Słońce i woda – to najważniejsze atuty Wielkiej Niziny Węgierskiej. Jeśli dodać do tego Pick salami z Szegedu, paprykę z Kalocsa, palinkę morelówkę z Kecskemét, kiełbasę paprykową z Gyula, a także doskonałe miejscowe wino, to jawi się obraz rajskiej krainy.
_– Natura okazała się bardzo, ale to bardzo przychylna dla Węgrów. Pod ich ziemią znajdują się jedne z najbogatszych zasobów wód termalnych i leczniczych na świecie – _przypomina Bożena Hirling z Narodowego Przedstawicielstwa Turystyki Węgierskiej. Sporo z nich odnaleziono przypadkowo, szukając ropy naftowej.
Rzymianie i Turcy
Walory wód tryskających z głębi panońskiej ziemi docenili już Rzymianie, budując na podbitym terenie pierwsze kąpieliska. Łaźnie Aquincum zasilane były wodą z gorących źródeł bijących w Górach Budańskich.
W leczniczych wodach chętnie kurowali się również kolejni okupanci – Turcy. A teraz coraz chętniej i licznie ich moc doceniają turyści, w tym stale powiększające się grono Polaków.
Na Wielkiej Nizinie Węgierskiej bez trudu więc odnajdziemy kameralne i ciche kąpieliska, ale także gigantyczne kompleksy wypoczynkowe. Spokojne i skromne pensjonaty, ale też eleganckie, wielogwiazdkowe hotele, baseny otwarte i kryte, z ciepła i chłodną wodą. Do tego – dla tych, którzy lubią też wyjrzeć nieco za opłotki – sporo interesujących zabytków. A ceny? Na pewno nie powalą z nóg. To doskonałe miejsce zarówno na weekendowy wypad, jak i nieco dłuższy wypoczynek. Skierowania NFZ też są honorowane...
Cebulowa stolica
O kameralnym, a przede wszystkim cichym, Makó niewielu w Polsce słyszało. Mało kto też wie, że to w pobliżu granicy z Rumunią i Serbią znajduje się węgierska cebulowa stolica. Tutaj wszystko jest z nią związane, kąpielisko – także. Hagymatikum wyglądem przypomina cebulę, choć niektórzy wspominają coś o średniowiecznych szyszakach.
_– Kąpielisko jest wyjątkowe _– zapewniają jego gospodarze. Dlaczego? _– To tutaj, w jednym miejscu można korzystać z dobrodziejstw termalnej wody i okładów ze świeżego radioaktywnego błota – _wyjaśnia Gyöngyi Szórádi, nasza przewodniczka. _– Leczy sporo chorób, w tym skórne i __reumatoidalne – _dodaje. Czy czasem nie szkodzi, skoro jest radioaktywne? _– Nie – _zapewniają z uśmiechem w kąpielisku.
– Hagymatikum, zaprojektowane przez architekta Imre Makovecza, w minionym roku zostało uznane w Luksemburgu za __najbardziej funkcjonalny projekt – podkreślają z dumą jego gospodarze. Niegdyś miejscowość żyła głównie z handlu, dzisiaj coraz większą część dochodów dostarcza turystyka.
Skąd przyjeżdża najwięcej turystów? W tej chwili z Rumunii i Serbii. A z Polski? – Coraz więcej, ale chcielibyśmy, żeby było ich znacznie więcej __– nie ukrywają przedstawiciele branży turystycznej i hoteli. Można tutaj także dobrze zjeść, jest też gdzie się przespać, nieraz bardzo stylowo.
Gyula z zamkiem
_– Pyszne ciasteczka, doskonałe ciasta, a także świetne pralinki i kawa. Do __tego stylowe, doskonale odrestaurowane wnętrze sprzed stu lat – _kuszą gospodarze niewielkiej cukierni „Százéves” w Gyula.
To oczywiście niejedyna atrakcja miasteczka. Zachwycić może piękna zabudowa, zachowany czar starej części, melomanom spodobają się zapewne Letnie Koncerty Plenerowe, a wszyscy – wcześniej czy później – trafią na Varfurdo, czyli na wielkie kąpielisko na zamku. A woda? _– Boska – _twierdzą bywalcy licznych hoteli i pensjonatów.
Nyíregyháza – nie tylko zoo
Kąpielisko w Nyíregyháza szczyci się największym pool barem w Europie Środkowej. To oczywiście tylko jeden z licznych jego atutów. Do tego odkryte baseny, olbrzymi teren do wypoczynku, sporo atrakcji dla dzieci, a także piękne jezioro, stadnina i zoo pod bokiem – i to takie, w którym są m.in. słonie, a więc zwierzęta nieczęsto spotykane w znacznie większych miastach.
– To jedno z najfajniejszych kąpielisk. Tu jest wszystko, czego mi potrzeba do udanych wakacji – _zapewnia Ania z Rzeszowa. Już od paru lat przyjeżdża tu z rodziną. _– I __nie zamierzam nigdzie indziej – podkreśla.
Polskie Hajdúszoboszló
– Większego kompleksu kąpielisk w __Europie nie ma _– zapewnia Gyöngyi Szórádi. I dodaje: – To najbardziej polskie z _węgierskich miast.
I to prawda. Polski język na kąpielisku i w jego okolicach częściej słychać niż węgierski. _– I __oby tak dalej pozostało – _zapewniają zgodnie zadowoleni gospodarze hoteli, pensjonatów, karczem i restauracji.
Jeśli jednak ktoś pragnie spokoju i ciszy – to nie najlepiej wybrał. Zewsząd dobiega głośna muzyka – właściwie w dzień i w nocy. _– Tu żyje się 24 godziny na dobę. Nie ma czasu na odpoczynek _– zapewnia rozbawiony Łukasz. I wydaje się, że gwar i hałas nikomu tu nie przeszkadzają. Przy głównych deptakach królują zaś stoiska z jedzeniem, piwem i winem, a także z pamiątkami.
Gospodarze dbają jednak o polskich turystów, wręcz ich rozpieszczają. Wszędzie polskie napisy, menu po polsku, obsługa często rozumie po polsku, a niekiedy nawet mówi. _– To świetne miejsce dla tych wszystkich, którzy lubią imprezować – _zapewnia Łukasz.
***
I wszystko to tak blisko naszej granicy. Wystarczy parę godzin, by znaleźć się w krainie słońca, termalnej wody i wina, a także gdzie co chwilę słychać „Polak, Węgier dwa bratanki...”.
– Od 1 września ceny w hotelach są niższe. To czas dla seniorów, którzy mogą skorzystać z refundacji NFZ, a także rodzin bez małych dzieci. Rozpoczynają się także winobrania – kusi Bożena Hirling.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?