Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monika Hojnisz: Chciałoby się, żeby nastąpiło „bum”! [ROZMOWA]

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Monika Hojnisz podczas igrzysk w Soczi
Monika Hojnisz podczas igrzysk w Soczi Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Biathlonistka Monika Hojnisz na inauguracyjne zawody Pucharu Świata do szwedzkiego Oestersundu wyruszyła w poniedziałek z podkrakowskich Balic. Tam rozmawialiśmy o tym, co już za nią i o tym, jakie nadzieje wiąże z nowym sezonem.

Jak się czuje 25-letnia nestorka grupy?

Na razie bardzo dobrze. Mam nadzieję, że tego humoru nie popsują mi pierwsze starty.

Skąd ten pesymizm?

Nie, jestem nastawiona jak najbardziej optymistycznie, aczkolwiek na razie to wielka niewiadoma. Przez cały okres przygotowawczy każdy sobie gdzieś tam trenuje, nie mamy możliwości porównania się z innymi. Tej niepewności towarzyszy stresik, związany z tym, że nie wiadomo, w jakim miejscu obecnie się znajduję i jak przebiegły te przygotowania.

Pani trzy koleżanki z kadry wystąpiły w otwierającym sezon sprawdzianie w norweskim Sjusjoen. Czemu Pani tam nie było?

Myślę, że takie pytanie należy zadać trenerom, bo oni o tym zdecydowali, że zarówno ja, jak i Kinga Mitoraj nie wystartowałyśmy w Sjusjoen.

Swój organizm jednak pewnie Pani dobrze już zna. Więc jakie odczucia po tych przygotowaniach?

Popracowałam nad tym, nad czym chciałam popracować. Mam nadzieję, że przyniesie to pozytywne efekty. Aczkolwiek można sobie na treningu dobrze strzelać, fajnie biegać, a potem starty to weryfikują. Bo ktoś inny robi to jeszcze bardziej precyzyjnie, szybciej. Naprawdę, trudno mi teraz cokolwiek powiedzieć. Jestem ciekawa tych pierwszych startów i zmierzenia się z rywalkami.

A nad czym Pani pracowała?
Głównie chodzi o strzelanie. Oczywiście o celność, ale też widziałam rezerwy w tym, że powinnam robić to szybciej. Starałam się skrócić mój czas pobytu na strzelnicy. Zobaczymy, jak to wyjdzie na zawodach.

Jak Pani reagowała na animozje między trenerami a koleżankami, które trenują poza kadrą? W tym roku padło publicznie sporo ostrych słów.
Na pewno docierało to do mnie, ale jestem takim typem, że jednym uchem mi wleci, drugim wyleci. Na szczęście. Długo się nad tym nie zastanawiam, spłynęło to po mnie.

A z jakimi nadziejami zacznie Pani sezon?

Chciałoby się, żeby nastąpiło takie „bum”. Żebym przekroczyła jakąś barierę, granicę, regularnie wchodziła do czołówki.

Żeby było więcej tych dobrych wyskoków, które zdarzają się Pani co roku.
Tak, dokładnie. Imprezą docelową są oczywiście mistrzostwa świata i najważniejsze, żeby na nich forma dopisała.

Wrócę do pierwszego pytania - Pani, młoda dziewczyna, nie czuła się nieswojo jako najstarsza w grupie treningowej? Młodsze koleżanki patrzą na Panią jak na Monię, czy na biathlonistkę, która już coś osiągnęła, na medalistkę mistrzostw świata?
Nie wiem, naprawdę. Relacje między nami są bardzo koleżeńskie, a znamy się z dziewczynami nie od momentu, kiedy one dołączyły do kadry, tylko wcześniej. Ja do niedawna sama byłam najmłodszą. I teraz, kiedy dołączą do nas Magda i Krystyna (Gwizdoń i Guzik – przyp.), myślę, że będzie po staremu.

Co zabiera Pani teraz na zawody do zagospodarowania wolnego czasu, czasu na odpoczynek? Książki?

Tak, oczywiście. Zabrałam m.in. książkę do angielskiego, bo trzeba w końcu kiedyś szkolić język (uśmiech). Także dużo gazet. Lubię czytać, zwłaszcza w podróży. Dzięki temu upływa szybciej.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski