Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morskie Oko nasze!

Paweł Stachnik
Dzięki hrabiemu Morskie Oko znalazło się po galicyjskiej stronie granicy
Dzięki hrabiemu Morskie Oko znalazło się po galicyjskiej stronie granicy Fot. tamerlan/wikipedia
13 września 1902 sąd rozjemczy w Grazu wydaje wyrok w polsko- węgierskim konflikcie o tereny w tatrach. Całość spornych ziem przyznaje Galicji

W średniowieczu granica polsko-węgierska w Tatrach (leżąca po południowej stronie gór Słowacja była częścią Węgier) nie miała ściśle wytyczonego przebiegu, a oba państwa rozdzielał pas niezamieszkanej ziemi niczyjej. Wraz ze wzrostem kolonizacji na tym terenie pas ów zmniejszał się, a z czasem granica przyjęła bardziej konkretny linearny przebieg. Wtedy też doszło do pierwszych konfliktów o ziemie leżące po obu jej stronach.

Prywatni właściciele starali się powiększyć swoje posiadłości kosztem terytoriów kraju sąsiedniego. I tak np. polski magnat Hieronim Łaski, który wszedł w posiadanie klucza niedzickiego leżącego wówczas po stronie węgierskiej, zaczął twierdzić, że należą mu się tereny położone pomiędzy rzeką Białką a Leśnicą, będące częścią polskiej królewszczyzny. W 1589 r. Łaski odsprzedał swe posiadłości węgierskiemu szlachcicowi Jerzemu Horváthowi Polocsayowi, który podtrzymał te pretensje.

Napór węgierski przybrał na sile po rozbiorach Polski. Przed rozbiorami polska część Tatr Wysokich należała do Małopolski, a w rejonie Morskiego Oka granica z Węgrami biegła granią przez Mięguszowieckie Szczyty, Rysy i dalej na wschód przez Wysoką, Ganek, Żelazne Wrota i Zadni Gerlach, by dalej opaść na Polski Grzebień a potem skręcić na północ. Cała Dolina Białej Wody - najdłuższa i jedna z najdzikszych tatrzańskich dolin - znajdowała się w granicach Polski. W 1794 r. pojawiła się pierwsza mapa, na której dolina ta znalazła się po stronie węgierskiej...

W 1879 r. dawne dobra Palocsayów nabył od ich spadkobiercy pruski książę Christian Hohenlohe. Był on osobą zamożną i wpływową. Zasiadał w Reichstagu, bywał na berlińskich salonach, a na Śląsku posiadał liczne zakłady przemysłowe, wśród nich zaś kopalnię Oheimgrube w Katowicach, czyli dzisiejszą kopalnię Wujek. Hohenlohe był miłośnikiem polowań i z tego względu chciał poszerzyć swoje włości w Tatrach.

Odświeżył więc niegdysiejsze pretensje terytorialne Polocsayów i domagał się oddania mu obszaru położonego w Dolinie Rybiego Potoku, w tym w okolicy Morskiego Oka, oraz niedalekich terenów należących do rodziny Nowobilskich.

Ufny w swoje możliwości i pieniądze książę postanowił działać metodą faktów dokonanych. Jego ludzie wypasali na spornych terenach bydło, wycinali drzewa i polowali. Niszczyli austriackie słupy graniczne i ścieżki turystyczne wytyczone przez Towarzystwo Tatrzańskie. Hohenlohe sprowadził też węgierską żandarmerię, która miała pilnować właściwego przebiegu granicy.

W obronie stanu posiadania wystąpił właściciel terenów po galicyjskiej stronie - hr. Władysław Zamoyski, potomek znanego rodu, ziemianin i działacz społeczny.

Hrabia nakazał odbudowanie ścieżek i ustawienie tablic z napisem „Państwo Zakopiańskie”, a do wypasu owiec sprowadził polskich górali. Jego ludzie ścierali się ze służbą Hohenlohego i żandarmami, a wybudowane przez Węgrów na spornych terenach zabudowania chyłkiem podpalali.

Konflikt nabrał wymiaru międzypaństwowego, bo formalnie spierały się Węgry i Austria. W 1893 r. sprawę przedstawiono cesarzowi Franciszkowi Józefowi, a ten słusznie zdecydował, że powinien rozstrzygnąć ją sąd. Spór trafił więc przed międzynarodowy trybunał rozjemczy w Grazu.

Zamoyski zgromadził grupę doświadczonych prawników z prof. Oswaldem Balzerem z Uniwersytetu Lwowskiego, którzy przygotowali dokumentację polskich praw do spornych terenów, a następnie reprezentowali Austrię przed sądem.

Po obradach i wizji lokalnej sąd pod przewodnictwem Szwajcara Johanna Winklera 13 września 1902 r. wydał wyrok: całość spornego terytorium przyznał Galicji.

Hohenlohe próbował jeszcze procesu cywilnego, w którym starał się udowodnić swoje prawa do ziem bez podważania ich przynależności do Galicji. Przegrał jednak we wszystkich instancjach oraz kasację w Najwyższym Trybunale w Wiedniu.

Spór o Morskie Oko wywoływał w polskim społeczeństwie wielkie emocje. Polskie prawa do Tatr wyrażano na różne sposoby, np. zbierając podpisy pod petycją do Koła Polskiego w parlamencie wiedeńskim, publikując polemiczne artykuły i organizując manifestacje. Zwycięstwo przyjęto z wielką radością, a hr. Zamoyski zyskał wielką wdzięczność i uznanie.

W Zakopanem zaś śpiewano: „Jeszcze Polska nie zginęła, wiwat plemię lasze! Słuszna sprawa górę wzięła, Morskie Oko nasze!”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski