Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monopol śmieciowy wpłynie na podwyżki

Redakcja
Mamy złą wiadomość dla mieszkańców, którzy zdążyli już przywyknąć do myśli, że od 1 lipca miesięcznie zapłacą za wywóz śmieci kwoty rzędu 4,5 czy 8 zł. Firmy utylizacyjne odbierające śmieci na Podhalu uznały, że za takie pieniądze nie będą pracować i w przetargach zaproponowały znacznie wyższe ceny za swoje usługi. Oznacza to, że trzeba będzie wydać więcej za wywóz śmieci.

PODHALE. Od 1 lipca za śmieci mieszkańcy zapłacą najprawdopodobniej więcej niż zakładali urzędnicy samorządowi

W gminach na Podhalu, Spiszu, w Pieninach czy na Orawie kończą się właśnie przetargi, jakie samorządy ogłosiły przed kilkoma tygodniami. Ich efektem miało być wyłonienie firmy, która najtaniej odbierze śmieci od mieszkańców. Niestety, niemal wszędzie otwarcie kopert z ofertą złożoną przez firmy śmieciowe wywołuje u urzędników ból głowy.

- Ceny, jakich żądają firmy utylizacyjne, są wyższe od tych, które wcześniej skalkulowaliśmy - mówią pracownicy Zespołu Gospodarki Komunalnej w gminie Łapsze Niżne. Będą starali się coś z tym robić, ale sytuacja jest nieciekawa. Dlatego w Łapszach unieważniono już dwa przetargi na odbiór śmieci.

- Obecnie ogłaszamy trzeci - mówi wójt Paweł Dziuban. Realnie patrząc wątpliwe jednak, czy to coś zmieni. Wszystko przez to, że do konkursu na Spiszu staje tylko jeden oferent, którym jest konsorcjum firm Empol i IB. Najniższa złożona przez nie oferta opiewa na kwotę około 700 tys. zł za rok. To sporo, bo urzędnicy liczyli, że uda im się znaleźć firmę, która odbierze odpady za 300 tys. zł. Gdyby się tak stało, mieszkańcy mogliby płacić za wywóz kwoty, jakie obiecali im radni.

Jeśli jednak tańsza firma śmieciowa się nie znajdzie koszt odbioru odpadów od każdego mieszkańca wyniesie ponad 10 zł miesięcznie, choć zakładano wstępnie, że będzie to 4 zł. Kto dopłaci różnicę? Tego w Łapszach komentować nie chcą. Wątpliwe jest jednak, by gmina, mająca budżet 27 mln zł zdecydowała się dopłacać swoim mieszkańcom do rachunków za śmieci. Ostatecznie więc pewnie podniesie im opłaty. Zresztą zapewne nie tylko ona. Problem ze zbyt dużymi kwotami, jakich firmy żądają w przetargach mają też gminy Biały Dunajec, Czorsztyn, Czarny Dunajec, Kościelisko, Krościenko, Poronin, Szaflary i Nowy Targ. W tej ostatniej gminie także odbył się już jeden przetarg, który miał wyłonić odbiorcę śmieci.

- Sytuacja była identyczna jak w Łapszach - mówi Marcin Kolasa, zastępca wójta gminy Nowy Targ. Do przetargu również przystąpił tylko jeden oferent (konsorcjum Empol i IB), i zaproponował wyższą cenę niż tę, której się spodziewano. - Nikogo nie chcę oskarżać, ale sytuacja przypomina praktyki monopolistyczne - uważa zastępca wójta Marcin Kolasa .

Kilka dni temu podczas wspólnego spotkania podhalańskich wójtów padł jednak pomysł, jak walczyć z tym monopolem. Samorządy zamierzają powołać własną komunalną spółkę, która sama taniej będzie odbierać odpady.

- Dlatego teraz ogłaszamy przetarg tylko na pół roku - mówi Kolasa. W tym czasie zostanie utworzona spółka, która do kolejnego przetargu i będzie reprezentować gminy. Wówczas będzie konkurencja i ceny powinny spaść.

- Wątpię by tak się stało - mówi jednak Sławomir Nowak, dyrektor IB, nowotarskiej firmy zajmującej się odbiorem śmieci. Przekonuje, że jego firma zaoferowała samorządowcom naprawdę najniższą możliwą cenę.
- Śmieciarki, pracownicy, utrzymanie sortowni i opłacenie miejsca na wysypisku kosztuje. Wątpię, by gminy za to wszystko płaciły mniej od nas. Ba, spodziewam się, że ich oferta będzie od naszej droższa - uważa. Nie zgadza się z oskarżeniami o próbę stworzenia monopolu.

- Dogadaliśmy się z konkurentami, bo dzięki temu mogliśmy obniżyć naszą cenę. Poza tym pamiętajmy, że w naszych firmach pracuje sporo osób, które też chcą dostawać pensje. Gdybyśmy się więc z Empolem nie doszli do porozumienia nikomu nie wyszłoby to na dobre.

W miastach będzie taniej...

NOWY TARG

W Nowym Targu także rozstrzygnięto, która firma będzie odbierać od mieszkańców stolicy Podhala śmieci. Wygrało konsorcjum Empol i IB, które zażądało za swoje usługi kwotę 8,3 mln złotych. To o ponad 2,3 mln zł więcej niż samorząd zbierze na ten cel od mieszkańców. Mimo to burmistrz Marek Fryźlewicz podwyżek nie zapowiada.

- Będziemy chcieli pokryć różnicę z budżetu gminy - mówi. - Skoro radni zdecydowali, że stawki za śmieci muszą być niskie, to teraz trzeba być odpowiedzialnym i ich wolę realizować, nawet kosztem budowy nowych dróg czy szkół - dodaje.

ZAKOPANE

Pod Tatrami wyniki przetargu na odbiór śmieci poznamy dopiero około 23 maja. Tu jednak stawki mogą być niższe niż u sąsiadów, bo do boju o "śmieci" szykuje się miejscowa firma Tesko oraz dwie firmy spoza Podhala. - Konkurencja wcale jednak nie oznacza, że wszyscy oferenci będą chcieli pracować dla nas za bezcen - mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. - Dlatego przed rozstrzygnięciem przetargu jestem pełen obaw.

Tomasz Mateusiak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski