym roku, przy okazji uroczystości w Michałowicach, można było obejrzeć niedużą wystawę poświęconą jego postaci.

Marsz dzisiaj

Obecnie Marsz przestał być już „kadrowy”, jak mawiali sami uczestnicy. Właściwie każdy może wziąć w nim udział, nie trzeba być członkiem Związku Piłsudczyków, Związku Strzeleckiego czy innych organizacji. W tym roku szlakiem Kadrówki szedł cały pluton cywilów.

Inny jest też udział samorządów. Wiele z nich chętnie wykorzystuje Marsz jako część promocji swojego regionu i historii. Wspominana gmina Michałowice przy okazji corocznych sierpniowych uroczystości organizuje swoje święto - Piknik Wolności - w trakcie którego są koncerty, festyny oraz wyścig kolarski MTB. O kilku lat również organizowane jest przez gminę spotkanie na terenie otaczających dworek w Michałowicach, gdzie uczestnicy zatrzymują się na odpoczynek.

Przez wiele lat komendantem marszu był prezes Związku Piłsudczyków Jan Józef Kasprzyk. Wtedy ranga Marszu wzrosła, patronat nad nim objęli kolejni prezydenci i premierzy. Do uczestników dołączył szwadron kawalerii, który w odpowiednich mundurach, wzorem beliniaków, podąża przed kompanią piechoty.

Obecnie organizatorem jest Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych „Jodła”, a komendantem Dionizy Krawczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski