Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mity mocne jak chłop polski

Włodzimierz Knap
Żeniec sierpniowy, miniatura z XV-wiecznego Kalendarza krakowskiego
Żeniec sierpniowy, miniatura z XV-wiecznego Kalendarza krakowskiego Archiwum
Dola i niedola włościan w I Rzeczypospolitej. Powodziło im się na ogół znacznie lepiej niż w większości krajów zachodniej Europy. W porównaniu do sąsiadów z Litwy i Rosji byli bogaczami.

Na temat sytuacji chłopów w okresie I RP wiemy na ogół niewiele. Powtarzamy frazesy dotyczące jakoby niezwykle ciężkiego położenia polskich chłopów. Może niektórzy nadal wierzą, w ślad za indoktrynacją z okresu PRL, że między chłopami a pozostałymi grupami toczyła się walka klasowa.

Owszem, chłopi w całej Europie byli wówczas grupą nieuprzywilejowaną. Wszędzie, w tym w naszym kraju, byli poddanymi króla, szlachty albo duchowieństwa. Nie brakowało panów w Polsce, którzy dręczyli i wykorzystywali chłopów. Zdarzały się także inne patologiczne zachowania szlachty wobec nich. Jednak taka praktyka była odstępstwem od reguły. Normą było dbanie szlachty o chłopów, bo tylko dzięki ich pracy im samym mogło powodzić się dobrze. To była ścisła zależność.

Sytuacja ekonomiczna chłopów polskich była do początków XVII stulecia lepsza niż w zdecydowanej większości krajów zachodniej Europy, o wschodniej szkoda nawet mówić. A i później bogaci oraz średniozamożni polscy chłopi pod względem materialnym nie mieli gorzej niż ich odpowiednicy w Europie. Byli również tak samo efektywni, gdy idzie o wysokość plonów.

Gdyby chłop żyjący w średniowiecznej czy nowożytnej Polsce został przeniesiony w dzisiejsze realia, byłby zapewne bardzo rozgoryczony. Dlaczego? Czułby się przygnieciony wysokością podatków. Na pokrycie wszystkich zobowiązań: wobec państwa, pana i Kościoła, przeznaczał przed wiekami co najwyżej 20 proc. tego, co zarobił.

Chłop polski. Więcej doli niż niedoli
Przez kilka stuleci chłop polski znajdował się co najmniej w położeniu nie gorszym niż chłopi w Europie Zachodniej, a zwykle w znacznie lepszym. Gdy tam powstania, rewolucje czy bunty chłopskie były na porządku dziennym, to w Polsce dochodziło do nich sporadycznie. Nie było potrzeby.

O ile chłopów bez ziemi w Koronie było kilkanaście procent, to w krajach zachodniej Europy zwykle około 60 proc. Kmiecie, czyli samowystarczalni gospodarze stanowili aż dwie trzecie spośród wszystkich chłopów w Koronie. Nawet w trudnym dla Polski XVIII wieku około 40 proc. kmieci miało własną służbę.

Porównanie natomiast losów chłopów w Koronie do doli chłopów na Litwie czy w Wielkim Księstwie Moskiewskim jest bezcelowe, bo dzieliła ich przepaść.

Nogi mówią
- "Nogi" mówią, gdzie w średniowiecznej i nowożytnej Europie chłopom żyło się łatwiej, a gdzie trudniej - twierdzi dr Piotr Guzowski, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku. Przypomina, że nie było ucieczek chłopów z Polski do Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, a w drugą stronę - tak, i to na masową skalę.

Zwraca uwagę, że to chłopi z zachodniej Europy, zwłaszcza z Niemiec i Holandii, przez stulecia, nawet jeszcze w XVIII wieku, przyjeżdżali do Polski, bo to im się opłacało. W naszym kraju jest dziś około 600 miejscowości o nazwie "Olędry", bo założyli je Holendrzy.

Co najwyżej do sąsiada
A kiedy polscy chłopi uciekali z folwarku, to nie na Dzikie Pola, lecz do sąsiada, który dawał im lepsze warunki. W aktach sądowych grodzkich i ziemskich nie brakuje umów między szlachcicami, którzy dogadują się co do ceny za przyjęcie zbiegłego chłopa. Jeśli pan nie chciał, by chłop mu uciekł z folwarku, musiał dbać o niego.

Kmieć brzmi dumnie
Kamil Radomski, który badał sytuację ekonomiczną chłopów w XIII i XIV w., podkreśla, że już wtedy w Polsce była ona na ogół bardzo dobra. - W tamtym czasie opłacało się chlopom wyjechać z Niemiec i osiąść w Polsce - podkreśla Radomski, autor książki "Upieniężnienie gospodarstw kmiecych w Małopolsce w latach 1253-1370". - W XIII-XIV wieku miano kmiecia nie miało negatywnego znaczenia - przypomina Radomski.

Bogaty kmieć
Dr Piotr Guzowski twierdzi, że również w kolejnych stuleciach kmieciom, czyli zamożnym chłopom, powodziło się bardzo dobrze, często lepiej niż w innych europejskich krajach.

Stanowili aż dwie trzecie całej warstwy chłopskiej w Polsce. Gospodarowali na co najmniej ćwierćłanowej powierzchni, czyli 4-hektarowej. Z reguły jednak - na znacznie większej. W Wielkopolsce kmieć średnio miał łan, czyli około 16 ha. Na Pomorzu gospodarstwa gburskie liczyły po dwa, trzy łany, czyli prawie 50 ha.
Nie wszędzie jednak kmiecie mieli tak dużo ziemi. W Małopolsce wschodniej i na Rusi Czerwonej gospodarowali na dużo mniejszej powierzchni. W XVII w. było to przeciętnie pół łana, potem jeszcze mniej. Warto jednak podkreślić, że już ćwierć łana wystarczyło zwykle, by kmieć mógł opłacić pana, państwo, Kościół i jeszcze nieco zaoszczędzić.

Dodajmy, że chłop, który miał ziemię i na zachodzie, i na wschodzie Europy, posiadał jej zwykle mniej niż włościanin polski.
Chłopi - podobnie jak szlachta - byli zainteresowani sprzedażą swoich produktów, starali się więc mieć coraz więcej ziemi. Dlatego, choć nieoficjalnie, wielu kmieci poszerzało swoją własność o nieużytki.

Nierzadko, w zamian za czynsz płacony w pieniądzu, brali też od panów grunty, których ci nie byli w stanie zagospodarować. Z rachunków starostwa korczyńskiego wynika, że w połowie XVI w. trzy czwarte kmieci posiadało jakieś dzierżawy, które średnio o 50-60 proc. powiększały ich grunty.

Temat polityczny
Zapewne jednak w wielu z nas tkwi głębokie i niewzruszone przekonanie, że polskim chłopom, jako całej klasie, w minionych wiekach, począwszy od średniowiecza, było strasznie ciężko, byli gnębieni, poniżani, pogardzani, w zasadzie byli niemal niewolnikami. Do dziś mówi się, że ktoś "haruje jak chłop pańszczyźniany".

Takie fałszywe przekonanie kolejne pokolenia wynosiły i wynoszą z nauki w szkołach i z politycznej indoktrynacji. Piotr Guzowski, autor niezwykle ciekawej książki "Chłopi i pieniądze na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych", przekonuje, że temat dotyczący historii chłopów już od końca XIX w. był obciążony polityką. Najpierw rodzący się ruch ludowy dla własnych celów kładł nacisk na różnice, jakie dzieliły chłopów i szlachtę.

Po zdobyciu władzy przez komunistów było jeszcze gorzej. Walka klas była dogmatem, a pogląd o totalnej nędzy chłopskiej w "pańskiej Polsce" był w praktyce obowiązującą doktryną. - Żadnej walki klas w średniowiecznej i nowożytnej Polsce nie było - mówi dr Guzowski. Ale o dziwo, to w PRL nie brakowało znakomitych badaczy dziejów chłopów. W III RP badania nad ich dziejami nie cieszą się powodzeniem, co przyznaje dr Guzowski, uczeń wybitnego historyka gospodarki, prof. Andrzeja Wyczań-skiego (1924-2008).

Bez uogólnień
Autor "Chłopów i pieniędzy" mocno jednak podkreśla: - Nie można uogólniać. Zwracam uwagę, że chłopi byli zdecydowanie najliczniejszym stanem społecznym w średniowiecznej i nowożytnej Polsce, a i później. Stanowili w tamtych czasach, od wieków średnich po kres I Rzeczypospolitej, od dwóch trzecich od czterech piątych społeczeństwa. Z natury rzeczy musieli być mocno zróżnicowani pod każdym względem, w tym materialnym.

Na Pomorzu Gdańskim czy Żuławach majątki chłopskie często były olbrzymie, a oni sami bogaci. Na drugim biegunie znajdowali się chłopi na Rusi, gdzie gospodarstwa były na ogół małe, rynek słabiej rozwinięty, a sytuację pogarszały najazdy tatarskie i powstania ukraińskie.

Dola polskiego chłopa
Pod względem materialnym średniozamożni i bogaci polscy chłopi nie ustępowali swoim odpowiednikom z zachodniej Europy. - Już w XIII w., gdy zaczęła się kolonizacja na prawie niemieckim, każdy, kto potrafił zająć się gospodarstwem, ten mógł stać się właścicielem sporego kawałka ziemi i uzyskać status kmiecia - mówi Kamil Radomski. Koloniści byli zresztą "wabieni" atrakcyjnymi przywilejami. Mogli liczyć na długie zwolnienia od opłat.

Taka sytuacja, co przypomina Radomski, skutkowała tym, że chłopom w Polsce w okresie rozbicia dzielnicowego i po zjednoczeniu państwa, generalizując, wiodło się dobrze, kraj się prężnie rozwijał zarówno pod względem gospodarczym, jak i demograficznym.

Nie brakowało również chłopów, którzy nie posiadali ziemi. Jednak i oni, przynajmniej do połowy XVII w. nie byli w sytuacji bez wyjścia, w skrajnie trudnym położeniu. Pracując jako służba u innych chłopów czy na folwarkach szlacheckich, mogli zarobić i kupić kawałek ziemi. Później, gdy zdecydowanie zmalał eksport zboża, Polska znalazła się na marginesie światowego krwiobiegu gospodarczego, a oliwy do ognia dolały wojny, pożogi, zarazy, sytuacja najbiedniejszych chłopów pogorszyła się.

- Ale nawet wtedy średniozamożni polscy chłopi znajdowali się w sytuacji porównywalnej, a może nawet lepszej niż ich odpowiednicy w innych krajach zachodnioeuropejskich - twierdzi dr Guzowski. Ponadto, o ile chłopów bez ziemi w Polsce było kilkanaście procent, to w krajach zachodniej Europy zwykle około 60 proc.

Na rynku chłop jak pan
Historyk zwraca też uwagę, że polscy chłopi nie występowali przeciw panom, a odstępstw od tej reguły było jak na lekarstwo. Inaczej pod tym względem było w innych krajach zachodnich, gdzie nie brakowało powstań, buntów chłopskich.
Dlaczego w Polsce dola chłopów była na tyle dobra, że nie wszczynali powstań? Mocno skorzystali z tego, że w XVI w. Polska została włączona do systemu gospodarki światowej, ceny zbóż poszły ostro do góry.

- Rynek zbożowy był w Polsce rynkiem wolnym. Mogli na nim działać i chłopi, i szlachta - mówi dr Guzowski. - Ceny zbóż w Polsce były powiązane z cenami na giełdach w Londynie czy Amsterdamie, a z ich wzrostu korzystali w takim samym stopniu chłopi i szlachta.

Nie gorsza wydajność
Polscy chłopi zbierali również nie gorsze plony niż rolnicy z zachodniej Europy, a znacznie wyższe niż odpowiednicy z Litwy czy Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, potem z Rosji (ta w praktyce istnieje od połowy XVII w.). Wyższą wydajność uzyskiwali jedynie chłopi z Niderlandów i z niektórych regionów Anglii. Od nich odstawała jednak cała Europa.
Poziom plonów był wówczas mierzony w ten sposób, że liczono, ile ziaren rodzi się z jednego ziarna wysianego. W Polsce z jednego ziarna uzyskiwano przeciętnie 5,1 ziaren. Porównywalnie efektywny był chłop francuski, ciut wyższą wydajność osiągał chłop angielski, sporo wyższą -niderlandzki (średnio 7,5 ziaren z jednego). Ale w Polsce wydajność była wówczas wyższa niż np. w Niemczech, Hiszpanii, nie mówiąc o Litwie czy Moskwie (przeciętna wydajność wynosiła tam 2,9 ziaren).

Gdyby chłop żyjący w średniowiecznej czy nowożytnej Polsce został przeniesiony w dzisiejsze realia, byłby bardzo rozgoryczony. Czułby się z pewnością przygnieciony wysokością podatków. Na pokrycie wszystkich zobowiązań, czyli wobec państwa, Kościoła i pana feudalnego, przeznaczał co najwyżej 20 proc. tego, co zarobił. - Nie zrozumiałby, że można ot tak sobie podnosić podatki, jak to ma miejsce we współczesnym świecie - uważa Piotr Guzowski.

Wspólna sprawa
Szlachta dbała przede wszystkim o siebie. Ale miała świadomość, że musi troszczyć się również o chłopów. Dlaczego?
- Bo zdawała sobie sprawę, że źródłem ich zamożności jest praca chłopów, którzy płacili jej albo w pieniądzu, albo pracując na folwarku - mówi dr Guzowski. Anzelm Gostomski, XVI-wieczny ekonomista, autor "Gospodarstwa", najpopularniejszego na przełomie XVI i XVII w. podręcznika rolniczego, uczył szlachtę, że chłopów trzeba z jednej strony pilnować, z drugiej - należy o nich dbać, bo są najważniejszą częścią ich majątku.

Warto pamiętać, że dość długo granice między stanami były dość płynne. Narzekał na to Walerian Nekanda Trepka, szlachcic spod Miechowa, który stracił majątek i przeniósł się do Krakowa. W XVII w. napisał dzieło znane jako "Liber chamorum" ("Księga chamów"). Dał w nim listę fałszywych szlachciców. Faktem jest jednak, że zamożni chłopi żenili się ze szlachciankami, kupowali szlachectwo (przekupując świadków), podawali się za szlachciców.

Ale nawet kiedy stan szlachecki zaczął się zamykać, nie dopuszczając do niego chłopów, to i wówczas szlachta z uwagi na własny interes sprzeciwiała się obciążaniu chłopów wysokimi podatkami i zaledwie sporadycznie łamała ich prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski