Mogą grać jeszcze lepiej

Liczni miejscowi kibice opuszczali halę usatysfakcjonowani, bo beniaminek po ciekawym meczu sięgnął po komplet punktów, zresztą drugi w tym sezonie.

Początek spotkania w wykonaniu gorliczanek był dość nerwowy, ale później się rozkręciły (od 6:6 do 14:7). Wydawało się, że w tej partii emocji już nie będzie, lecz dobra zmiana Jaszczuk sprawiła, że przyjezdne wróciły do gry. Zbliżyły się na punkt (20:19), ale w końcówce zabrakło im zimnej krwi – dwa ataki w siatkę pozbawiły ich szans.

W drugiej odsłonie scenariusz długo był taki sam, z tym że jak miejscowe odskoczyły (11:6, 15:9), to już nie dały się dogonić, pewnie zwyciężając. Po zmianie stron wydawało się, że gospodynie kontrolują przebieg spotkania (12:10). Wkrótce było jednak 13:19. Trzy następne punkty mysłowiczanki dały rywalkom w prezencie (zepsuły zagrywkę i dwa ataki), a wkrótce po zbiciu Wąsowskiej (wybranej później najlepszą zawodniczką meczu) było 19:19.

To zwiastowało emocje i widzowie się nie zawiedli. Końcówka tej partii był niezmiernie zacięta, drużyny wymieniały ciosy, a niemal każda wymiana była bardzo długa, z ofiarnymi obronami po obu stronach siatki. Ekstrim zmarnował dwie kolejne piłki meczowe (24:22), później obronił setbola, by znów nie wykorzystać dwóch szans. Grę gości „trzymała” w ataku Szczepańska, a partię na ich korzyść zakończyła udana akcja Gasidło.

Na więcej Ekstrim przeciwniczkom nie pozwolił. W czwartym secie szybko uciekł i powiększał przewagę, wręcz demolując Silesię (do 13).

–_ Momentami graliśmy bardzo dobrze, ale zdarzały się nam gorsze fragmenty. To nawet dobrze, że ten trzeci set miał taki przebieg, wyciągniemy z tego wnioski na przyszłość. Na pewno stać nas na jeszcze lepszą grę _– powiedział trener Ekstrimu Grzegorz Silczuk.