Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mordercza miłość do ziemi

Joanna Lubecka, historyk, pracuje w Instytucie Pamięci Narodowej Oddział w Krakowie, jest adiunktem Akademii Ignatianum w Krakowie
Rodolf Hoess (na pierszym planie) podczas przerwy w polowaniu
Rodolf Hoess (na pierszym planie) podczas przerwy w polowaniu fot. archiwum
III Rzesza. Esesmani marzą o pracy na roli. Aby te pragnienia spełnić, potrzebna jest przestrzeń – Lebensraum. Najżyźniejsze ziemie znajdują się na wschodzie Europy, wojna jest więc koniecznością

W 1928 r. młody Rudolf Hoess, późniejszy komendant KL Auschwitz marzył o jednym: „istniał tylko jeden cel, dla którego opłacało się walczyć i pracować – zdobyte własną pracą gospodarstwo rolne ze zdrową i dużą rodziną”. Jego losy potoczyły się inaczej, ale to pragnienie towarzyszyło mu do końca życia.

Trudno w to uwierzyć, ale marzeniem wielu esesmanów było zostać… rolnikiem. Te dwa pozornie tak sprzeczne zajęcia jak służenie III Rzeszy w czarnym, wywołującym grozę mundurze i uprawianie ziemi w rzeczywistości dobrze się uzupełniały. Żeby każdy Niemiec mógł mieć odpowiednią ilość ziemi, należało ją zdobyć i oczyścić z rasowo obcych elementów. Najlepsze ziemie uprawne w Europie były na wschodzie…

„Miejsce pod słońcem”
Ambicje niemieckie wzrosły wraz ze zjednoczeniem Niemiec w 1871 r. Coraz silniejsze stawały się ruchy narodowe i tendencje imperialne. Już Otto von Bismarck rozpoczął zakrojoną na dużą skalę akcję osadnictwa niemieckiego na ziemiach polskich. Niemiecki Drang nach Osten nabierał rozmachu. Kanclerz Bernhard von Bülow wypowiedział w 1897 r. w Reichstagu słynne słowa: „My też żądamy naszego miejsca pod słońcem”.

Warto pamiętać, że nazizm nie pojawił się w próżni. Był dobrze podbudowany ideologicznie i naukowo (a właściwie pseudonaukowo). Poszukiwania „miejsca pod słońcem” skomplikowały się po podpisaniu traktatu wersalskiego, w wyniku którego Niemcy utraciły wschodnie tereny Prus, Alzację i Lotaryngię oraz zamorskie kolonie. Z mocarstwa imperialnego Niemcy stali się „narodem bez przestrzeni”.

Taki właśnie tytuł „Volk ohne Raum” nosiła książka Hansa Grimma z 1926 r., która stała się absolutnym bestsellerem, co wyraźnie odzwierciedlało nastroje społeczeństwa, którego sytuację po Wersalu autor określił jako „kolektywną klaustrofobię”. Rozwiązaniem miało być poszerzenie przestrzeni życiowej, którą autor widział klasycznie, jako zamorskie kolonie. Od tego jednak czasu pojęcie Lebens-raum (przestrzeń życiowa) zaczęło robić zawrotną karierę.

Koncepcję niemieckiego „miejsca pod słońcem” wspierali również naukowcy, przede wszystkim geografowie (dziś nazwalibyśmy ich geopolitykami). Friedrich Ratzel już w drugiej połowie XIX wieku stworzył koncepcję ekspansjonizmu, która zakładała, że przestrzeń państwa rozszerza się wraz z rozwojem jego kultury, również poprzez „pochłanianie” innych małych narodów i państw. Udoskonalił ją i doprecyzował Karl Haushofer, ulubiony geograf Hitlera i Himmlera.

Jego najważniejsze dzieła pochodzą z lat 20. i 30. i właśnie jego uważa się za twórcę pojęcia „Lebensraum”. Przestrzeń do życia dla Niemców zlokalizował w Europie Środkowej i Wschodniej. Dał najmocniejsze podwaliny pod ideę Generalplan Ost, a więc planu oczyszczenia i zagospodarowania dla Niemców wschodu Europy. Naród niemiecki, który w przeważającej większości popierał Hitlera, był również dobrze przygotowany do przyjęcia takich rozwiązań.

Źródła miłości
Dodatkowym elementem ideologicznym, budującym nazizm, był tzw. Volkizm. Volk w języku niemieckim oznacza zarówno naród jak i lud. Był to nurt odwołujący się do mistycznego związku człowieka z kosmosem i przyrodą, wrogo nastawiony do industrializacji, nawołujący do życia zgodnego z naturą i najwyżej ceniący pracę rolnika. Volkizm podkreślał związek charakteru narodowego, etnicznego z krajobrazem, w którym dany lud żyje. I tak, według volkistów Niemcy są ukształtowani przez surowy, północnoeuropejski klimat, dlatego są ludem zahartowanym, wytrwałym, a równocześnie bogatym wewnętrznie.

Historyk Gustaw Friedrich Klemm już w połowie XIX wieku w 10-tomowej „Powszechnej historii kultury” tak pisze o rasie nordyckiej: „obdarzona silną wolą, dążeniem do panowania, samodzielnością, wolnością, aktywnością, pędem do poznania i badania, uporem i sceptycyzmem w poglądach. Są to ludy obdarzone wielką ruchliwością, praworządnością, wyzbyte są natomiast nietolerancji i tyranii”. Jak pisze znawca tematu George Mosse, volkizm: „zamiast zachęcić człowieka, by zmierzył się on z problemami, które stwarzają uprzemysłowienie i urbanizacja, zachęcono go do ucieczki w wiejską nostalgię.

Zakorzenienie wiejskie było przeciwwagą miejskiej migracji”. Ucieleśnieniem wszystkiego, co obce i „niezakorzenione” był dla volkistów Żyd. Temu archetypowi towarzyszyła prosta logika: Żydzi pochodzą z Bliskiego Wschodu, gdzie klimat jest jałowy, a więc i oni muszą być wewnętrznie jałowi i prymitywni.

Artamani
Związek Artamanów powstał w 1924 r. Jego nazwa pochodzi od aryjskiego bóstwa Arta i wskazuje na mistyczne inspiracje twórców tego ruchu. Według Rudolfa Hoessa Związek Artamanów był: „wspólnotą młodych, uświadomionych narodowo chłopców i dziewcząt […], którzy przede wszystkim chcieli wydostać się z niezdrowego, destrukcyjnego i powierzchownego życia w mieście i powrócić do zdrowego, twardego, lecz naturalnego trybu życia na wsi. Gardzili oni alkoholem i nikotyną, wszystkim, co nie służyło zdrowemu rozwojowi ciała i duszy”.

Młodzi Artamanie wynajmowali się do pracy na roli, by uzbierać pieniądze na akcję osadniczą. Propagowali nowe metody upraw roli, organizowali kursy dokształcające, propagowali kulturę ludową. Większość z nich ostatecznie zasiliła szeregi Hitlerjugend i SS, choć na początku bronili się przed akcją scaleniową, uważając nazizm za ruch zbyt egalitarny, odwołujący się do mas, którymi gardzili. Do Artamanów należał m.in. Rudolf Hoess, który właśnie tam poznał swoją żonę Hedwig. Na wezwanie Himmlera (również członka Artamanów) w 1934 r. porzucił życie na roli i wstąpił do SS. Najbardziej widocznym znakiem kontynuacji idei były mundury SS, symbolizujące „chłopską czerń”. Członkiem Artamanów był również główny ideolog nazizmu Alfred Rosenberg oraz przywódca Hitlerjugend Baldur von Schirach.

Jedną z idei kształtujących Artamanów był antyslawizm, wynikający nie tylko z faktu, że „niemieckie” ziemie zostały oddane Polakom, ale również oparty na coraz silniejszych ideach rasowych. W 1930 r. na zjeździe Artamanów przemawiał sam Himmler, który wprost sformułował, gdzie należy szukać Lebensraum, w przemówieniu użył sformułowania, iż „należy siłą zdobyć rozległe tereny na Wschodzie”. Główny ideolog nazizmu Alfred Rosenberg sformułował ten cel jeszcze dobitniej w 1932 r: „To przekonanie, że naród niemiecki, jeśli nie chce w prawdziwym tego słowa znaczeniu zginąć, potrzebuje dla siebie ziemi, i ta trzeźwa świadomość, że ziemi tej nie można już zdobyć w Afryce, lecz trzeba ją zdobyć w Europie, a w pierwszym rzędzie na Wschodzie, wyznaczają całe organiczne nastawienie niemieckiej polityki zagranicznej.”

„Hodowcy rasy”
Powstała w 1925 SS połączyła pojęcie rasy i osadnictwa. Selekcja rasowa miała służyć „oczyszczeniu” żyznych terenów wschodnich i osiedleniu tam Niemców. Koncepcję osiedleńczą opracował Richard Walther Darre, noszący w III Rzeszy tytuł przywódcy chłopstwa Rzeszy (Reichsbauernführer). To on w 1935 r. stanął na czele Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa SS. Jego ideologia opierała się na koncepcji „krwi i ziemi” (Blut und Boden). Należało pilnować czystości rasy, eliminując elementy nieczyste oraz zdobywać nowe tereny osadnicze dla Aryjczyków. Darre mówił wprost o „hodowli nowej arystokracji rolnej”.

Rudolf Hoess największego swojego wroga widział w zarządcy gospodarstw rolnych w KL Auschwitz dr. Joachimie Caesarze. Spór, jak pisze sam Hoess, dotyczył różnicy w podejściu do upraw: „Nasze poglądy na zagadnienia rolne bardzo się od siebie różniły, najczęściej były całkowicie sprzeczne.

On był teoretykiem, a ja praktykiem; on namiętnym hodowcą roślin z dużą wiedzą i praktyką laboratoryjną, ja rolnikiem i hodowcą bydła według starych tradycji i praktycznych doświadczeń”. Oswald Pohl, zarządca niemieckich obozów koncentracyjnych , zbrodniarz skazany na karę śmierci w jednym z procesów norymberskich, również był miłośnikiem upraw. W KL Dachau z wielkimi sukcesami prowadził plantację przypraw i ziół leczniczych.

W wyniku akcji Heim ins Reich (powrót do Rzeszy), której celem było osiedlenie w granicach Rzeszy niemieckich rolników mieszkających w różnych częściach Europy, wysiedlono ok. 1 mln 700 tys. Polaków z terenów wcielonych do Rzeszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski