Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motocykle do reperacji

Piotr Pietras
Kacper Gomólski w tym sezonie odnosi sukcesy nie tylko w kraju
Kacper Gomólski w tym sezonie odnosi sukcesy nie tylko w kraju Fot. PIOTR PIETRAS
Żużel. Po dramatycznej rywalizacji Kacper Gomólski po raz pierwszy awansował do finału IMP

Sporym sukcesem juniora „Jaskółek” Kacpra Gomólskiego zakończył się poniedziałkowy turniej półfinałowy Indywidualnych Mistrzostw Polski rozegrany na torze w Rawiczu. Młody tarnowianin po raz pierwszy w swojej karierze wywalczył awans do najbardziej prestiżowej imprezy indywidualnej w Polsce.

Warto podkreślić, że popularny „Ginger” w Rawiczu walczył nie tylko z rywalami, ale także z chorobą i urazem łokcia. _– Rzeczywiście czułem się mało komfortowo, gdyż od kilku dni jestem chory na anginę, ponadto mam stan zapalny lewego stawu łokciowego. To efekt upadku w ktorym uczestniczyłem blisko miesiąc temu podczas meczu ligowego w Danii. Łokieć „odezwał” się jednak dopiero teraz. Aktualnie jestem w trakcie rehabilitacji i mam nadzieję, że na niedzielny mecz Enea Ekstraligi z Unibaksem Toruń będę już w __pełni sił _– stwierdził Kacper Gomólski.

Mimo kontuzji w Rawiczu spisywał się bardzo dzielnie. Słabszy występ zanotował jednak w drugiej serii, gdy przyjechał na metę ostatni. _– Startowałem wtedy z pola D, natomiast z mojej lewej strony miałem Rafała Okoniewskiego. Niestety, przegrałem start z „Okoniem” i chcąc dopaść rywali pojechałem do krawężnika. Zostałem na końcu stawki, a że na torze w Rawiczu nie jest łatwo wyprzedzać rywali, to przyjechałem do mety na __czwartym miejscu _– opowiada Gomólski, który awans do turnieju finałowego IMP mógł sobie zapewnić już po turnieju zasadniczym.

_– Wystarczyło mi zdobyć dwa punkty w 19. biegu, w którym jechałem z Norbertem Kościuchem i Szymonem Woźniakiem. Niestety znów zawaliłem start i poźniej pozostało mi tylko gonić rywali. Niewiele mi brakło, by udało mi się wyprzedzić Szymona, ostatecznie przegrałem z nim na mecie dosłownie o pół koła _– relacjonuje junior Grupy Azoty Unii Tarnów.

O tym, czy młody tarnowianin wywalczy awans do finału IMP zadecydował więc dodatkowy mini turniej, w którym o cztery miejsca rywalizowało pięciu zawodników, mających po turnieju zasadniczym 9 punktów na koncie.

– W swoim pierwszym wyścigu dodatkowym ostro walczyłem z Krystianem Pieszczkiem z Wybrzeża Gdańsk. Na jednym z łuków rywal podciął mnie i obaj się przewróciliśmy. Nie wiem dlaczego, ale sędzia uznał mnie za sprawcę wydarzenia i wykluczył z __powtórki _– mówi bardzo zdziwiony tarnowianin. – Miałem jeszcze swoją szansę w „wyścigu przegranych”, z którego dwaj pierwsi zawodnicy mieli zapewniony awans do finału IMP.
Tym razem jadąc na
drugim miejscu, za plecami Piotra Świderskiego, na ostatnim łuku zostałem ostro zaatakowany przez Woźniaka. Arbiter wykluczył Szymka za spowodowanie mojego upadku, natomiast mnie, mimo że nie dojechałem do mety, zaliczył dwa punkty. Wszystko więc skończyło się bardzo szczęśliwie. Najgorsze, że po dwóch wspomnianych upadkach skasowałem dwa motocykle, nad którymi teraz mozolnie pracują moi mechanicy _– podkreślił Gomólski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski