FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Panią Janinę dobrze poznali członkowie Zespołu Regionalnego „Mogilanie” w Mogilanach. Przez 22 lata była nie tylko kierownikiem artystycznym ZR, ale też świetną pedagog, kształcącą kilka pokoleń instruktorów i choreografów.
Pracę z Zespołem „Mogilanie” Janina Kalicińska, nazywana przez członków Zespołu Panią Janką, rozpoczęła w 1986 roku w bardzo trudnym okresie. Młodzież, należąca do Zespołu, wyfrunęła do szkół w Krakowie i nie miała czasu na próby. Wtedy też odeszli instruktorzy Anna i Kazimierz Lasakowie. Ówczesnemu dyrektorowi Gminnego Ośrodka Kultury Krzysztofowi Musiałowi, współzałożycielowi „Mogilan”, polecono wówczas właśnie Janinę Kalicińską.
O początkach, które dla obu stron nie były łatwe, mówi Kazimierz Królik, muzyk, który także śpiewa swym silnym głosem i przez wiele lat kierował Kapelą Ludową „Mogilanie”. - Pani Janka chciała zobaczyć jak członkowie Zespołu potrafią tańczyć na przykład walca i oberka. My chcieliśmy się wykazać, więc pląsaliśmy, wymachiwaliśmy rękami i nogami. A Pani Janka westchnęła i stwierdziła, że będzie miała z nami sporo roboty. Dowiedzieliśmy się, że tańce ludowe tańczy się blisko podłogi, w szafliku, w beczce lub w przetaku, bo w małych domach nie było miejsca na tańce z rozmachem – wspomina Kazimierz Królik.
A jego brat Adam Królik, obecny kierownik Kapeli mówi, że Pani Janka w Zespole widziała ogromny aktorski potencjał i uznała, że sam taniec i śpiew to za mało, że stare obrzędy można przypominać poprzez widowiska – mówi pan Adam i wymienia tylko niektóre tytuły przedstawiń, które zdobywały główne nagrody na różnych festiwalach, np. „Comber babski”, „Wesele Mogilańskie", "Dożynki", "Zabawa w Karczmie".
- To była bardzo wymagająca, ale też skromna osoba, każdego traktowała jednakowo. Udało się jej Zespół wznieść na wyżyny i zaszczepić w nas zamiłowanie do tańca – dodaje Henryka Królik, małżonka pana Kazimierza, także od początku uczestnicząca w „Mogilanach”. Ze smutkiem wspomina ostatnią rozmowę z Panią Janką przed świętami Wielkiej Nocy. Umawiały się na spotkanie z okazji setnych urodzin Pan Janki, przypadających 26 maja. Pani Janka zapowiadała przyjazd do Mogilan, ale członkowie Zespołu przygotowywali się do odwiedzin jej w Tarnowie, gdzie mieszkała w ostatnich latach. Odeszła trzy tygodnie przed swoim urodzinami.
Janina Kalicińska kilkanaście lat temu powierzyła prowadzenie Zespołu Markowi Harbaczewskiemu. Bardzo ceniła jego talent i oddanie regionalizmowi. Był jej prawą ręką i nawet po przeprowadzce do Nowego Sącza choreograf bardzo zżyty z „Mogilanami”, dwa razy w tygodniu przyjeżdża na próby. To on napisał o swojej mistrzyni: Programy układane przez panią Janinę są tańcem i muzyką malowane, a przy tym ta pogoda ducha, życzliwość, zapał i perfekcja... nic nie może być byle jakie, wszystko musi być zapięte na ostatni guzik.
Potwierdzają to członkowie „Mogilan”. Wspominają, że u Pani Janki wszystko musiało być perfekcyjne - tak kroki w tańcach, odpowiednie wysławianie się, jak i stroje, które musiały być odtwarzane z każdym szczegółem.
- Przystań dla ludzi z autyzmem, którą trzeba chronić
- Jura Krakowsko-Częstochowska na liście UNESCO? Trwa walka
- Skawina. Zaczęła się budowa ostatniego odcinka obwodnicy
- Masłomiąca. Seniorzy ocalili swój dawny świat [ZDJĘCIA]
- Zjawiskowa willa książęca w Kochanowie [ZDJĘCIA]
- Koncert Cecyliański. Rzesza muzyków zachwyciła publiczność
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?