Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Modlnica. Opowieści o poście i Wielkanocy na Ukrainie przy lepieniu pierogów. Mieszkańcy poznają smaki i zwyczaje sąsiadów

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Ukraińskie kobiety dzielą się z Polkami swoimi narodowymi smakołykami, razem lepią pierogi i opowiadają o kulinarnych zwyczajach
Ukraińskie kobiety dzielą się z Polkami swoimi narodowymi smakołykami, razem lepią pierogi i opowiadają o kulinarnych zwyczajach Fot. Barbara Ciryt
Kobiety ukraińskie stanęły wokół wielkiego stołu. Na chwilę zapomną dlaczego są w Polsce w podkrakowskiej wiosce. Zabierają się za lepienie pierogów, a jedna z nich - dziennikarka z Kijowa Olga Onyschenko snuje opowieść o Wielkanocy na wschodzie Ukrainy.

FLESZ - Relacja ukraińskiego dziennikarza z Czernichowa

od 16 lat

Gdy w gminie Wielka Wieś ruszyły przygotowania smakołyków na kiermasz wielkanocny, to kobiety z Modlnicy zaprosiły do siebie Ukrainki. Tu w budynku wielofunkcyjnym zaczęło się przygotowanie "Smaków Ukrainy". Kobiety zebrały się przy stole wałkują ciasto, wycinają krążki, lepią pierogi. - Jedne będą z ziemniakami i smażoną cebulką, drugie z kapustą świeżą i kiszoną oraz marchewką - mówią po ukraiński, ale panie z Modlnicy większość rozumieją. A gdyby były kłopoty, to jest i tłumaczka Nadzieja Nikiel.

Panie opowiadają, porównują zwyczaje, uroczystości, potrawy. Tym razem Ukrainki mają Wielki Tydzień dwa razy i dwa razy Wielkanoc - najpierw polskie święta 17 kwietnia, a potem za tydzień ukraińskie 24 kwietnia.

Czy tak bardzo różni się Wielkanoc w kościele rzymskokatolickim, od tej w cerkwi prawosławnej?

Panie dochodzą do wniosku, że oba wyznania chrześcijańskie, to i obrzędy podobne, choć różnic, niuansów, szczegółów nie brakuje.
Olga Onyschenko pochodzi z Zaporoża na wschodzie Ukrainy, ale przed wojną mieszkała i pracowała jako dziennikarka w Kijowie. Zaczyna opowiadać o poście, chociaż mówi, że to mniej ciekawe niż same święta. Ponad 40 dni wyrzeczeń, dla niektórych to surowy post z warzywami i owocami, bez mięsa, ryb, nabiału. Do tych tradycji bardziej przywiązani są jej rodacy z zachodniej części kraju, bo na wschodzie Ukrainy jest mniejszy rygor.

Generalnie najważniejsze jest to, żeby w poście nie zjeść jeden drugiego - uśmiecha się pani Olga i obserwuje rozmówców, czy to zrozumiałe.

Owszem, chodzi o to, żeby się nie kłócić z ludźmi, nie być złośliwym. Potwierdza to tłumaczka Nadzieja Nikiel, Polka, której babcia była Ukrainką, więc całe dzieciństwo słyszała język ukraiński i teraz nim służy.

Niedziela Palmowa na Ukrainie też jest, tylko inaczej się nazywa. Tam to Niedziela Wierzbowa. W Polsce święci się palmy, które mają chronić dom przed niebezpieczeństwem, a na Ukrainie gałązki wierzbowe, które mają do spełnienia tę samą rolę, no i zdobią dom.

Po tej niedzieli są już ostatnie dni przed Wielkanocą gospodynie zaczynają wielkie przygotowania. Robią ciasto wielkanocne - to pascha lub paska. Podobnie jak u nas babka wielkanocna - zajmuje honorowa miejsce na stole.

Ciasto jest drożdżowe. Przy nim nastaje mir. Nie można się awanturować, hałasować. Przygotowanie tego wypieku wymaga spokoju, żeby pięknie wyrosło. Potem po upieczeniu i wystudzeni zdobi się je tradycyjnie lukrem. Pascha może być bakaliowa albo serowa. A co do receptury? Każdy ma swoją - odpowiada tajemniczo nasza rozmówczyni.

W sobotę sporo pracy jest przy szykowaniu koszyka do święcenia. Jego zawartość i gabaryty znacznie różnią się od naszych koszyczków noszonych do święcenia. Ukraińskie są większe.

Musi się tam zmieścić pascha, jajka malowane, jak ktoś ma zdolności to maluje sam, koniecznie trzeba włożyć też domowe kiełbasę i szynkę - wymienia pani Olga. A pani Nadzieja natychmiast tłumaczy, że domowe, to znaczy, że w domu zrobione. W wielu miejscach na Ukrainie ludzie sami wyrabiają szynki i kiełbasy na święta, bo domowe są smaczniejsze.

Tego mięsa do koszyka trzeba włożyć jak najwięcej, bo przecież był post i wszyscy są wygłodniali. Poza tym u nas do święcenia niesie się czerwone wino, no i domowa wódkę - mówi ukraińska dziennikarka. A tłumaczka wyjaśnia - tak, tak chodzi o bimber, on też pojawia się na świątecznym stole i jest święcony - uśmiecha się Nadzieja Nikiel.

Z tak przygotowanym koszykiem rodzina idzie do cerkwi już o 3 w nocy z soboty na niedzielę.

Tam batiuszka - głowa cerkwi - święci przyniesione produkty. Do domu wraca się około godziny 5 rano. I od razu zaczyna się nakrywanie do stołu. Z koszyczka wszystko jest wyjmowane na śniadanie wielkanocne. Wtedy niczego sobie nie można żałować. Oprócz tego co w koszyku są też sałatki i słodycze. A jedzenie zaczyna się od jajka, a potem to śniadanie, siedzenie przy stole trwa i trwa aż do obiadu - opowiada nam ukraińska dziennikarka.

Członkowie rodzin świętując rozbijają jajka, w ten sposób sprawdzają, kto ma więcej szczęścia. Dwie osoby trzymają jaka i ich czubkami uderzają jedno o drugie do rozbicia jednego z nich, czyje zostaje całe ten zwycięża.

Czas pucheroków, czyli Niedziela Palmowa w Bibicach

Kwietna Niedziela w Bibicach. Pucheroki w swoich barwnych st...

Gmina Wielka Wieś. Kiermasz wielkanocny z grzędą kogutów, zd...

Warsztaty robienia bagnięci w Kamieniu w gminie Czernichów. Niewiele jest miejsc, gdzie powstają te wyjątkowe zielone palmy

Kamień. Tu mają swoją bagnięć - zieloną palmę, inną niż wszy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski