Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodziutka krakowianka Martyna Świątek odnosi sukcesy w karate tradycyjne i gimnastyce sportowej

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Martyna Świątek
Martyna Świątek Archiwum zawodniczki
Sylwetka. Martyna Świątek, która urodziła się w Krakowie, a mieszka w gminie Iwanowice, 16 lutego skończy 12 lat. Uprawia – z powodzeniem – karate tradycyjne i gimnastykę sportową. Marzy, by wystąpić w igrzyskach olimpijskich.

W swej rodzinie jest sportowym rodzynkiem. Jej mama Joanna wprawdzie jeździła na łyżwach figurowych, ale jako dziecko i bardzo krótko. A Martyna już w przedszkolu ćwiczyła gimnastykę artystyczną i balet, a w „podstawówce” także taniec towarzyski.

Z karate tradycyjne zetknęła się mając sześć lat. - Chodziłam do Szkoły Podstawowej numer 2 na Czerwonym Prądniku w Krakowie. Miałam tam koleżanki, które trenowały karate. I tak to się zaczęło – mówi Martyna, która edukację szkolną zaczęła o rok wcześniej.

Trafiła do Krakowskiego Klubu Karate Tradycyjnego, któremu szefuje wciąż czynny zawodnik (wielokrotny medalista najpoważniejszych imprez w kraju i na świecie) oraz trener Rafał Wajda. Pod jego okiem czyniła duże postępy.

Ma na koncie wiele sukcesów w kata, w tym w zawodach międzynarodowych: w Pucharze Świata Dzieci w Genewie w 2014 roku (złoto indywidualnie) i Krakowie w 2016 (srebro w drużynie, brąz indywidualnie) oraz w Pucharze Europy Dzieci w Wilnie w 2015 (brąz w drużynie) i w Lublinie w 2017 (srebro indywidualnie).

Po medale sięgała także w Pucharze Polski Dzieci: w 2014 roku w Warszawie (złoto indywidualnie), 2015 w Rzeszowie (złoto indywidualnie i w drużynie), 2016 w Lublinie (brąz w drużynie) oraz 2017 w Krakowie (złoto indywidualnie i brąz w drużynie).

W wieku siedmiu lat zaczęła uprawiać także gimnastykę sportową. - Gimnastykę artystyczną ćwiczyłam przez dwa lata. Wszystkiego się nauczyłam. Chciałam spróbować czegoś nowego – przekonuje.

Trenuje w sekcji gimnastycznej TS Wisła Kraków pod okiem Beaty Bodzoń i Maksyma Kowalenko. Odnosi sukcesy zarówno drużynowe, jak i indywidualne.

W Drużynowym Pucharze Polski w Zabrzu zajęła z koleżankami pierwsze miejsce w klasie młodzieżowej (2014) i drugie w klasie III (2015), a w Drużynowych MP juniorek młodszych czwarte w klasie II (2016).

Indywidualnie w Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodziczek w 2014 roku w Łodzi (klasa młodzieżowa) była pierwsza na równoważni oraz trzecia na poręczach i w wieloboju, a w 2015 roku w Krakowie (klasa III) – druga na poręczach oraz trzecia w skoku i wieloboju. Ponadto w 2017 roku w PP juniorek młodszych w Krakowie była trzecia w skoku, a w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Drzonkowie ósma w ćwiczeniach wolnych.

Pytana, jakie wspólne elementy mają karate i gimnastyka, odpowiada: - Siłę, wytrzymałość, skupienie, koncentrację. Na treningach gimnastycznych ćwiczymy między innymi rozciąganie, szpagat. To też przydaje mi się w karate.

Gimnastykę trenuje przez pięć dni w tygodniu po trzy-cztery godziny, karate – w poniedziałki i środy. Na inne zajęcia czy hobby nie ma już praktycznie czasu, gdyż oczywiście jeszcze się uczy. Teraz – w Szkole Podstawowej z Oddziałami Sportowymi nr 5 im. Polskich Olimpijczyków, mieszącej się przy al. Kijowskiej 8. Po lekcjach trenerzy odbierają dzieci ze szkoły, zabierają na zajęcia, dzięki czemu codzienne mogą one ćwiczyć gimnastykę.

- Pomysł na karate wyszedł od Martyny. Zapisała się na nie w szkole. Potem zobaczyliśmy, że odnosi sukcesy. Dlatego robimy wszystko, żeby jej pomóc. Duże znaczenie ma też to, że sensei Wajda jest bardzo przyjaznym i serdecznym człowiekiem. Gimnastykę sportową Martyna zaczęła trenować dosyć późno, bo w drugiej klasie „podstawówki”. Dziewczynki w jej wieku o wiele wcześniej, nawet w piątym roku życia, dlatego początkowo było jej trudno. Jest jednak na tyle utalentowana, że potrafi dorównać dłużej trenującym rówieśniczkom – mówi pani Joann, mama Martyny.

- Uprawianie dwóch dyscyplin wiąże się z wieloma wyrzeczeniami, bo gdy zaczyna się sezon startowy, to Martyna właściwie w każdy weekend wyjeżdża na zawody. Inne dziewczyny w podobnej sytuacji rezygnowały z którejś dyscypliny. My początkowo też się nad tym zastanawiałyśmy, bo zdarzało się, że ważne zawody wypadały w tym samym czasie i z któregoś startu trzeba było zrezygnować. Wybieraliśmy te ważniejsze, na przykład, gdy Martyna nie mogła zostawić koleżanek w karate w „drużynówce”. Ostatecznie zdecydowałyśmy, że nadal będzie trenować i karate, i gimnastykę – dodaje mama 12-latki.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski