MON przełożył wajchę z napisem „Kraków”

Czytaj także: Kraków dla kontrwywiadu >>

Zaczęło się od planów likwidacji Dowództwa Wojsk Specjalnych, dumy polskiej armii, funkcjonującego w Pychowicach. Pisaliśmy nawet przy tej okazji, że MON nie widzi tego, co dostrzegli Amerykanie - że w Polsce wypracowano model dowodzenia komandosami, na którym mogłyby się wzorować inne kraje NATO. Potem przyszedł czas na likwidację 2. Korpusu Zmechanizowanego, dziedziczącego tradycje armii generała Andersa.

Zdawało się, że min. Siemo-niak zagiął parol na Kraków. Bo przecież doszły do tego jeszcze pogłoski o likwidacji 6. Brygady Powietrznodesantowej. Miała ją wchłonąć w całości kawaleria powietrzna z Tomaszowa Mazowieckiego. Według jednych były to tylko plotki, według innych, realne plany Sztabu Generalnego, z których w pewnym momencie zrezygnowano.

Na szczęście wszystko zaczęło się odmieniać jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Albo jak zwykło się mówić dlatego, że ktoś w MON przełożył wajchę z napisem „Kraków”.

DWS wprawdzie zlikwidowano, ale w Pychowicach mamy teraz Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych, które od stycznia pełni dyżur w ramach sił NATO. Jednak kombinacje trwały 1,5 roku, zmieniały się koncepcje, struktury. Np. powołane przez MON Dowództwo Sił Specjalnych istniało całe 10 dni…

Przy ul. Rakowickiej, na gruzach 2. Korpusu Zmechanizowanego powstało zaś Centrum Operacji Lądowych. I właśnie przygotowuje się do objęcia dowództwa Grupy Bojowej Unii Europejskiej. Sprawa przenosin „czerwonych beretów” ucichła. Teraz jeszcze szkolił się będzie u nas kontrwywiad NATO.

Mamy nadzieję na więcej. Bo Siemoniaka ma szansę przebić kolejny szef MON, jak Klich rodem z Krakowa.