Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moja indiańska dusza

Redakcja
Andrzej Kaczmarczyk: ALTERNATYWNY PRZEGLĄD TYGODNIA

Poniedziałek

Sezon urlopowy, to i ja wyruszam w Polskę. Magurski Park Narodowy (Podkarpacie) absolutnie piękny, ale drogi chyba absolutnie najgorsze w kraju. Drogowcy ani myślą je naprawiać, ale najwyraźniej włóczą się po nich, bo co i rusz natrafiam na ślady ich sarkastycznych żartów. A to na drodze dziurawej jak sito, na której nie da się jechać szybciej niż 25 km/h, natrafiam na znak ograniczenia prędkości do... 80 km/h; a to za znakiem ostrzegającym przed zapadliskiem natrafiam rzeczywiście na niebezpieczną niespodziankę, ale jest nią wybrzuszenie tak potężne, że grozi czołowym zderzeniem.
Wtorek
Zwiedzam szlak zabytków Beskidu Niskiego. Właściwie to albo cerkwie, albo cmentarze. Łączy je to, że w obu rodzajach miejsc nie ma żywej duszy. Różni natomiast to, że cmentarze są otwarte, a cerkwie zamknięte.
Już po powrocie do domu odkryję w internecie, że włócząc się po parku, powinienem posiadać jakiś bilet, o którym na miejscu nie ma żadnej informacji, na fotografowanie czegokolwiek poza szlakiem powinienem mieć jakieś specjalne pozwolenie dyrekcji, a ze zbieraniem drzewa na ognisko też jest związana jakaś opłata. "Indiańska" część mojej duszy burzy się, że ktoś, kto nie zrobił nieba, na które patrzę, kamienia, na którym siedzę i drzewa, którego szumu słucham, chce za to jakieś pieniądze.
Środa
Znaki drogowe wprowadzają w błąd, ale drogowskazy są w porządku, bo... po prostu ich nie ma. Zamiast na kolejny wojenny cmentarz trafiam na leśną przecinkę i wyjeżdżam wprost na... wiejski posterunek słowackiej już policji, którą oczywiście moje nagłe wychynięcie z lasu nic nie obchodzi. Vivat Unia! Vivat Schengen! Vivat wolny świat! Już po bożemu, przez zamknięte na głucho dawne przejście graniczne, wracam do kraju, gdzie ponad połowa rodaków wyznała w sondażu, że gen. Jaruzelski dobrze służył Polsce.
Czwartek
Nadrabiam lekturę zaległych gazet. Rzecznik rządu Paweł Graś mieszka za darmo w domu swojego znajomego niemieckiego biznesmena i nie zapłacił podobno podatku, który za takie darmowe użyczenie zapłacić powinien. Wolałbym, żeby poseł i minister, który ma z czego żyć, z takich grzeczności nie korzystał, ale w całej sprawie interesuje mnie coś innego. Wychodzi na to, że gdybym był bogaty i użyczył komuś biedniejszemu mieszkania, to powinienem mu jeszcze dać coś na podatek od tego. Ale to byłaby kolejna darowizna i wtedy powinienem dać mu na kolejny podatek, a potem kolejną darowiznę na podatek od tej darowizny i... itd. Moja indiańska dusza podpowiada mi, że to jakieś zbójeckie prawa państwa białego człowieka.
Piątek
Dalej jest tak gorąco, że mnie nie chce się pisać, a Wam zapewne dalej czytać...
No to miłego weekendu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski