Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młokos bez kompleksów

Redakcja
Wojciech Szczęsny był w sobotę bliski obrony "11" wykonywanej przez Joeya Bartona (pierwszy z lewej, Newcastle). Z nr Jacek Wilshere, z nr 24 Cheik Tiote Fot. PAP/EPA/Lindsey Parnaby
Wojciech Szczęsny był w sobotę bliski obrony "11" wykonywanej przez Joeya Bartona (pierwszy z lewej, Newcastle). Z nr Jacek Wilshere, z nr 24 Cheik Tiote Fot. PAP/EPA/Lindsey Parnaby
WOJCIECH SZCZĘSNY. Utalentowany, pewny siebie, odporny psychicznie - tak fachowcy komplementują polskiego bramkarza Arsenalu

Wojciech Szczęsny był w sobotę bliski obrony "11" wykonywanej przez Joeya Bartona (pierwszy z lewej, Newcastle). Z nr Jacek Wilshere, z nr 24 Cheik Tiote Fot. PAP/EPA/Lindsey Parnaby

9 puszczonych goli w 11 meczach - to bilans 21-letniego Wojciecha Szczęsnego w tym sezonie w bramce Arsenalu Londyn.

Wynik byłby zdecydowanie lepszy, gdyby nie 4 gole stracone, w tym 2 z rzutów karnych, w sobotnim meczu ligowym z Newcastle United (4-4). Polak zbiera pochlebne recenzje od swego trenera, angielskich mediów i byłych bramkarskich sław. Z czwartego - jeszcze kilka miesięcy temu - bramkarza "Kanonierów" stał się pierwszym. Niewykluczone, że na długo. - W tej chwili numerem jeden jest Wojciech. Nie popełnił żadnego błędu, który dałby mi powód, aby odebrać mu miejsce w składzie - stwierdził menedżer Arsene Wenger.

Na początku sezonu hierarchia golkiperów w Arsenalu była jasna: podstawowym bramkarzem był 33-letni Hiszpan Manuel Almunia (101 meczów ligowych w trzech poprzednich sezonach), drugim 25-letni Łukasz Fabiański, trzecim 22-letni Włoch Vito Mannone, a czwartym Szczęsny, który wrócił z wypożyczenia do III-ligowego Brentfordu. Przeciętna postawa Almunii (6 meczów w Premiership i 1 w Lidze Mistrzów) i kontuzja Hiszpana sprawiły, że Wenger dał szansę gry Fabiańskiemu. Ten potrafił ją wykorzystać (wpadkę zaliczył tylko w meczu z Newcastle), zbierając na ogół dobre noty ze swe występy. Od września do 8 grudnia rozegrał 16 spotkań, puszczając 19 goli.

18 października Mannone został wypożyczony do 3 stycznia do grającego w Championship Hull City. Szybko "wygryzł" ze składu Matta Duke'a i przyczynił się serii 8 gier bez porażki swego zespołu. W meczu z Reading doznał jednak kontuzji i na razie się leczy. Wcześniej władze Hull chciały przedłużyć jego wypożyczenie. Nie wiadomo, co jednak postanowi Arsenal.

Po "odstawce" Almunii i wypożyczeniu Mannone, duet bramkarzy tworzyli więc Fabiański (jako pierwszy) i Szczęsny (jako rezerwowy). Jednak 13 grudnia kilka godzin przed prestiżowym meczem na Old Trafford z Manchesterem United okazało się, że Fabiański boryka się z urazem pachwiny i szansę gry otrzymał Szczęsny. Choć puścił gola i Arsenal przegrał 0-1, zebrał wiele komplementów za swą grę (ganiono go tylko za niecelne wykopy). Popisał się świetną interwencją w sytuacji sam na sam z Andersonem, obronił strzał Wayne'a Ronneya (ten ostatni nie trafił też do bramki z rzutu karnego). Kibice Arsenalu wybrali go najlepszym zawodnikiem zespołu.

- Wojciech zaliczył dobre spotkanie. Nieco nerwowo wykopywał piłkę w pierwszej połowie, ale nie popełnił żadnych błędów broniąc rękoma. W jego zawodzie nie liczy się aż tak stawka meczu. Jeśli jesteś odpowiednio uzdolniony, grasz. Każdy wielki golkiper zaczynał w wieku 18, czy 19 lat - komplementował Szczęsnego po ligowym debiucie Wenger.

Gdy Fabiański wyzdrowiał, wrócił do bramki. Kolejny pech dopadł go 5 stycznia przed ligowym meczem z Manchesterem City. Podczas rozgrzewki, broniąc strzał... Szczęsnego, nabawił się urazu barku. Mimo to zagrał, nie puścił nawet gola (było 0-0), ale potem okazało się, że kontuzja jest poważniejsza niż początkowo sądził. Po konsultacji medycznej w Niemczech zapadła decyzję, że musi przejść operację (wykluczy go z gry do końca sezonu).
W tym czasie Szczęsny rozegrał 8 spotkań, w tym 4 ligowe. Jego zespół wzbogacił się wtedy o komplet punktów w Premiership, awansował do finału Pucharu Ligi i do IV rundy Pucharu Anglii. Jeśli "Kanonierzy" wygrają finałowy mecz Carling Cup z Birmingham City (27 lutego w Londynie na stadionie Wembley), zdobędą pierwsze trofeum od 6 lat. A są jedyną angielska drużyną, która ma szanse na aż cztery trofea. Nadal walczą bowiem także o mistrzostwo Anglii (są wiceliderami tabeli), Puchar Anglii i triumf w Lidze Mistrzów (są w 1/8 finału, w którym zagrają z Barceloną).

Szczęsny w niektórych meczach nie miał zbyt wiele pracy, bowiem to "Kanonierzy" byli stroną atakującą, ale ze swych obowiązków wywiązywał się bez zarzutów. Mimo młodego wieku i braku doświadczenia w grze na tak wysokim poziomie, imponował ogromną pewnością siebie - ale nie butą - i spokojem.

Polakiem zachwycił się felietonista "Daily Mirror" John Cross, porównując go do... bramkarza Realu Madryt Ikera Casillasa: - Szczerze mówiąc, Szczęsny to jest gość. Cały czas jest młody, ale tak samo młody był Iker Casillas, kiedy został pierwszym bramkarzem Arsenalu. Cesc Fabregas miał 16 lat, gdy znalazł się w składzie Arsenalu. Biorąc pod uwagę wiek bramkarzy, 20-letni Szczęsny jawi się ciągle jako dzieciak. Jego sytuację można porównać właśnie to Fabregasa, gdy wchodził do pierwszego zespołu. Presja na bramkarzy jest dużo większa, ale według mnie Szczęsny potrafi udźwignąć presję. Jeśli nawet popełni błąd, nie przejmuje się tym. Ma szerokie bary i niezachwianą pewność siebie, która jest uzasadniona. Szczęsny jest miły i sympatyczny, wprost błyszczy wiarą w siebie. Poza tym nie tylko dobrze zatrzymuje strzały z dystansu, ale również dobrze się zachowuje w sytuacjach jeden na jednego.

Szczęsny zna swą wartość. Przed laty próbował... strzelać gole. - W wieku 8 lat byłem najgorszym napastnikiem w Polsce. Bardzo szybko się poddałem - napisał ostatnio na Twitterze. Może nie dał rady dlatego, że w tym czasie, w wieku od 7 do 10 lat, uprawiał także taniec towarzyski. Jako bramkarz ceni się znacznie wyżej. - Nie interesuje mnie pozycja numer trzy w bramce, chcę być numerem jeden. Niestety, w Arsenalu nie ma odważnych, by pozwolić mi grać - powiedział we wrześniu po meczu Pucharu Ligi z Tottenhamem, gdy zamiast między słupkami wylądował... na trybunach (bronił Fabiański).

Wenger nie tylko nie wyciągnął konsekwencji wobec Polaka po jego odważnej wypowiedzi, ale obiecał mu występ w meczu Pucharu Ligi z Newcastle (słowa dotrzymał), publicznie go pochwalił (- Nikt w klubie nie ma wątpliwości, że Szczęsny to olbrzymi talent i zrobił u nas wielkie postępy. Chcemy, by został u nas dłużej - zaznaczył), a dwa miesiące później - po sugestii Szczęsnego, że chciałby przejść do klubu, w którym mógłby grać częściej - zgodził się na podpisanie z nim nowego (według angielskich mediów - 5-letniego) kontraktu, co wiązało się z podwyższeniem tygodniówki z 2 tys. do aż 30 tys. funtów!
Menedżer Arsenalu może mieć satysfakcję, że zaufał młodemu Polakowi: - Śledziłem jego poczynania odkąd zjawił się w klubie. Przybył do nas jako młody chłopak i przeżył tutaj kilka ciężkich chwil (Wenger miał na myśli m.in. złamanie rąk przez Szczęsnego podczas dźwigania sztangi na siłowni 11 listopada 2008 roku, co wyłączyło go z treningów na wiele miesięcy - przyp. J.F). W młodzieżowej drużynie mówiono, że jest to bramkarz, który nieraz będzie ratował nam punkty.

Wenger chwali Szczęsnego za wielki spokój i opanowanie: - W każdym meczu jest bardzo skoncentrowany, wyśmienicie sobie radzi z presją. W naszym zawodzie trzeba wiedzieć, że jest się w stanie wyjść na murawę i zaprezentować wysoki poziom przed 60 tysiącami ludzi na trybunach. Szczęsny taki jest. Już wcześniej wiedzieliśmy, że ma odpowiednio wysokie umiejętności i jest dobrze wyszkolony technicznie. Teraz okazało się, że jest również przygotowany do gry na najwyższym poziomie pod względem psychiki.

Opinię Wengera podzielili dwaj byli znakomici bramkarze Arsenalu. - Szczęsny to wspaniały gracz, który kocha trenować i podnosić swoje umiejętności, których próbkę widzieliśmy w meczu z Manchesterem United. To niesamowite zagrać taki mecz, w debiucie przeciwko takiemu rywalowi - przyznał Anglik David Seaman, który bronił barw Arsenalu w latach 1990-2003. - Ten chłopak posiada wszystko prócz doświadczenia i dojrzałości, więc przed nim jeszcze wiele pracy. Trzeba przyznać, że jest bardzo utalentowany - powiedział Niemiec Jens Lehmann, który był podstawowym bramkarzem Arsenalu, gdy w 2007 roku trafił do niego Polak.

Szczęsny, wychowanek Agrykoli, potem gracz Legii Warszawa, jest pewny siebie nie tylko na boisku. W grudniu napisał na Twitterze, że "Czerwone Diabły" wygrały z West Bromwich Albion 2-1 z pomocą sędziego, który - jego zdaniem - nie podyktował rzutu karnego dla WBA i nie usunął z boiska jednego z graczy MU. Dodał, że sędziowie zawsze pomagają MU. Dostał za to reprymendę nawet od kibiców Arsenalu. Zareagował na to w swoim stylu: - Dziwią mnie ludzie twierdzący, że nie powinienem publikować moich przemyśleń, ponieważ jestem piłkarzem. Jeśli ktoś nie chce wiedzieć, co myślę o piłce nożnej, niech idzie na profil Katie Price (brytyjska celebrytka - przyp. J.F.). Piszę dla prawdziwych fanów Arsenalu - oznajmił Szczęsny. Jak przyznał, założył konto na Twitterze, "tylko dlatego, bo byłem wkurzony, na to, że ludzie przekręcają moje słowa, przez co wychodzę na głupka".

Musiał być mocno wkurzony, gdy w grudniu na jego Twitterze ukazało się wyznanie "Jestem gejem". Okazało się jednak, że napisał to nie Szczęsny, ale jego kolega z Arsenalu Jack Wilshere, który wykorzystał fakt, że Polak zapomniał się wylogować ze swego konta i dla żartu umieścił na nim wspomniane "wyznanie", a także dopisek: "Jack Wilshere to najlepszy piłkarz w Arsenalu". Szczęsny następnego dnia zdementował wpis o swej orientacji i podkreślił, że Wilshere "z całą pewnością nie jest najlepszym zawodnikiem Arsenalu".
Szczęsny nie ukrywa, że choć uchodzi za uosobienie spokoju w bramce, imponują mu odważni golkiperzy, wręcz szaleni, tacy jak choćby Artur Boruc: - Pamiętacie jak jeszcze grając w barwach Celtiku przeżegnał się przed kibicami Rangersów? To dopiero odwaga - przyznał. Odważny (szalony?) był także jego ojciec Maciej (także bramkarz, były reprezentant Polski), który grając w Legii Warszawa w ćwierćfinale PZP w 1991 roku uderzył w twarz zawodnika Sampdorii, a dziś trenera Manchesteru City, Roberto Manciniego, za co dostał czerwoną kartkę. - To był czysty cios. On po prostu powalił włoskiego napastnika. Nie mogę doczekać się chwili, gdy zagram przeciwko drużynie Manciniego. Ciekawe, czy będzie pamiętał tamto zdarzenie - zdradził bramkarz Arsenalu.

Golkiper Arsenalu wierzy nie tylko w siebie, ale i w swój zespół: - Priorytetem jest liga i odrobienie strat do Manchesteru United. Czekamy oczywiście na mecz z Barceloną (w 1/8 finału Ligi Mistrzów - przyp. J.F.), który dla mnie będzie wielkim wydarzeniem. Barcelona jest dzisiaj najlepszym klubem w Europie, ale wierzę, że my też mamy pewne atuty, które pomogą nam ich wyeliminować. Jesteśmy dużo lepszym zespołem niż rok temu. Czas działa na naszą korzyść. Rozwijamy się i dojrzewamy piłkarsko. Jesteśmy pewni siebie. Wiemy, na co nas stać i wierzymy, że uda nam się wygrać w tym roku trofeum. Mentalnie jesteśmy na to gotowi.

Jutro w Faro (Portugalia) Szczęsny ma wystąpić w polskiej bramce w meczu z Norwegią. Będzie to jego dopiero drugi mecz w reprezentacji seniorów; pierwszy rozegrał 18 listopada 2009 roku z Kanadą. Pod nieobecność Fabiańskiego, Przemysława Tytonia (obaj leczą kontuzje), Tomasza Kuszczaka (jest tylko rezerwowym w Manchsterze United) i Artura Boruca (został odsunięty od kadry po aferze alkoholowej) stał się numerem jeden w reprezentacyjnej bramce.

Jerzy Filipiuk

Mecze Polaka w tym sezonie w Arsenalu

27.10 P. Ligi Newcastle 4-0

30.11 P. Ligi Wigan 2-0

13.12 Liga Manch. U. 0-1

8.01 P. Anglii Leeds U. 1-1

12.01 P. Ligi Ipswich 0-1

15.01 Liga West Ham 3-0

19.01 P. Anglii Leeds U. 3-1

22.01 Liga Wigan 3-0

25.01 P. Ligi Ipswich 3-0

1.02 Liga Everton 2-1

5.02 Liga Newcastle 4-4

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski