Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Modlitwa o przemianę serc porywaczy księdza w Afryce

Piotr Subik
Ksiądz Mateusz Dziedzic
Ksiądz Mateusz Dziedzic Fot. Facebook ks. Mateusza Dziedzica
Misje. Ubrania, leki na malarię i wodę pitną udało się przekazać polskiemu misjonarzowi, od kilku dni przetrzymywanemu przez rebeliantów w Republice Środkowoafrykańskiej.

Biskup tarnowski Andrzej Jeż wystosował apel do wiernych w całej Polsce o modlitwę za księdza Mateusza Dziedzica, polskiego misjonarza, uprowadzonego kilka dni temu przez rebeliantów w Republice Środkowoafrykańskiej (RŚA).

Zdaniem hierarchy modlić się należy przede wszystkim o „przemianę serc tych, którzy wobec niego dokonali tak niesprawiedliwego aktu”.

– Z tego, co mi wiadomo, udało się dostarczyć księdzu Mateuszowi lekarstwa na malarię i wodę pitną, bo tylko na tyle zgodzili się porywacze – poinformował wczoraj ks. Leszek Zieliński, świadek porwania misjonarza w RŚA. Wiadomo też, że zakładnikowi przekazano ubrania.

Było to możliwe, bo „stronie kościelnej” udało się nawiązać kontakt telefoniczny z duchownym przetrzymywanym przez porywaczy. Ale nie są znane szczegóły tej akcji.

Ujawniono tylko, że telefon do porywaczy zdobył ks. Mirosław Gucwa, misjonarz przebywający od 20 lat w Afryce. Komórkę ma przy sobie także ks. Mateusz, ale nie odbiera połączeń. Porywacze pozwolili mu się skontaktować tylko z jego przełożonymi w naszym kraju.

Ksiądz Piotr Boraca z Wydziału Misyjnego Kurii Diecezjalnej w Tarnowie twierdzi, że osoby przekazujące pomoc nie mogły się zobaczyć z ks. Mateuszem. – Rebelianci obawiają się, że mogliby być zlokalizowani. Znajdują się w lesie i precyzyjne ich namierzenie jest prawie niemożliwe dla sił rządowych – mówił wczoraj w Radiu RDN ks. Piotr Boraca.

Przypomnijmy – polski kapłan został uprowadzony z terenu misji w Baboua w nocy z niedzieli na poniedziałek. Uzbrojeni mężczyźni zabrali go ze sobą, gdyż mają nadzieję, że władze zgodzą się na wymianę duchownego na przywódcę grup rebelianckich, obecnie przetrzymywanego w więzieniu w sąsiednim Kamerunie.

Ks. Mateusz wychował się w Wyskitnej koło Grybowa. Od zawsze chciał pomagać najuboższym. Do Afryki wyjechał – jako przedstawiciel diecezji tarnowskiej – w 2009 r.

– To bardzo dobry kapłan i misjonarz, otwarty na innych ludzi – mówił nam wczoraj brat Jacek Dębski, kapucyn z Krakowa, który przebywa na misji w Bouar, w innej części Republiki Środkowoafrykańskiej.

Jak oznajmił w rozmowie ze swoimi przełożonymi ks. Mateusz Dziedzic, porywacze „dobrze go traktują, nie stosują żadnej przemocy, żadnej agresji”. – Nie boi się o swoje życie i dostaje jedzenie – mówi ks. Leszek Zieliński.

Nabożeństwa za ocalenie duchownego odprawiane są w polskich misjach w RŚA.

– Naszą siłą jest przede wszystkim modlitwa. W tej chwili najbardziej potrzebuje jej oczywiście ksiądz Mateusz i jego rodzina w Polsce. Łączmy się więc w tej modlitwie, która sprawi, że będziemy mieli Mateusza wśród nas – mówi ks. Mirosław Gucwa.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski