Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Młodzi emeryci” wciąż nie do ruszenia. Kto płaci za wcześniejsze emerytury [WIDEO]

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
archiwum
Emerytury. Część PiS-u i związkowców chce przeglądu uprawnień emerytalnych. Prawo do wcześniejszych świadczeń mają wciąż dwa miliony Polaków. Czy słusznie?

Czytaj także: Czy bezrobotni tęsknią za nakazem pracy?

Warunkiem przywrócenia wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn jest ograniczenie istniejących przywilejów emerytalnych oraz wprowadzenie 30-letniego stażu pracy, uprawniającego do otrzymania emerytury minimalnej. - W przeciwnym razie pod ciężarem dotacji do emerytur budżet się załamie - mówi nam poseł PiS, powołując się na wyliczenia Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Jak nas informuje MRPiP, średni wiek osoby, której przyznano emeryturę z ZUS na nowych zasadach, wynosi 62 lata, w tym 60,7 u kobiet i 63,9 u mężczyzn. Osoby korzystające z zasad tzw. starego systemu, przechodziły w zeszłym roku na emeryturę średnio w wieku 56,5 roku - przyznaje resort. A jak to jest w przypadku grup korzystających wciąż ze specjalnych uprawnień?

WIDEO: Mateusz Morawiecki: Niższy wiek emerytalny nie wcześniej niż za rok

Źródło: TVN24/x-news

Przeciętny górnik zostaje emerytem w wieku 48,4 roku, nauczyciel - 58,5, ponad 6 tys. mundurowych emerytów nie skończyło 40 lat, ponad 40 tys. - 50 lat, rolnicy kończą zawodowe kariery grubo przed sześćdziesiątką. Tylko w zeszłym roku budżet państwa wyłożył na emerytury rolników 12,3 mld zł, a na świadczenia górników (trzy razy wyższe od przeciętnych) - 4 mld.

Składki tych grup na ZUS i KRUS wystarczają na wypłacenie jedynie ułamka świadczeń, tym bardziej że górnik żyje średnio tylko kilka miesięcy krócej niż przeciętny mężczyzna w Polsce (rolnik nawet dłużej), a przechodzi na emeryturę 15,5 roku wcześniej.

Wśród samych rolników i górników, a także mundurowych można usłyszeć opinie, że nie wszyscy powinni korzystać z obecnych uprawnień. W kopalniach na przywileje „górników dołowych” załapują się ci, którzy nie zjeżdżają pod ziemię. Zaledwie co czwarty klient KRUS produkuje cokolwiek na rynek, a reszta pracuje wyłącznie dla siebie lub po prostu posiada pole i kosi trawę, by dostać unijne dotacje.

- Jest totalny bałagan i należy go uporządkować. Trzeba przejrzeć stanowiska i uprawnienia. Ale ani rząd, ani koledzy związkowcy się do tego nie palą. To tabu - przyznaje Kazimierz Grajcarek, szef Sekretariatu Górnictwa i Energetyki „Solidarności”. To samo mówi nasz informator z PiS.

Barbara Bartuś, poseł PiS z Gorlic, przekonuje, że obecne uprawnienia „generalnie należą się ludziom”. - Może trzeba by się przyjrzeć poszczególnym branżom, żeby przywileje posiadali ludzie naprawdę ciężko pracujący, na pierwszej linii, a nie biuraliści z kopalni czy policji - przyznaje.

Wiek emerytalny uprzywilejowanych grup coraz bardziej różni się od wieku emerytalnego większości pracujących Polaków

Przywrócenie wieku emerytalnego, podwyższonego przez PO-PSL, było jednym z głównych haseł wyborczych Andrzeja Dudy i PiS. Ale prace nad projektem ustawy złożonym w Sejmie miesiące temu są niemrawe.

- Chodzi o koszty operacji. PiS zderzył się z rzeczywistością - uważa Izabela Mrzygłocka, posłanka PO z sejmowej komisji powołanej specjalnie do rozpatrzenia prezydenckiego projektu. Dziwi się, że „odbyło się tylko jedno posiedzenie komisji, a drugie zostało odwołane”.

- Bo rząd nie przyjął w tej sprawie stanowiska - tłumaczy Barbara Bartuś, posłanka PiS z tej samej komisji. Podkreśla, że prezydent dotrzymał obietnicy, bo projekt złożył, ale to rząd bierze odpowiedzialność za finanse państwa, a więc i rozwiązania. - Resort rodziny i pracy tworzy własny projekt ustawy o obniżeniu wieku emerytalnego. Zapewne pojawi się w nim zapis, że na wcześniejszą emeryturę będzie można przejść pod warunkiem posiadania określonego stażu pracy, czego domagają się związkowcy - dodaje posłanka PiS.

Rząd szacuje, że obniżenie wieku emerytalnego w oparciu o projekt prezydenta Dudy kosztowałoby budżet państwa w najbliższych latach ok. 10 mld zł rocznie. Polski na to nie stać, bo za sprawą wydatków socjalnych (jak 500 plus) wzrosły deficyt i dług publiczny. Tymczasem racjonalizacja (czyli ograniczenie) istniejących przywilejów emerytalnych pozwoliłaby zaoszczędzić nawet kilkanaście miliardów rocznie. - Ale wymagałoby to naruszenia interesów części wyborców - przyznaje nasz informator z PiS. Dlatego, jak twierdzi, raport o kosztach przywilejów trafił do szuflady.

Mimo rozpoczętej za rządów Jerzego Buzka reformy, w efekcie której wszyscy Polacy mieli się znaleźć w powszechnym, sprawiedliwym systemie emerytalnym, przywilej przechodzenia na wcześniejsze emerytury zachowały nadal 2 mln osób. Są to rolnicy (ponad milion ubezpieczonych w KRUS), mundurowi (mają swój zakład emerytalny) i górnicy (ZUS), a także nauczyciele, którzy wywalczyli emerytury pomostowe oraz sędziowie i prokuratorzy.

Skutek jest taki, że wiek emerytalny uprzywilejowanych grup coraz bardziej różni się od wieku emerytalnego zdecydowanej większości zatrudnionych. Jeszcze w 1997 r. ubezpieczeni w ZUS kończyli karierę zawodową w wieku ok. 56 lat. Dziś ta średnia wydłużyła się aż o sześć lat, przy czym największy wzrost nastąpił u kobiet - z 54 do 60,7.

Mimo ograniczeń wprowadzonych przez PO-PSL, średni wiek przechodzenia na emerytury górnicze wynosi nadal mniej niż 49 lat, a większość policjantów i żołnierzy (przyjętych do służby przed 2013 r.) może odejść nawet po 15 latach pracy, grubo przed czterdziestką. Bardzo rozbudowane są również uprawnienia ubezpieczonych w KRUS, zwłaszcza jeśli przekażą gospodarstwo dzieciom - kobieta może iść na emeryturę w wieku 55 lat. Jej koleżanka zatrudniona np. w sklepie albo jako pracownik rolny, ma przed sobą jeszcze ponad 10 lat pracy.

Zgodnie z ustaleniami poprzedniego rządu przywileje te (z wyjątkiem górniczych) mają wygasać, np. w przypadku sędziów od przyszłego roku, ale zachowają je wszyscy zatrudnieni wcześniej. - Jestem za zachowaniem uprawnień, np. rolników, bo się im należą. Nie powinno się zmieniać reguł w trakcie gry. Uprawnienia można ograniczyć osobom wchodzącym do zawodu, a nie tym, które już w nim są - uważa posłanka Bartuś.

Przyznaje przy tym, że reszcie Polaków, czyli 13 milionom nieuprzywilejowanych, zmieniono zasady w trakcie gry, podnosząc wiek emerytalny.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski