Motocykle pod zamkiem

Już w piątkowe popołudnie prowizoryczny parking na polach pod zamkiem zaczęły zapełniać motocykle, a obok stawiano kolejne namioty zlotowiczów. Łącznie przez zlot przewinęło się przeszło 400 motocykli. Czego tam nie było. Poza ścigaczami i "czoperami" był rewelacyjny trójkołowiec, świecący jak choinka goldwing, i pieczołowicie odrestaurowany motocykl z czasów II wojny światowej z bocznym wózkiem. Na zlot przyjechali motocykliści z całego kraju. Były ekipy z Gdyni, Warszawy, Wrocławia, Lublina, Kielc, choć najwięcej z Małopolski i Śląska. Najmłodszy uczestnik zlotu, ubrany w skórę "easy rider" miał siedem lat. Było też kilku panów pod siedemdziesiątkę. W piątkowe popołudnie na uczestników zlotu czekały konkursy i koncerty. Wieczorem zagrał zespół "Pizza łomot", a sporą atrakcją były start balonu i nocny teatr ognia "Mandragora". W sobotnie południe uczestnicy zlotu prowadzeni przez dwa policyjne motocykle olkuskiej "drogówki" przejechali z rykiem silników na olkuski rynek. Potem pod zamkiem rozgrywano konkursy, od siłowania na rękę, czy przeciągania liny, po rzut silnikiem "wueski", a wieczorem zagrały zespoły "Strefa ciszy", "Cztery szmery" i "Żywioły". Uczestnicy zlotu poznawali Jurę, byli na zamku w Ogrodzieńcu i w Ojcowie. Była też możliwość zwiedzenia zamku Rabsztyn, po którym oprowadzali członkowie stowarzyszeń "Zamek Rabsztyn" i "Rabsztyn". Dla uczestników zlotu przygotowano także informacje o historii zamku. - Cieszę się, że wszystko się udało. Uczestnicy byli bardzo zadowoleni, mówili, że był to zlot, jakiego nie widzieli od dawna. Chwalili świetną atmosferę i pytali, czy za rok będzie kolejny zlot. Zapewniałem, że tak. Co więcej, w najbliższych tygodniach chcemy założyć w Olkuszu klub motocyklowy, do którego już teraz zapraszam wszystkich chętnych - mówi Michał Barczyk z firmy "Timur", który był organizatorem zlotu. Sponsorami imprezy były: olkuskie Starostwo Powiatowe oraz firma "Rem TD" i stacja paliw "Maryla".
(SYP)