Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mógł grać w Olimpii u Laty...

Jacek Żukowski
Sławomir Frączek  - wychowanek Przeciszovii strzelał bramki na boiskach Małopolski i Śląska
Sławomir Frączek - wychowanek Przeciszovii strzelał bramki na boiskach Małopolski i Śląska fot. Jerzy Zaborski
Dawne sławy krakowskich boisk: SŁAWOMIR FRĄCZEK. Sławomir Frączek przez lata grał w niższych klasach w Małopolsce Zachodniej, a kibicom z Krakowa i okolic jest znany z występów choćby w Skawince w IV i III lidze.

Zdolny napastnik nigdy nie grał na wyższym poziomie rozgrywkowym, bo tak akurat potoczyły się jego losy. Zabrakło trochę szczęścia, by zrobił choćby taką karierę, jak jego koledzy z drużyny Ceramedu Bielsko-Biała: Tomasz Moskała, były gracz z Cracovii, czy grający nadal w Podbeskidziu Marek Sokołowski.

Pochodzący z Piotrowic zawodnik zbyt długo grał w niższych klasach i potem trudno mu się było przebić na wyższy poziom. - Wyszukał mnie Stanisław Płonka - trener, a potem prezes Przeciszovii - opowiada Frączek. - Miałem 11 lat gdy zacząłem regularne treningi. Będąc w podstawówce cały czas grałem w Przeciszovii, dopiero potem wróciłem do rodzinnych Piotrowic, do A-klasy. Szybko wyszukała mnie Unia Oświęcim i przez drugą drużynę trafiłem do pierwszej, w której poznałem smak III ligi. A była to mocna liga śląska, z takimi drużynami jak: Odra Opole, Odra Wodzisław, GKS Tychy. Pamiętam, jak w debiucie zdobyłem bramkę w meczu z GKS-em w Jastrzębiu-Zdroju i zremisowaliśmy 1:1.

Grał tam 3,5 roku na przełomie lat 80/90-tych trafiając na gorsze czasy dla piłki nożnej w tym wielosekcyjnym klubie, gdzie coraz bardziej liczył się hokej, pływanie. - Chodziłem na mecze hokejowe, a z łyżwiarzem Mariuszem Siudkiem uczęszczałem do Technikum Chemicznego - mówi.

Na piłkarskiej drodze zwiedził też kluby IV-ligowe: Piasta Cieszyn, Kalwariankę, Ceramed. To właśnie tu, grając w klasie okręgowej spotkał m. in. Moskałę, Sokołowskiego. - Mieliśmy kapitalną drużynę, ligę wygraliśmy w cuglach - opowiada Frączek.

Pracował już w zakładach Chemicznych w Oświęcimiu i trudno mu było godzić pracę zawodową z grą. Musiał dojeżdżać z daleka. Zdecydował się na odejście do Garbarza Zembrzyce, a następnie do Ska-winki. Z nią wywalczył awans z IV do III ligi. - Graliśmy pod kierunkiem trenera Mariana Stolczyka - wspomina. - To był bardzo fajny trener i człowiek. Miał zawał na treningu i zmarł, do ligi wprowadzał nas już Leszek Walankiewicz. W Skawince trafiłem na bardzo fajną grupę zawodników, z Romkiem Skowronkiem, braćmi Rapaczami, czy Tomaszem Orzechowskim kontakt utrzymujemy do dziś.

Pamiętam szczególnie debiut w III lidze z Koroną Kielce (0:0) gdy w drużynie zagrało aż sześciu wychowanków. Klub popadł w tarapaty finansowe i nie zdołał utrzymać się w lidze, już w zimie skazano nas na spadek. Nie zasługiwaliśmy na niego, ale opuszczało wówczas ligę sześć zespołów. To był sezon 2002/2003, w którym spotykaliśmy się m. in. z mocną Cracovią, która wywalczyła awans. Graliśmy z nią dwa mecze - oba na wyjazdach i w tym drugim napędziliśmy jej strachu, dopiero w końcówce z nami wygrała 2:1. W tamtym sezonie strzeliłem 11 bramek, pamiętam szczególnie mecz w Proszowicach, w którym zdobyłem gola i miałem cztery asysty. Często faulowano mnie w polu karnym, a z "jedenastek" strzelał Skowronek.

Przez kilkanaście lat kariery miał propozycje z klubów wyższych klas. Najbliżej był przejścia do Olimpii Poznań do I ligi.
- Zespół prowadził trener Grzegorz Lato - mówi Frączek. - Byłem tam miesiąc, wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, ale klub dostał zakaz transferowy i z moich przenosin z Unii wyszły nici. Byłem też na testach w Śląsku Wrocław, ale wypadły w okresie, gdy gry były w hali. A ja halowcem nigdy nie byłem, więc we Wrocławiu nie spodobałem się. Pewnie, że żałuję, że żaden transfer wyżej mi się nie powiódł.

Frączek nie zerwał z piłką, nadal siedzi w niej po uszy jako trener. Rozpoczynał pracę z Piotrowicami, był w Przeciszovii, robiąc z tą drużyną awanse do IV ligi włącznie, szkolił piłkarzy Skawy, Halniaka Maków Podhalański, Brzeziny Osiek, a teraz pracuje w Tempie Białka.

Zmienił pracę, jest elektrykiem w kopalni w Bieruniu. Pracuje na nocne zmiany. Za to weekendy ma wolne i może poświęcać się piłce nożnej.

Frączek ma dwóch synów, starszy Dawid nie gra w piłkę, za to geny po ojcu przejął młodszy Sebastian. 12-latek gra w Unii Oświęcim, jest kapitanem drużyny.

Za tydzień Paweł Stokłosa, były piłkarz Dalinu i Gdovii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski