Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mniej pieniędzy dla pacjentów

Redakcja
Brak pieniędzy to tylko jedna z przyczyn, dla których pacjenci wielu sprawdzonych placówek - np. Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży w Krakowie czy szpitala w Rabce - od stycznia będą musieli szukać pomocy gdzie indziej. 1 467,7 zł. na osobę stawia Małopolskę na 11. miejscu w Polsce! Ten fatalny dla nas wynik to rezultat bardzo niekorzystnego dla naszego województwa algorytmu, według którego pieniądze, wpływające do kasy Narodowego Funduszu Zdrowia dzielone są pomiędzy poszczególne regiony. Algorytm został przyjęty z końcem minionego roku przez parlament.

SŁUŻBA ZDROWIA. Na leczenie statystycznego mieszkańca Małopolski w przyszłym roku musi wystarczyć zaledwie 1 467,7 zł

Andrzej Sośnierz, ekspert ds. służby zdrowia - wcześniej m.in. prezes NFZ, obecnie poseł PJN - uważa, że algorytm jest absurdalny. - Nie uwzględnia wielu kluczowych spraw, np. specyfiki demograficznej regionu czy charakteru istniejących placówek medycznych. W efekcie województwa, na terenie których znajduje się niewiele placówek klinicznych oferujących kosztochłonne procedury wysokospecjalistyczne, są lepiej finansowane niż regiony, w których klinik jest znacznie więcej - podkreśla Sośnierz.

W ocenie posła PJN, obecny system przyznawania pieniędzy likwiduje relacje między tym, co region, z tytułu zebranej u siebie składki wpłaca do kasy NFZ, a tym, co z niej otrzymuje. - Wprowadzenie tego rozwiązania to duży krok w kierunku likwidacji resztek systemu ubezpieczeniowego i taki sam krok w kierunku finansowania ochrony zdrowia przez budżet państwa - ostrzega ekspert.

Sytuacja Małopolski jest fatalna: pod względem poziomu finansowania znaleźliśmy się na szarym końcu, a równocześnie mamy najwięcej w kraju osób niepełnosprawnych, których leczenie wymaga większych nakładów. Do tego należy doliczyć kilka kosztownych placówek klinicznych, leczących najtrudniejszych pacjentów.

Ten bilans pogarsza nowy sposób kontraktowania świadczeń medycznych na 2011 r. W jego wyniku pieniędzy na leczenie w przyszłym roku nie otrzymało wiele uznanych placówek medycznych, o sprawdzonej renomie i cenionych przez pacjentów. NFZ przyjął bowiem zasadę: w sytuacji niewystarczających funduszy należy wykupić jak największą liczbę świadczeń za jak najniższą cenę.

Choć w oficjalnych komunikatach urzędnicy funduszu przekonują, że najważniejsze kryteria przy podpisywaniu przyszłorocznych kontraktów to poziom leczenia, kompleksowość usług, liczba specjalistów, dostępność do leczenia itp., to jednak praktyka okazała się inna. W wielu przypadkach pieniądze otrzymały placówki nowe, niesprawdzone, które - chcąc wejść na rynek - zaoferowały najniższe ceny.

Zabrakło pieniędzy dla przychodni sprawdzonych od lat, które swą pozycję budowały bardzo długo i do funkcjonowania których nie zgłaszano zastrzeżeń. Przykładem może być Specjalistyczne Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży w Krakowie przy al. Pokoju 2a. Przychodnia działa od ponad 40 lat, jako Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej funkcjonuje od 11 lat. Zatrudnia specjalistów z wielu dziedzin i oferuje kompleksowe leczenie dzieci. W tym roku, w okresie od stycznia do listopada, przyjęła ok. 50 tys. małych pacjentów.

Zdumiewająca jest także decyzja funduszu o odmowie kontraktu dla szpitala w Rabce-Zdroju, który - jak przekonuje prezes Małgorzata Skwarek - złożył najkorzystniejszą ofertę w postępowaniu dotyczącym chorób wewnętrznych. Choć zajął pierwsze miejsce w rankingu - kontraktu nie otrzymał, co de facto oznacza likwidację placówki. Kontrakt otrzymał szpital w Nowym Targu - do którego jednak pacjentom z Rabki jest dość daleko.
Małgorzata Skwarek w wydanym komunikacie podkreśla, że NFZ bez pardonu złamał własne, jasno określone zasady. Postępowanie to ocenia jako skandaliczne. Mieszkańcy Rabki już zbierają podpisy pod protestem do NFZ, podobnie jak pacjenci wielu innych placówek, m.in. Specjalistycznej Przychodni Psychiatrycznej CEREBRAL z Myślenic, przychodni ONKO-MED w Krakowie (specjalizującej się w szybkiej diagnostyce nowotworów piersi i kobiecych narządów rodnych), przychodni przy ul. Rusznikarskiej czy przy ul. Strzelców 15 w Krakowie.

Niewątpliwie nowy sposób wyboru placówek, którym powierzone zostaje ludzkie życie i zdrowie, musi budzić kontrowersje. Andrzej Sośnierz uważa, że doprowadzi ono do całkowitej destabilizacji systemu i kompletnego chaosu. - Leczenie ludzi to nie giełda z jarzynami, na której można podnosić i opuszczać ceny w zależności od pory dnia. Porzucenie dotychczasowych świadczeniodawców to katastrofa, z której skutków decydenci nie zdają sobie sprawy. Leczenie ubezpieczonych należy powierzać sprawdzonym i doświadczonym placówkom, a nowe dopuszczać stopniowo, obserwując je i kontrolując według ściśle określonych zasad - podkreśla ekspert.

Andrzej Sośnierz obawia się, że wiele z nowo powstałych przychodni czy szpitali - chcąc wejść na rynek usług medycznych finansowanych przez publicznego płatnika - zaoferowało ceny dumpingowe. W efekcie otrzymają z NFZ za mało pieniędzy, by porządnie leczyć.

To samo mówi Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Fundusz wprowadził zasadę, stosowaną przy zakupie kartofli: kto da więcej za mniejszą kwotę. A za to musi zapłacić pacjent. W scentralizowanym systemie nie ma on żadnych szans, bo nie ma się nawet gdzie odwołać - podkreśla przewodniczący. A Jerzy Friediger, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej, jest wręcz przerażony decyzjami urzędników funduszu: - Nie ma cudów, za takie pieniądze nie sposób ludzi leczyć na poważnie - komentuje.

Na dzisiaj zaplanowano posiedzenie Rady Małopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Choć jej przewodniczący, Marek Wójcik, generalnie popiera nowe zasady kontraktowania, ma jednak zastrzeżenia i pytania, na które kierownictwo MOW NFZ będzie musiało odpowiedzieć.

Dorota Stec-Fus

[email protected]

Dorota Stec-Fus: KOMENTARZ

Tam, gdzie centrala dzieli fundusze pomiędzy poszczególne województwa i placówki, musi dochodzić do patologii zarówno po stronie płatnika, jak świadczeniodawców. Zdaniem naszych rozmówców, system rozdziału pieniędzy przez NFZ, nadzorowany przez resort zdrowia, wyczerpał już wszystkie możliwości sensownego działania. O konieczności likwidacji NFZ mówiła Platforma Obywatelska, idąc od wyborów. Od lat mówi o tym minister Ewa Kopacz, a nawet szefowie funduszu. Ale na słowach koniec. O propozycjach reformy systemu, przedstawianych przez zespoły eksperckie - np. Centrum im. A. Smitha decydenci nie chcą nawet słuchać. Co musi się jeszcze wydarzyć, by rządzący zechcieli przystąpić do rzeczywistej reformy, której punktem wyjścia musi być decentralizacja płatnika lub wprowadzenie dla niego konkurencji?
Według projektu planu na 2011 NFZ wyda na leczenie w przyszłym roku 52,2 mld zł, z czego do Małopolski trafi 4,6 mld zł. Szansa na znaczące zwiększenie tej puli w ciągu roku jest znikoma: po pierwsze - według prognoz ściągalność składki na ubezpieczenie zdrowotne - zarówno z ZUS, jak KRUS - w roku przyszłym nie będzie lepsza niż obecnie, po drugie - gdyby nawet przedsiębiorcy z Małopolski płacili sumienniej, spora część nadwyżki z tego tytułu i tak trafi do innego województwa... A podnoszenie składki na ubezpieczenie zdrowotne w sytuacji, gdy o reformie tylko się mówi, nie ma sensu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski