Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mocniejsze każdą wygraną

JOT
Koszykarki Wisły Can-Pack sprawiły miłą niespodziankę, pokonując w meczu grupowym Euroligi w Moskwie miejscowy Spartak Region 78-65. Może to osładza krakowskim kibicom gorycz porażki tego samego dnia piłkarskiej drużyny "Białej Gwiazdy" w Rotterdamie.

Po sukcesie wiślaczek w Moskwie

- Szykujecie szampan na**powitanie koszykarek? - zwracam się do prezesa TS Wisła Ludwika Miętty-Mikołajewicza, który z koszykarkami swego klubu jako trener 14 razy zdobywał mistrzostwo Polski i doszedł w 1970 r. do finału klubowego Pucharu Europy.
- Szampan zostawiamy na inne okazje. Teraz drużyna jest w trakcie rozgrywek, zaraz udaje się na ligowe spotkanie. Czasu na świętowanie nie ma. Doceniając ogromny sukces na parkiecie moskiewskim, poczekajmy na kolejne mecze, bo to nie koniec rozgrywek. Niemniej zespołowi i trenerowi Omaniciowi ze swym sztabem należą się wielkie gratulacje.
- Czy Pan, ekspert koszykówki, był zaskoczony tym wynikiem?
- Na pewno, bo Spartak uchodził za faworyta. W koszykówce, odmiennie niż np. w piłce nożnej, rzadko się zdarza, aby faworyci przegrywali. Tym większe jest osiągnięcie wiślaczek. Pierwszy mecz w Krakowie przegrany 14 punktami, seria zwycięstw Spartaka w Eurolidze, jego skład z gwiazdami WNBA przemawiały za gospodyniami środowego spotkania. Mecz jednak wykazał, że wcześniejsze kalkulacje nie zawsze biorą górę i to jest urok sportu.
- Czym tłumaczyć zwycięstwo Wisły Can-Pack?
- Drużyna od pewnego czasu jest na fali, wcześniej wygrała dwa mecze w Eurolidze, rozgromiła na wyjeździe Lotos. Skonsolidował się skład, koszykarki nabrały pewności, są odporniejsze psychiczne. A seria zwycięstw jeszcze podbudowuje. W dodatku zespół świetnie gra na obwodzie, a rzuty zza linii 6,25 m stały się mocną stroną Wisły. Jeśli ten element jest dobrze opanowany, to bywa ogromnym atutem w pojedynku z każdym rywalem.
- Ten sukces w Moskwie ma swoją wymowę, bo możliwe, że żaden polski zespół dotąd nie wygrał w tym mieście, przegrywała tam choćby reprezentacja piłkarzy…
- Także koszykarska. Istotnie, trudno sobie przypomnieć jakikolwiek nasz triumf drużynowy w hali czy na boisku w Moskwie.
- Pan i wiślaczki wygraliście przed laty jeden mecz w półfinale klubowego Pucharu Europy ze słynną Daugawą Rygą…
- Była to w latach 60. i 70. drużyna niepokonana, występowała w niej najwyższa koszykarka świata Siemionowa. Nasze zwycięstwo było wielką sensacją. Miło mi, że obecnie wiślaczki nawiązują do dawnych sukcesów klubu.
- I pną się w górę tabeli grupy A.
- Mają szansę nawet na drugie - trzecie miejsce. Gramy u siebie z francuskim Mondeville (już w środę), po nowym roku z TEO Wilno, jedziemy do Włoch. Te spotkania są do wygrania. Gdyby wiślaczki znalazły się w czołowej ósemce drużyn, licząc wszystkie trzy grupy, zyskałyby handicap w drugiej fazie Euroligi, w meczach systemem pucharowym.
- Po spotkaniu z Mondeville nastąpi przerwa świąteczna, czy nie wybije zespołu z rytmu?
- To będzie problem każdego zespołu. Rzeczywiście, wiślaczki są w formie, dobra seria trwa. Mam nadzieję, że po Nowym Roku drużyna odnajdzie się fizycznie i psychicznie.
\\\
Koszykarki Wisły Can-Pack po meczu nie mogły szybko wrócić do Krakowa, mają połączenie lotnicze z Moskwy przez Pragę. W Krakowie były spodziewane minionej nocy. Czeka je krótki odpoczynek i zaraz wyjazd na ligowe spotkanie do Jeleniej Góry.
(JOT)*

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski