Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi pomagają mniej sprawnym

Redakcja
Piknik rekreacyjny w Krzyworzece z udziałem wolontariuszy Fot. Andrzej Domagalski
Piknik rekreacyjny w Krzyworzece z udziałem wolontariuszy Fot. Andrzej Domagalski
Poranek każdego dnia, nie licząc weekendów, zaczyna się od Dobczyc. Samochód zabiera stamtąd pierwszych uczestników - bo tak urzędowo są nazywani bywalcy domu Samopomocy.

Piknik rekreacyjny w Krzyworzece z udziałem wolontariuszy Fot. Andrzej Domagalski

ZEGARTOWICE. Pensjonariusze Środowiskowego Domu Samopomocy nie zamykają się we własnym gronie i są otwarci na świat

Potem kierowcy jadą jeszcze do Węglówki i w kierunku Jodłownika, aby pozbierać kolejne osoby, choćby z Bojańczyc i Czasławia. W sumie trzeba przywieźć i odwieźć każdego dnia czterdziestu pensjonariuszy.
Renata Kaczmarczyk, z wykształcenia geodeta z dyplomem ówczesnej krakowskiej Akademii Rolniczej, mieszkająca w Czasławiu-Wżarach, jest kierowniczką placówki od początku, czyli od grudnia 2005 r., a do geodezji dodała jeszcze potem studia podyplomowe w zakresie organizacji pomocy społecznej. - Trafiają do nas ludzie, którzy skończyli 18. rok życia, posiadają orzeczenie lekarskie, są psychicznie i intelektualnie niesprawni w stopniu umiarkowanym i lekkim. Ponadto nie wymagają leczenia szpitalnego albo opieki stacjonarnej. Nasza placówka ma zasięg ponadlokalny.
Dlaczego w nazwie pojawia się słowo samopomoc? - Z prostej przyczyny - staramy się, aby nasi uczestnicy, a jest po połowie mężczyzn i kobiet, mogli jak najwięcej zrobić sami, dlatego na przykład gotują obiady, oczywiście pod czujną kontrolą terapeutek. Mają także znaczący głos przy wyborze jadłospisu, nieraz kłócą się o rodzaj zupy czy o mięso na drugie danie. Jest to dla nich bardzo pomocne, bo chcą normalnie żyć i funkcjonować. Na miarę swoich możliwości i zdrowia.
Środowiskowy Dom Samopomocy w Zegartowicach zajmuje jedno ze skrzydeł budynku miejscowej Szkoły Podstawowej, z oddzielnym wejściem. Mieści się na parterze. - Budynek został odpowiednio wyremontowany i dostosowany do potrzeb naszych uczestników - dodaje kierowniczka. - Co ważne, zlikwidowane zostały wszelkie bariery architektoniczne, łazienki przystosowane są do potrzeb osób na wózkach inwalidzkich. Pracuje u nas sześcioro opiekunów, w tym jedna - Anna Kuder - dyplomowana terapeutka, ma za sobą studia na AWF z zakresu terapii ruchowej; są instruktorzy terapii zajęciowej, raz w tygodniu pojawia się psycholog Izabela Spytek, z własnej inicjatywy odwiedza nas regularnie pielęgniarka z przychodni rejonowej, natomiast lekarz jest z nami w kontakcie telefonicznym. Jesteśmy dotowani przez Małopolski Urząd Wojewódzki, uczestnicy naszych zajęć płacą 5-10 zł miesięcznie.
Oprócz dużego pomieszczenia, będącego salą spotkań, do dyspozycji uczestników Samopomocy, goszczących w tym domu w godz. 7.30 - 15.30, jest m.in. pracownia kulinarna, jadalnia, pokój do indywidualnego poradnictwa oraz 2 pracownie: rękodzieła i plastyczna. - Kuchnia wyposażona jest w podstawowy sprzęt gospodarstwa domowego - opowiada terapeutka Anna Kuder - zaś te dwie pracownie są wyposażone w niezbędny sprzęt: krzesła, stoły, regały i tablice do prezentacji prac oraz materiały terapeutyczne, czyli farby, kredki, bloki, gips modelowy, szydełka, przybory do szycia. W naszym ośrodku terapia zajęciowa jest prowadzona w terapiach: rękodzielniczej, krawieckiej, tkackiej. Powstają obrazy malowane pastelem suchym lub olejnym, malowane farbami akwarelowymi, plakatowymi, czasami też olejnymi. Wykonywane są również prace z papieru - kwiaty, ozdoby, kartki okolicznościowe, z masy papierowej (figury, naczynia), a także piękne okolicznościowe kompozycje z kwiatów. Uczestnicy wykonują również elementy ozdobne z masy solnej - ozdobne bransoletki, korale, wisiorki, obrazki, ramki, lampiony.
Powstały z inicjatywy wójta Raciechowic Marka Gabzdyla Środowiskowy Dom Samopomocy na początku gromadził 30 pensjonariuszy, z przewagą kobiet. Od początku jego celem było zapobieganie społecznej izolacji osób niepełnosprawnych i z zaburzeniami psychicznymi, podnoszenie umiejętności w zakresie samodzielnego funkcjonowania w życiu społecznym i rodzinnym, zapewnienie im należytego wsparcia w trudnych sytuacjach i decyzjach życiowych, jak również edukacja rodzin i opiekunów osób niepełnosprawnych.
Jednym z uczestników jest 81-letni Józef Szczurek z Dobczyc, emerytowany kominiarz ("byłem nim przez 40 lat" - chwali się, a po chwili namysłu z wyraźnym ożywieniem dorzuca: "byłem też w wojsku, dosłużyłem się nawet stopnia porucznika!").
Swego czasu aktywnie udzielał się w miejscowej OSP, będąc m.in. komendantem gminnym ZOSP RP. W ostatnich latach pochował małżonkę oraz dwie córki, teraz mieszka w domu swojej wnuczki Justyny, polonistki w jednej ze szkół średnich w Dobczycach. Odejścia osób mu najbliższych zrobiły swoje, pan Józef rozmawia z namysłem. - Mamy tu zajęcie, ludzie są mili, a opieka bardzo dobra - mówi i dodaje, że "w towarzystwie zawsze raźniej".
Z ŚDS w Zegartowicach współpracują od kilku lat gimnazjaliści z raciechowickiego Zespołu Szkół nr 1, zgrupowani w kole wolontariuszy. Właśnie z myślą o uczestnikach Domu Samopomocy w maju na obiektach Koła Łowieckiego Grodzisko w tzw. Gizówce na terenie Krzyworzeki młodzież przygotowała kilkugodzinny blok imprez pod nazwą Piknik Rekreacyjny, podczas których wspólnie bawiono się, również przy ognisku. - Zawsze chętnie pojawiamy się w Zegartowiach - wyjaśnia opiekunka koła Dorota Węgrzyn, nauczycielka WF w raciechowickiej szkole. - Młodzież, co ważne, chce pomagać osobom starszym i niepełnosprawnym. Odbywa się to w ramach projektu "Mieć wyobraźnię miłosierdzia".
ŚDS w Zegartowicach i jego uczestnicy nie zamykają się we własnym gronie - często opuszczają gościnne progi, ostatnio uczestniczyli w wyjazdach do Porąbki Uszewskiej, Ludźmierza, Zakopanego, bywają na seansach filmowych w Krakowie, nie mówiąc o współpracy z podobnymi domami, żeby tylko wspomnieć Ujanowice i Lisią Górę w powiecie limanowskim czy Żegocinę za Bochnią.
Jedną z pierwszych osób, która wysiada w drodze powrotnej z Zegartowic do domu rodzinnego, jest 19-letnia Magda, mieszkająca w Komornikach. Żyjąca w swoim niepowtarzalnym świecie, nie mająca kontaktu z resztą pensjonariuszy, na dźwięk klaksonu samochodowego wychodzi z domu, gotowa do spędzenia kilku godzin w Środowiskowym Domu Samopomocy.
Andrzej Domagalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski