Mocne "Smoki"

 Prawdopodobnie w tym tygodniu "Smoki" będą mogły powiedzieć sobie jasno: "walczymy o ekstraklasę". W najbliższych dniach drużyna ma pozyskać nowego mocnego sponsora oraz silnego skrzydłowego z Anwilu Włocławek, Tomasza Andrzejewskiego.

 WISŁA EURONIT - POGOŃ RUDA ŚLĄSKA 77-85 (11-16, 21-22, 22-20, 23-27). Punkty dla Wisły: Wierzgacz 21 (10 zb.), Salamon 18 (10 zb.), Morawiec 13 (1x3), Bżykot 12, Dymacz 1 oraz Sokół 9 (7 zb.), Kwandrans 3, Mleczko 0, Kaliciński 0.
 - Sparingów nie trzeba wygrywać, trzeba je analizować pod kątem popełnianych błędów - powiedział po pierwszym meczu kontrolnym przed nowym sezonem trener "Smoków" Wojciech Kobielski. Z Pogonią trudno było wygrać: to ósmy zespół ekstraklasy, a trener Wojciech Krajewski hokejowo zmieniał dwie równorzędne piątki zawodników.
 Goście uciekali "Smokom" na początku każdej z kwart na około 10 pkt. Krakowianie są jeszcze przed treningami rzutowymi (na razie ćwiczyli kondycję), więc z trudem dotrzymywali kroku silnemu rywalowi. Do końca Pogoń prowadziła kilkoma punktami. Gdyby wiślacy nie spudłowali kilka razy spod samego kosza, wynik mógł być inny.
 - Ćwiczymy taktykę dopiero od pięciu dni, więc nie mam pretensji do pomyłek w ataku. O przegranej zadecydowały błędy w obronie - komentował Wojciech Kobielski. - W sumie zagraliśmy niezły mecz.
 Z nowych graczy Wisły Euronit świetnie zagrał center Andrzej Wierzgacz (21 pkt, 10 zbiórek), który udowodnił swoją wysoką koszykarską klasę. Krzysztof Morawiec również nie zawiódł, choć jego możliwości strzeleckie są większe (13 pkt, jedna "trójka"). Nie grał Andrzej Czerwiński, który naciągnął mięsień nogi i ćwiczyć może dopiero od niedzieli. Mariusz Dymacz wystąpił tylko w pierwszej połowie, gdyż ma naciągnięte mięśnie brzucha. Obiecującą formę prezentował wysoki Sebastian Salamon (18 pkt, 10 zbiórek).
 Dzisiaj o godz. 18.30 Wisła Euronit zagra sparing z Koroną we własnej hali.
(RS)

 - Po pierwszym treningu ze "Smokami", razem z kolegą z Pogoni Ruda Śląska Andrzejem Wierzgaczem, który przyszedł do Wisły Euronit, trenował pan rzuty za trzy. To pana mocny czy słaby punkt?
 - Nie chwaląc się rzuty za trzy są moją główną bronią. Te minikonkursy po treningu wymyśliliśmy w zeszłym sezonie z Andrzejem Wierzgaczem. Ćwiczenia dały efekt - w meczu przeciwko Hoopowi w Pruszkowie trafiłem jedenaście razy zza linii 6,25 metra.
 - Od dawna grał pan w ekstraklasie?
 - Jestem wychowankiem Pogoni. Zadebiutowałem w drugiej lidze, w której występowałem przez trzy sezony. Grałem wtedy także przeciwko Wiśle. Z parkietu pamiętam legendarnego Tadeusza Rozworę i obecnego prezesa spółki Marcina Falla. W roku 1995 awansowaliśmy do ekstraklasy. Dalsze sześć lat spędziłem na parkietach ekstraklasy razem Pogonią.
 - Dlaczego zdecydował się pan przejść do Wisły Euronit?
 - Namówił mnie Andrzej Wierzgacz. Nie dogadałem się z Pogonią, a Andrzej powiedział, że w Krakowie jest silna drużyna i mógłbym w niej występować. Przyjechałem pod Wawel i jeszcze przed Andrzejem podpisałem roczny kontrakt.
  Rozmawiał (RS)