Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Modlnica. Gra, która przypomina dawne prace wiejskie

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Po młóceniu cepami trzeba było dokładnie wyzbierać ziarna
Po młóceniu cepami trzeba było dokładnie wyzbierać ziarna Fot. zbiory organizatorów
Powstał projekt, który promuje bogactwo tradycji oraz folklor podkrakowskiej wsi.

Czy trudno młócić cepami? Ile wody wylewa się z wiader niesionych na nosidłach? Jak zabrać się za klepanie kosy? Na te i wiele innych pytań mogli odpowiedzieć uczestnicy edukacyjnej gry terenowej „Egzystencjonalne formy życia mieszkańców wsi Modlnica”.

O tym jak kiedyś wyglądało życie we wsi chcieli pokazać organizatorzy przedsięwzięcia: Teatr Regionalny w Krakowie z Zespołem Modlnicanie, biblioteka publiczna, ośrodek kultury, referat promocji gminy Wielka Wieś, OSP, Zespół Szkolno-Przedszkolny w Modlnicy.

- Jestem dugi raz na tej grze. W ubiegłym roku była związana z folklorem i ideami Oskara Kolberga. Mimo, że była trudna w tym roku znów wzięłam udział - mówi Izabela Gesing z Modlnicy. - Warto było przyjść i poznać sposoby dawnej pracy na roli i w domu - mówi pani Iza.

Całe przedsięwzięcie było związane pracą całego tygodnia. - Przygotowaliśmy siedem baz, towarzyszyły im hasła z dawnego wiersza, dzięki któremu dzieci uczyły się nazywać kolejno dni tygodnia - mówi Bogumiła Pietrzyk, prezes Teatru Regionalnego i Zespołu Modlnicanie.

Pierwsza baza była pod hasłem „Poniedziałek - rąbał spałek”. Uczestnicy kosztowali naparów z ziół i zgadywali co to jest. - To naprawdę trudne. O ile można poznać smak rumianku, to przyporządkowanie naparu z krwawnika graniczyło z cudem. Gracze skarżyli się w tym punkcie najbardziej i nie nazbierali przy tym zadaniu zbyt wielu punktów - mówi Joanna Patej, dyrektor Biblioteki Publicznej w Wielkiej Wsi.

Kolejna baza pod hasłem: „We Wtorek - szywoł worek” wymagała przygotowania ciasta i wykonania bułek. - Nasza grupa zrobiła najwięcej, bo zrobiłyśmy faworki, uszka, kluskę śląską i cztery rodzaje pierożków - cieszy się Izabela Gesing.

Wesoło było w bazie trzeciej: „W Środę - golił brodę”. Tu uczestnicy nosili wodę we wiadrach na nosidłach. Obchodzili dookoła staw i udawali się do „pralni”, miejsca z miską i tarką (używaną dawniej do prania) oraz brudną ścierką. Jeśli ktoś wychlapał zbyt dużo wody, to wypranie ścierki nie było możliwe.

W kolejnym zadaniu: „We Czwartek - chodził bez portek” pole do popisu mieli panowie. Klepali kosę i kosili pokos traw. - Liczyliśmy, że wykoszą nam trochę trawy na brzegach naszego stawu - śmieje się Bogumiła Pietrzyk. Koszenie nie wszystkim dobrze szło. - Dziś już nikt nie umie kosić kosą, nie mówiąc o jej klepaniu - mówi Antoni Pogan z Giebułtowa. On sobie poradził, choć pochodzi z Krakowa. - W dzieciństwie spędzałem czas u babci w Brzeźnicy koło Zabierzowa. Zapoznałem się z narzędziami domowymi.

Sporo zabawy było przy stacji „W Piątek - szukoł cielątek” - tu uczestnicy musieli wymłócić cepami snopek zboża, nazbierać ziaren do kubka, resztę zboża związać powrósłem. - Cepami tak młócili, że pourywali te cepy, a i powrósło też dla wielu było nie do wykonania - mówi Bogumiła Pietrzyk.

W szóstej bazie: „W Sobotę - mioł z nimi robotę” gracze kisili kapustę, szatkowali ją, tarli do niej marchew, solili, ubijali w beczce, żeby wydobyć kieliszek soku. Prawie się udało.

Na koniec w ostatniej bazie: „W Niedzielę - zjodł krowę i ciele i jeszcze był na czas w kościele” pletli wianki, przebierali się w stroje ludowe i tańczyli krakowiaka.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski