Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Modus vivendi,

Redakcja
czyli w poszukiwaniu utraconego czasu

Fot. Archiwum prywatne

Monika Jaworska, autorka kolekcji "Modus vivendi”, najpierw otrzymała nagrodę specjalną "Magnesu Miasta” na Cracow Fashion Awards. Następnie projektantka ze Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru wygrała Złotą Nitkę – najważniejszą w Polsce nagrodę dla młodych twórców mody.

Szyłaś w dzieciństwie ubrania dla lalek?

– No oczywiście, że tak!

Projektowanie ciuchów było zawsze Twoim marzeniem?

– To było marzenie z dzieciństwa, moja mama była krawcową. Z siostrami dla zabawy projektowałyśmy stroje, przerabiałyśmy ubrania. Jedną z zabaw w dzieciństwa było wertowanie albumów z modą, które kupowała mama. Zawsze wiedziałam, że chcę robić coś artystycznego. Długo nie traktowałam jednak krawiectwa jak sztuki, lecz jak zawód.

To dlatego najpierw wybrałaś filozofię?

– Na samym początku próbowałam dostać się na ASP w Poznaniu, by kręcić filmy animowane. Następnie trafiłam w Krakowie na filozofię. Okazało się, że to nie jest przyszłościowe zajęcie. Dlatego postanowiłam robić coś, co łączyłoby moje zainteresowania z praktyką. Nie miałam jednak pieniędzy na studia, więc pojechałam pracować do Anglii.

To pewnie była dla Ciebie lekcja stylu. Anglicy mają nosa do ciuchów.

– (śmiech) Niekoniecznie. Trafiłam do fabrycznego miasteczka, które przypominało trochę Śląsk. Było okropnie. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec.

(śmiech) Powiedz zatem, czym dla Ciebie jest moda?

– Nie uważam jej za zbiór trendów, do których się dopasowujemy. Ubiór jest związany z charakterem danej osoby, wyraża czyjąś osobowość. To może być ciuch, który ubieramy od czasu do czasu, a który na co dzień wisi w szafie. Rzecz musi być ciekawa, inna, mieć frapujące detale. Ubiór to coś w rodzaju dzieła sztuki, które można nosić.

Zabawne, bo Złotą Nitkę dostałaś w kategorii pret–a–porter...

– Jestem nastawiona na to, by tworzyć rzeczy, które można nosić na co dzień. Nie zamierzam projektować kostiumów teatralnych.

To wynika z wychowania przez mamę krawcową?

– Może trochę też. Ale przede wszystkim z mojej filozofii mody. Chciałabym, aby ludzie ubierali się bardziej artystycznie. By ich codzienny wizerunek był bardziej przemyślany i ekstrawagancki. W Polsce ludzie często ubierają się w pośpiechu, bez refleksji. Szukam ludzi odważnych, którzy nie będą bać się moich projektów.

A jak oceniasz polską ulicę?

– Jest bardzo zachowawcza.

A Kraków? Jesteś krakowianką?

– Nie, pochodzę z Bieszczadów. Ale mieszkam w Krakowie od 10 lat...

...to proszę, oceń krakusów!

– Akurat Kraków wydaje mi się dużo bardziej otwarty na modę niż inne miasta. Koleżanka, która mieszka w Warszawie, mówi wręcz, że tam ludzie nie lubią się wyróżniać. W Krakowie widziałam wiele ciekawie ubranych osób.

"Modus vivendi” to kolekcja niezwykła, która urzeka zabawą stylem, a jednocześnie pozostaje niezwykle kobieca. Widać, że lubisz bawić się modą.

– Lubię poszukiwać nowych form, eksperymentować, dekonstruować, łączyć style i kroje. Na początku był pomysł, by znaleźć nową formę. Chciałam przenieść ubrania męskie na sylwetkę damską. Stworzyć wrażenie małej dziewczynki ubranej w stroje dziadka. Wzbudzić klimat przeszłości, strychu, starej szafy, trochę jak z krakowskich podwórek.

Trochę jak z Kazimierza...

– Mieszkam na Kazimierzu. To moja ulubiona dzielnica.

To już wszystko jasne. Dlatego pewnie Twoje rzeczy nie są precyzyjnie wycyzelowane, lecz widać w nich pewną nonszalancję.

– "Modus vivendi” odbija moją estetykę przemijania. Ubranie nie jest czymś, co pozostaje zawsze solidne i stałe. To coś, co żyje, strzępi się, zużywa. Dlatego na przykład nie wykańczałam brzegów. Na zewnątrz widać pojedyncze nitki czy watoliny, co ma przypominać pajęczynę.

Masz już Złotą Nitkę – marzenie młodych projektanów. Co dalej?

– Dostałam propozycję wzięcia udziału w największych na świecie targach mody w Dűsseldorfie. W tym roku powstał specjalny dział dla kreatywnych twórców, w którym mogłabym się pokazać. Zastanawiam się nad założeniem własnej firmy. Marzę o własnym atelier i butiku. Przerażają mnie tylko sprawy papierkowe (śmiech).

Rozmawiał: Rafał Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski