Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Model gry [FELIETON]

Krzysztof Kawa
Czytam w internetowych komentarzach, że Robert Lewandowski, zabierając głos na temat młodzieżowego Euro, „zaorał” polską myśl szkoleniową. Cóż więc takiego powiedział kapitan reprezentacji o naszych trenerach? Jak się okazuje, nic specjalnego, a nawet powiem więcej - nic wartego uwagi. Bo w jego słowach nie ma niczego, co wnosiłoby jakąkolwiek wartość do dyskusji o problemie szkolenia w Polsce.

„Lewy” chciał udowodnić, że sprzeciwiając się występom w kadrze Marcina Dorny piłkarzy z drużyny Adama Nawałki (przede wszystkim Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika) miał rację, bo „sami wiedzieliście”, jak czerwcowy turniej się dla nas skończył (czwartym miejscem w grupie i wstydem). Nie udowodnił. W jego rozumowaniu brak jakiejkolwiek logiki, choć sam mam duże wątpliwości, czy występ wspomnianych zawodników wpłynąłby zasadniczo na wynik naszej młodzieżówki.

Chętnie usłyszałbym, jaki pomysł ma napastnik Bayernu - sam przecież nauczony gry w piłkę i ukształtowany nad Wisłą, bo występował tutaj do 22. roku życia - na poprawę efektów szkolenia. Mam dość narzekania, z którego nic nie wynika. Od takich ludzi jak Lewandowski oczekuję konkretnych pomysłów, a nie ogólników w stylu „trzeba dużo poprawić i zmienić”.

Nie musi tego robić na konferencjach prasowych, niech swoją diagnozę przedstawi w zaciszu gabinetu prezesa PZPN. Niech wyłoży kawę na ławę Marcinowi Dornie, który może i powinien twórczo rozwijać „Narodowy Model Gry”. Niech da coś polskiemu futbolowi poza pięknymi golami, które mają ogromne znaczenie, ale po których wkrótce, jeśli szybko nie wdrożymy reformy systemu, pozostaną jedynie piękne wspomnienia. Będziemy nimi żyć przez kolejne trzydzieści lat (jak poprzednio golami Grzegorza Laty z mistrzostw świata w 1974 roku), choć wolelibyśmy zachwycać się bramkami jego następców.

Co roku marnujemy dziesiątki talentów, bo polska ekstraklasa stała się przytułkiem dla graczy niespełnionych we własnych krajach, którzy zajmują miejsca wychowankom naszych akademii. Kibice zostali zmuszeni do utożsamiania się z drużynami Dytiatjevów i Llonchów, od których nie za bardzo jest się czego uczyć ani co u nich podziwiać. Co to daje naszemu futbolowi poza faktem, że już w sierpniu wszystkie „eksportowe” drużyny odpadają z Ligi Europy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski