Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodych projektantów czeka ciężka praca

Rozmawiała Małgorzata Stuch
Joanna Hawrot
Joanna Hawrot FOT. ANDRZEJ BANAŚ
MODA/ROZMOWA KRONIKI. Joanna Hawrot studiowała prawo, chciała być dziennikarką, a została projektantką mody. Opowiada o swojej sukni marzeń i o tym, jak odnieść sukces w Krakowie.

– Zostałaś Projektantką Roku #BEGINDESIRE podczas HUSH Warsaw, czyli największych polskich targów mody. Jak odnosi się sukces w tym zawodzie?

– Myślę, że nie ma takiej recepty. Jednak z pewnością istnieją słuszne rady, które są składowymi sukcesu w każdej dziedzinie. Dla mnie to konsekwencja, wiara w swoją ideę i praca. Ciężka praca.

– Czyli nie jest łatwo zostać projektantem mody?

– To prawda. Rzeczywistość młodych projektantów nie jest różowa. Ale na szczęście z roku na rok staje się coraz lepsza. Gdy my w 2009 roku startowaliśmy z autorską marką, polski rynek mody– tej debiutującej dopiero, przygotowywał się do wielkiego wybuchu młodych talentów.

Problemem był brak konkretnego źródła, z którego można byłoby czerpać doświadczenie, np. jak łączyć modę z biznesem, czego unikać i na co trzeba się przygotować, wchodząc w tę branżę.

Dlatego uczyliśmy się na własnych błędach, dużo podróżowaliśmy, by wymieniać się doświadczeniami z innymi projektantami z Polski i ze świata.

– Z projektowania ubrań da się żyć? Tobie się to udało?

– Ja od początku podchodziłam do projektowania mody bardzo poważnie, dlatego już na początku swojej drogi jako projektanta postanowiłam otworzyć butik – artystyczną pracownię.

Chciałam jak najszybciej skonfrontować swoje wizje z rzeczywistością, polskim rynkiem mody i klientami. To zderzenie mojej idei z codziennym życiem na początku było bardzo trudne. Miałam mnóstwo wątpliwości czy śmiała wizja autorskiej, niekiedy bezkompromisowej mody obroni się w Krakowie.

Okazało się jednak, że zarówno w Krakowie, jak i całej Polsce jest duże grono zainteresowanych moimi projektami, poszukujących modowej alternatywy, która wyłamuje się poza schemat casualu, czyli zwykłego ubierania.

– Czyli Twój pomysł na modę okazał się sukcesem?

– Było trudno. Samą markę „Joanna Hawrot” założyliśmy wraz z mężem w 2009 roku, wtedy też otworzyliśmy nasz pierwszy butik.

Obecny, mieszczący przy ul. św. Marka 16, jest naszą czwartą lokalizacją w Krakowie. W poszukiwaniu idealnego miejsca przeprowadzaliśmy się średnio raz w roku. Ale od samego początku funkcjonowania marki staraliśmy się podejmować wszelakie inicjatywy związane z modą i sztuką, zarówno w Polsce, jak i za granicą.

Dlatego mamy za sobą udział w targach, wystawach i pokazach, m.in. w Nowym Jorku, Berlinie, Brukseli, Koszycach, Düsseldorfie i Paryżu. Przez ostatnie 5 lat z sukcesem, ale i wielkim wysiłkiem łączymy prowadzenie autorskiego butiku w Krakowie z częstymi podróżami, gdzie pokazujemy kolekcje.

Nasz plan na 2015 rok zapowiada się równie intensywnie. Kooperujemy z artystą Robertem Latosiem, z którym już wkrótce pokażemy swoje prace w Warszawie, Singapurze i Nowym Jorku.

– Jak zostałaś projektantką? Większość z nich mówi, że szyła sukienki dla lalek, chodziła do szkół projektowania. Z Tobą też tak było?

– Nie do końca! Ukończyłam studia prawnicze na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od początku studiów wiedziałam, że nie zwiążę z nimi przyszłości. Były one jednak cenną lekcją. Tak w ogóle wiązałam swoją przyszłość z mediami. Od trzeciego roku studiów pracowałam w Polskim Radiu Lublin w redakcji publicystyki społeczno-kulturalnej.

W tym okresie kształtowały się wszystkie moje pasje i plany na przyszłość, które na początku wiązałam właśnie z mediami. Pociągało mnie nie tylko radio, w którym jestem absolutnie zakochana do dzisiaj, ale także telewizja, z którą też miałam okazję współpracować.

Znajomość mediów pomaga mi dzisiaj pokonywać stres związany z wywiadami i wystąpieniami na żywo. A moja przygoda z modą zaczęła się w 2008 roku. Wtedy po raz pierwszy zaprojektowałam suknię moich marzeń.

Pociągnęła ona za sobą kolejne projekty, które bardzo szybko zostały zauważone, co zaowocowało pierwszą indywidualną wystawą w Galerii n 1 w Lublinie. Był to początek mojej drogi związanej ze sztuką i modą, wtedy też narodziła się filozofia mojej marki „From fashion to art”.

– Jaki był ten Twój pierwszy projekt?

– Stylizowana czarna suknia z długim koronkowym trenem. Niezwykle ekscentryczna i zupełnie niewpisująca się w ówczesną rzeczywistość.

Byłam z niej bardzo dumna, bo sprawiała, że czułam się absolutnie wyjątkowo. Z perspektywy czasu myślę, że właśnie to uczucie wyjątkowości przekazywanej przez strój przekonało mnie do projektowania. Chciałam to uczucie przekazywać innym, przenosić je dalej.

– Co uważasz za swój największy sukces?

– Tytuł Projektanta Roku w HUSH Warsaw. Już sama nominacja w konkursie Hush Selected była dla nas ogromnym wyróżnieniem. Jest wyznacznikiem świetnej jakości i dobrego poziomu prezentowanej twórczości. W tym roku organizatorzy nagradzali za marzenia, pasje i konsekwencje, a także wieloletni dorobek marki. Główna nagroda i tytuł Projektanta Roku #BEGINDESIRE spłynęła na nas jak grom z nieba.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski