Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moralny niepokój polityków

Krzysztof Kawa
Cafeteria. Zaplanowany na 5 kwietnia w krakowskiej filharmonii występ chóru Aleksandra Pustowałowa, ponoć gloryfikujący rosyjską potęgę militarną, obudził czujność polityków PO.

Powstała wśród nich obawa, że artyści w radzieckich mundurach to w istocie przebierańcy, którzy pełnią rolę forpoczty prawdziwej armii szykującej się do nowego podboju ziem zachodnich. Uznali, że lepiej dmuchać na zimne, mimo iż zespół Pustowałowa to tylko podróbka istniejącego od 1928 roku przy Armii Czerwonej chóru im. Aleksandrowa.

Chóru, który - jak informuje Wikipedia - "zgodnie z tradycją daje koncerty w okręgach wojskowych jednostek i oddziałów armii rosyjskiej; wielokrotnie podnosząc morale, udawał się na koncerty w gorące punkty i obszary działań bojowych - w Afganistanie, Jugosławii, Naddniestrzu, Tadżykistanie i Czeczenii, zagrzewając walczących tam żołnierzy, przede wszystkim armii rosyjskiej". Ani chybi, następnym przystankiem artystów będzie więc Krym.

W atmosferze negowania wszystkiego co rosyjskie najdalej posunął się Kabaret Moralnego Niepokoju. Otóż Robert Górski i spółka wymyślili, że nie wystarczy wstrzymać dostawy do Rosji naszego mięsa ("niech żrą same ziemniaki") i jabłek ("niech popijają herbatą, a nie kompotem"), ale trzeba będzie jeszcze namówić naszych piłkarzy, by przegrali kwalifikacje do następnych mistrzostw świata, które w 2018 roku odbędą się na terenie imperium Władimira Władimirowicza Putina.

Tym postulatem Moralny Niepokój trafił jednak jak kulą w płot. Każdy, kto choć trochę zna się na futbolu, dobrze wie, że w tej kwestii żadne nadzwyczajne zabiegi, by wprowadzić bojkot w życie, nie będą potrzebne.

Inna sprawa, że nasi piłkarze, którzy są mistrzami w wynajdywaniu wymówek, i tę chętnie zaadaptują na własne potrzeby. Po ostatnim towarzyskim meczu na Stadionie Narodowym dowiedzieliśmy się od Wojtka Szczęsnego, że teoretycznie ze Szkotami nie powinniśmy mieć żadnych szans. Bo na jaką formację w ich drużynie nie popatrzeć, to aż roi się w niej od piłkarzy z klubów Premier League. A u nas? Reims, Zwolle, Augsburg, Brugge... Bramkarz Arsenalu bez żenady przyznał - oczywiście z całym szacunkiem dla kolegów z kadry - że w życiu nie widział meczu z udziałem tych drużyn.

A przecież w odwodzie byli tylko gracze z naszej ekstraklasy oraz - o zgrozo - Tereka Grozny. Na szczęście, wbrew woli kiepsko zorientowanego w sytuacji geostrategicznej Adama Nawałki, Maciej Rybus wykpił się z udziału w meczu tajemniczą niedyspozycją, a Marcin Komorowski wszedł na boisko tylko na kilkadziesiąt sekund, dzięki czemu żaden z zasiadających w loży VIP polityków PO tego nie zauważył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski