Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moc(ak) oddziaływania. "Lagertheater" opowiada mało znaną historię II WŚ

Łukasz Gazur
Wśród MOCAK-owych wystaw tym razem bezsprzecznie najlepszą jest „Lagertheater”, opowiadająca o mało znanej historii II wojny światowej.

Wchodzimy do ciemnej, połamanej przestrzeni, przypominającej obozowy barak. Pojedyncze żarówki oświetlają gabloty z okruchami, które pozostawił po sobie obozowy teatr. Bo o tym właśnie jest wystawa „Lagertheater”. Zobaczymy tu m.in. lalkę do szopki noworocznej, stworzoną z masy chlebowej, maski teatralne, zdjęcia z poszczególnych przedstawień z obozów jenieckich. Trafimy na fotoportrety aktorów-więźniów: Mieczysława Węgrzyna i Stefana Jaracza.

Widzimy to, co było oficjalnym obiegiem, jak formą „ukrytej” sceny - której służyły m.in. małe kukiełki, łatwe zapewne do schowania. Mnóstwo tu historii zaskakujących - jak balet więźniarek, które chorowały na gruźlicę, a które zatańczyły w koszulach wykradzionych z magazynu, a muzykę zapewniły sobie z pomocą... grzebieni.

To znakomita ekspozycja pod każdym względem. Od świetnego przeszukania archiwów po aranżacje, zamkniętą w przestrzennej rzeźbie autorstwa Jarosława Kozakiewicza. Wstrząsające i niepokojące to doświadczenie. Nawet wisząca nad wejściem do tej sali praca z kolekcji MOCAK-u - „Kunst macht frei” Grzegorza Klamana, nawiązująca do słynnego napisu znad bramy do obozu Auschwitz, zyskuje znaczenia. Wraca do czasów wojny i chce mówić o ocalaniu człowieczeństwa poprzez sztukę.

Całość ma coś ze sztuki Christiana Boltanskiego, jednego z najlepszych narratorów snujących w sztuce współczesnej opowieść o Zagładzie. Wszystko się tu zgadza, rymuje ze sobą i oddziałuje na widza. To bezsprzecznie jedna z najlepszych wystaw mijającego roku w Krakowie.

Pozostałe wystawy robią mniejsze wrażenie z różnych powodów. Kolejna z cyklu „Artyści z Krakowa”, poświęcona jest tym razem rocznikom siedemdziesiątym. To rzecz ważna i potrzebna, porządkująca hierarchie. Ciekawych prac tu nie brakuje. Jest zestaw obowiązkowy - Wilhelm Sasnal, Marcin Maciejowski, Rafał Bujnowski - czyli dawni „ładniści”. Dziś to artyści cenieni w muzeach i galeriach na całym świecie. Jest Witold Stelmachniewicz, z ciekawym cyklem nawiązującym do kadrów słynnej reżyserki Leni Riefenstahl ulubienicy Hitlera. W jej wizję człowieka idealnego artysta wprowadza elementy „sztuki zdegenerowane” - abstrakcyjne rozpryski, zacieki i plamy. Świetnie wypada „różowa sztuka” Iwony Demko, która stawia facetów--lalki w damskich sytuacjach (od strojów po zadania domowe). Te zabawkowe sytuacje są pytaniem o stereotypy ról społecznych. Mocną propozycją jest też Monika Wasilewska, z dynamicznie zmontowanym filmem o nazi-przemocy. Dalej Monika Drożyńska ze swoimi haftami społeczno-politycznymi, Cecylia Malik z eko-akcjami, Ziemowit Kmieć z malarstwem rejestrującym upływ czasu. Ale zdecydowanie najciekawiej wypada Roman Dziatkiewicz z instalacją dotyczącą „nomadycznego życia artysty”: stworzył pracę z całego swojego dobytku. Po raz kolejny pokazuje, że jest jednym z najciekawszych artystów swojego pokolenia, często umykającym postrzeganiu odbiorców. Tu udało się go złapać w kadrze, zaprezentować wraz z wysoką rangą jego sztuki.

Ciekawym pomysłem jest także pokazanie - jako pendant do wystawy - prac wspomnianych artystów z kolekcji samego MOCAK-u, pokazującej, że lata zaległości w kolekcjonowaniu tych roczników w publicznych muzeach mamy już za sobą.

To, co uwiera w tej wystawie, to brak aranżacji. Oczywiście podane sauté prace mają większą lub mniejszą moc oddziaływania, ale wystawa powinna być jednak przemyślanym układem przestrzennym. Po raz kolejny: szkoda...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski