Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młyn w ogniu

ALG
Wczoraj w nocy spalił się murowany młyn w Nowym Brzesku. Straty właściciela obiektu oszacowano wstępnie na około milion złotych. Przypuszczalną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.

Nowe Brzesko

   Informacja o pożarze dotarła do proszowickiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej o godz. 3.35. - Z telefonu usytuowanego na nowobrzeskiej stacji paliw zadzwonił kierowca z informacją o palących się zabudowaniach przy wjeździe do miejscowości - mówi st. Maciej Jurga z KP PSP. Na miejsce akcji posłano natychmiast dwie jednostki strażaków zawodowych oraz miejscowych ochotników. Te siły okazały się zbyt małe.
   - Gdy przyjechaliśmy na miejsce, ogień płonął jeszcze tylko wewnątrz budynku. Wszystkie drzwi były pozamykane. Trzeba było rozcinać kłódki oraz czekać, aż pracownicy Zakładu Energetycznego odetną prąd w budynku. Jednocześnie przystąpiliśmy do ewakuacji rodziny zamieszkującej w pobliskim domu, na podwórku obok młyna mieszkała poza tym matka właściciela. Stan palącego się obiektu był taki, że istniało niebezpieczeństwo zawalenia się jego części na sąsiednie zabudowania - relacjonuje st. asp. Albert Maj.
   Na miejsce akcji skierowano jednostki OSP ze Śmiłowic, Bobina, Kościelca i Dalewic (do proszowickiej remizy wezwano z kolei druhów z Łętkowic, aby stanowili rezerwę w razie wybuchu pożaru w innym miejscu). Konieczne było również ściągnięcie posiłków z Krakowa. Sytuację udało się w miarę opanować po około godzinie, gdy na miejscu zjawił się wóz z drabiną z krakowskiej Szkoły Aspirantów Pożarnictwa. Konieczne było użycie samochodu cysterny i pojazdu ze sprzętem do ochrony dróg oddechowych. - Sam młyn był murowany, ale wewnątrz prawie wszystko było wykonane z drewna. Poza tym doszło do kilku detonacji, które wyglądały z zewnątrz jak fajerwerki. To największy pożar na terenie powiatu jaki pamiętam - dodaje st. asp. Maj.
   Młyn w Nowym Brzesku został wybudowany po II wojnie światowej. Ma dwie kondygnacje i około 12 metrów wysokości. Strażacy nie chcą się jednoznacznie wypowiadać na temat przyczyny wybuchu pożaru. - Celowe podpalenie wydaje nam się raczej mało prawdopodobne. Nie można wykluczyć, że przyczyną mogło być zwarcie instalacji elektrycznej. To na razie jednak tylko przypuszczenia - mówi st. kpt Maciej Jurga. Jak nam powiedział jeden ze strażaków, pewne ślady wskazują, że pożar mógł się rozpocząć na pierwszym piętrze.
   Wczoraj na miejsce zdarzenia wezwano powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, który miał stwierdzić, czy nie będzie konieczna rozbiórka budynku. W sobotnie przedpołudnie strażacy gasili również pożar, który wybuchł w zabytkowym, drewnianym dworku w Klimontowie. Na szczęście ogień szybko udało się ugasić, spaliła się tylko cześć powały.
    (ALG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski